Justus, ja przeciez pisalam. Ja jej wcale nie chcialam! Nic a nic! A skoro juz przylazla, to zywego nijak bylo wywalic. Zalozylam ze sama sobie zejdzie, bo ja sobie z takimi nie radze, a ta zaczela rosnac. To co mialam zrobic? No, a jak juz zakwitla, to umarl w butach i "moj ci on". (Ona, ale to sie wytnie.) Poki co zarzucilam na fejsa pare fotek i... okazalo sie ze kompletnie tu jest nieznana, ze kolejka po szczepki zrobila sie jakby papier toaletowy rzucili, wiec przycielam sierote na ile sie dalo, bo niektorym nie odmowie. Ku mojemu zdziwieniu Wendy zapragnela ja miec.
![brawo ! ;:138](./images/smiles/clap.gif)
Ale niech sobie rosnie - przesadzilam do wiekszego, szerszego pojemnika, bo ona dywanowa z natury i niech sobie rosnie.
Perla, dziekuje. Cos sie dzieje od czasu do czasu i w sumie o to chodzi w roslinach. Daja duzo radosci. Czekam na kwiat hibiscusa Wahine, ale nomen omen - przekomarza sie.