Jakikolwiek on jest ma swoje miejsce i będzie sobie majestatycznie rósł.Rośnie bardzo szybko..ale i tak nie dane mi będzie go zobaczyć w czasie całej jego świetności...eh za choć 100 lat Koteczko-skoro masz czerwone dęby-zechciej porównać kształt ząbkowana liścia.Dęby szypułkowe mają ząbki chyba bardziej wyokrąglone.Podobno ilość ząbkowania także odróżnia gatunki.A cena- psia kompletnie, aż wstyd mówić-ale to ona właśnie między innymi jest sprawcą moich wątpliwości.Uwaga podaję cenę-5 zł, po targach zapłaciłam 2 zł, był bidniutki.
Chwaścik heheh..świetny przykład..robi co chce..to jest piękne-ale muszę powiedzieć, że o ile ubiegłej jesieni nie wymagałam od tego młodzieniaszka przebarwień o tyle w tym roku mocno mu sie przyjrzę.Pokazujesz maluchy wybarwione, zatem może należy wymagać..hehe.
Jest jeszcze jedna możliwość - to może być dąb szkarłatny. Myślę, jednak, że skoro szkółkarz mówił, że czerwony, to czerwony.
Zna ktoś jakieś sposoby na odróżnianie dębu czerwonego od szkarłatnego? W moim mieście i okolicznych lasach rośnie ich sporo, myślę, że to szkarłatne, ale nie jestem pewien.
Liście dębów charakteryzują się tym że każdy jest właściwie inny... dopiero dość duże drzewka mają praktycznie każdy liść 100 procentowo prawidłowy dla gatunku:) a to jest raczej na pewno dąb czerwony. Daj mu czas a się przebarwi na pewno:) no chyba że to bardzo podobny do niego dąb błotny:)
Dąb błotny raczej nie, ma bardziej powcinane liście, ale, jak wspomniałem wcześniej, mógłby to być dąb szkarłatny. Wedle mojej wiedzy jest to jednak dąb czerwony.
To częste wśród dębów, nie tylko czerwonych. Tak jak ludzie, każdy inny jest, tak samo jak każdy dąb czerwony inaczej się przebarwia jesienią tak i wiele z nich może odbiegać kolorem wiosną. Widać to w szkółce jak są kwatery po kilka tysięcy dębu, duża część wiosną tak ma ale z czasem normalnie zielenieją.
Dęby kanadyjskie - również ciekawi mnie ten wątek.
Poszukuję dębów o słodkich owocach, bez taniny. Na kontynencie północnoamerykańskim jest sporo gatunków dębow o słodkich żołędziach - warto to sprawdzić.
Nigdy tych żołędzi nie próbowałam, więc nie wiem jaki mają smak , ale wydaje mi się , że zostały sprowadzone dla drewna i bardzo łatwej uprawy. Przez leśników są uważane obecnie za chwasty zagrażające rodzimym gatunkom. Jest nawet zakaz ich rozmnażania w szkółkach leśnych.
aha - Czyli dęby czerwone. Słuchałem już kilka opinii o ich ekspansji w okolicach Tarnowa. Jako jadalne nieprzydatne bez ługowania popiołem. To nic nadzwyczajnego. Jedną głupotą było sadzenie wszystkiego "wszędzie gdzie popadnie" kolejną głupota jest zwalczanie wszystkiego niezależnie czy przynosi korzyści czy nie. Polityka i jej niuanse.
Wybacz proszę, ale na pogórzu tej inwazywności nie widzę. A że ustawodawca wrzuci coś w rubryczkę inwazyjny to jeszcze nie znaczy, że w każdych warunkach siedliskowych wygrywa z rodzimymi.
Po wtóre. Jak na siedlisku boru mieszanego odnawia się głównie dąb czerwony a nie sosna, to przy trzebierzach drewno dębu czerwonego idzie jak woda a sosna zalega na składzie. Sosna pospolita średnicy około 25 cm a inwazyjny dąb czerwony w tym samym czasie 0,5 m kłody daje. Ja się pytam co w takich warunkach jest bardziej opłacalne?