SOS dla moich róż :(
Re: SOS dla moich róż :(
Atak robactwa, ale chyba już po, może jeszcze są mszyce, ale nie za bardzo widać. Jeśli nie ma stożka wzrostu to obciąć łodygę z centymetr nad zdrowym liściem, puści pąk u nasady liścia i róża zdąży zakwitnąć.
Re: SOS dla moich róż :(
Dziękuję Pelikano 11 za radę
Robactwa nie widziałam, a mszyce nie mają szans bo mam je na oku
Róże wypuszczają młode pędy i już te maleńkie listki są pokręcone i też je ciąć
żaden oprysk nie pomoże, ani podlewanie jakimś preparatem ?
Robactwa nie widziałam, a mszyce nie mają szans bo mam je na oku
Róże wypuszczają młode pędy i już te maleńkie listki są pokręcone i też je ciąć
żaden oprysk nie pomoże, ani podlewanie jakimś preparatem ?
Re: SOS dla moich róż :(
Jeśli na 100% nie ma mszyc to podskub te zdeformowane liście, ale coś mi się wydaje że Twoje oko jest zawodne Opryskaj Mospilanem w razie czego.
Re: SOS dla moich róż :(
Pelikano 11 zapewniam, że moje oko uzbrojone w szkiełko jest niezawodne
Ok. będę podskubywać, ale i skorzystam "w razie czego"
a jak "zakwitnę różą" to pokażę fotkę.
Dziękuję i pozdrawiam
Ok. będę podskubywać, ale i skorzystam "w razie czego"
a jak "zakwitnę różą" to pokażę fotkę.
Dziękuję i pozdrawiam
-
- 500p
- Posty: 647
- Od: 9 lut 2012, o 11:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lasy nad Baryczą
Re: SOS dla moich róż :(
Moim zdaniem - ale tylko moim - tak wygląda niedobór boru i miedzi. Zwykle widzimy tylko szkodniki i/lub choroby dlatego na tym tle miewamy "uczulenie", natomiast rośliny wyczerpały niewielki zapasik i pokazują.
Pozdrawiam, Francik
Pozdrawiam, Francik
Francik