W.o... Psach 5cz. (2008.05-2008.10)
Mora jeszcze raz dziękuję
będziemy ćwiczyć, a te osoby trzecie to rodzina i znajomi, którzy pojawiają się od czasu do czasu i też nie zawsze, gdy pies akurat ma posiłek. Ci, którzy bywają u nas często, mają za zadanie oswajać psa z tym, że ktoś zbliża się do jego pełnej miski, gdy on akurat je. Niektórzy się go boją, bo z nim to bywa różne raz zawarczy, a dopiero potem złapie, a innym razem, gdy ma jakiś specjalny kąsek to złapie bez ostrzeżenia. Ostrzegam by się do niego nie zbliżali, no ale nie na tym ma polegać nasze życie pod wspólnym dachem, nigdy nie miałam takiego problemu, teraz nie wiem, jak on był wychowywany, nim trafił do mnie, a problem z miską był mi znany od hodowców, którzy właśnie go odzwyczajali od tego brzydkiego nawyku, szczerze to myślałam, że szybko nauczy się i nie będzie problemu, lecz problem jest. Odnoszę wrażenie, że gdy warczy to nas ostrzega byśmy się nie zbliżali, a gdy ktoś nie zastosuje się do jego ostrzeżeń i zbliża się do niego i miski, wtedy łapie za rękę czy nogę, u niego sierść się nie jeży, bo to są już dość długie dredy i trzeba bardzo dobrze poznać psa, by zauważyć różnicę w jego zachowaniu.
Natomiast gdy atakuje bez ostrzeżenia to jak wtedy zareagować ? Przecież nie zareagowanie daje psu do zrozumienia, że tak może się zachowywać, a wiem, że np. mojej siostrze pozwoli na zbliżenie się do miski, ale innej osobie już nie i te metody z dwiema miskami są niemozliwe by rozwiązać ten problem z osobami sporadycznie nas odwiedzającymi.
Komondory mają bardzo silny instynkt obronny, on nie wpuści nikogo, kogo widuje tylko od czasu do czasu, jak te osoby są na naszym terenie to jest dobrze, ale nie pozwoli im wejść bez naszej wiedzy
Te metody karcenia są z książek o wychowywaniu psów.
Kontakt z hodowcą mam i u niej nie występuje ten problem, nie wiem jak dalej, bo jego korzenie tkwią na Węgrzech, w Polsce ta rasa jest mało popularna, do komondora trzeba mieć stanowcze podejście, we wszystkim jakoś sobie radzimy, ale niestety rozwiązanie problemu z miską i osobami i trzecimi jest albo do popracowania u porządnego szkoleniowca albo po prostu ostrzegać wszystkich, by nie podchodzili do niego gdy ten je.
Dla wszystkich zainteresowanych dodam, że te metody z dwiema miskami, z podmienianiem jedzenia i dokładaniem psu jedzenia do miski są skuteczne. ja jeszcze stosowałam i nadal stosuję, bo wciąż z nim ćwiczę, metodę karmienia z ręki, pies widzi swój posiłek, ale to ja wyciągam karmę i podaję mu na dłoni.
Ja jeszcze tylko mam pytanie dotyczące karcenia psa, bo są sytuacje, że on coś ukradnie z naszego stołu, odbywa się to pod naszą nieobecność i gdy przyłapiemy go na tej kradzieży, to odebrać tego się nie da, bo jest zaraz połknięte, oczywiście każemy odejść mu od stołu i karcimy słownie i ja grożę mu palcem, zawsze wtedy gdy jest niegrzeczny, no ale to niestety nic nie daje, bo następnym razem znowu jak tylko jest jakieś jedzenie w jego zasięgu i nas nie ma to kradnie
Myślę, że to co poruszam nie jest nudzące, bo to ważna sprawa, inna sytuacja gdy się pracuje z psem od szczeniaka, ale inna gdy weźmie się psa z bagażem nieznanych nam psich doświadczeń
Dorka fakt sierść Kefira jest inna, nie można go kąpać, w sumie można tylko problem ze schnięciem brudne łapy same po jakimś czasie się oczyszczą, brud odpada, okolice pyska szoruję nad miską wody z szamponem, potem osuszam ręcznikiem, z uszu wycinam włosy ile się da, a reszta czyszczenia wyglądaj jak u innych psów, siurka i okolice siurka są podmywane, sierść jest systematycznie podcinana, także ta na udach, natomiast okolice psiej dupki też są podmywane, sierść jest wycinana wokół odbytu, no a w razie nieszczęśliwych zdarzeń typu rozwolnienie to jest kąpiel tylnych dredzików, zdarza się też twarda kupka, która zostanie przy odbycie i tu potrzebuję jeszcze kogoś, by trzymał psa, a ja wtedy wycinam sierść razem z tym czymś niechcianym, a następnie jest kąpiel dredzików. Niestety nie jest to przyjemne dla nosa, a dla osób wrażliwych trudne do wykonania ale ja staram się to robić na wdechu i na szczęście nie zdarza się to często, codziennie zaglądam mu pod ogonek czy czasem pod ogonkiem nie ma jakichś niespodzianek wybaczcie za szczegóły, lecz to samo życie z psem o długiej sierści
będziemy ćwiczyć, a te osoby trzecie to rodzina i znajomi, którzy pojawiają się od czasu do czasu i też nie zawsze, gdy pies akurat ma posiłek. Ci, którzy bywają u nas często, mają za zadanie oswajać psa z tym, że ktoś zbliża się do jego pełnej miski, gdy on akurat je. Niektórzy się go boją, bo z nim to bywa różne raz zawarczy, a dopiero potem złapie, a innym razem, gdy ma jakiś specjalny kąsek to złapie bez ostrzeżenia. Ostrzegam by się do niego nie zbliżali, no ale nie na tym ma polegać nasze życie pod wspólnym dachem, nigdy nie miałam takiego problemu, teraz nie wiem, jak on był wychowywany, nim trafił do mnie, a problem z miską był mi znany od hodowców, którzy właśnie go odzwyczajali od tego brzydkiego nawyku, szczerze to myślałam, że szybko nauczy się i nie będzie problemu, lecz problem jest. Odnoszę wrażenie, że gdy warczy to nas ostrzega byśmy się nie zbliżali, a gdy ktoś nie zastosuje się do jego ostrzeżeń i zbliża się do niego i miski, wtedy łapie za rękę czy nogę, u niego sierść się nie jeży, bo to są już dość długie dredy i trzeba bardzo dobrze poznać psa, by zauważyć różnicę w jego zachowaniu.
Natomiast gdy atakuje bez ostrzeżenia to jak wtedy zareagować ? Przecież nie zareagowanie daje psu do zrozumienia, że tak może się zachowywać, a wiem, że np. mojej siostrze pozwoli na zbliżenie się do miski, ale innej osobie już nie i te metody z dwiema miskami są niemozliwe by rozwiązać ten problem z osobami sporadycznie nas odwiedzającymi.
Komondory mają bardzo silny instynkt obronny, on nie wpuści nikogo, kogo widuje tylko od czasu do czasu, jak te osoby są na naszym terenie to jest dobrze, ale nie pozwoli im wejść bez naszej wiedzy
Te metody karcenia są z książek o wychowywaniu psów.
Kontakt z hodowcą mam i u niej nie występuje ten problem, nie wiem jak dalej, bo jego korzenie tkwią na Węgrzech, w Polsce ta rasa jest mało popularna, do komondora trzeba mieć stanowcze podejście, we wszystkim jakoś sobie radzimy, ale niestety rozwiązanie problemu z miską i osobami i trzecimi jest albo do popracowania u porządnego szkoleniowca albo po prostu ostrzegać wszystkich, by nie podchodzili do niego gdy ten je.
Dla wszystkich zainteresowanych dodam, że te metody z dwiema miskami, z podmienianiem jedzenia i dokładaniem psu jedzenia do miski są skuteczne. ja jeszcze stosowałam i nadal stosuję, bo wciąż z nim ćwiczę, metodę karmienia z ręki, pies widzi swój posiłek, ale to ja wyciągam karmę i podaję mu na dłoni.
Ja jeszcze tylko mam pytanie dotyczące karcenia psa, bo są sytuacje, że on coś ukradnie z naszego stołu, odbywa się to pod naszą nieobecność i gdy przyłapiemy go na tej kradzieży, to odebrać tego się nie da, bo jest zaraz połknięte, oczywiście każemy odejść mu od stołu i karcimy słownie i ja grożę mu palcem, zawsze wtedy gdy jest niegrzeczny, no ale to niestety nic nie daje, bo następnym razem znowu jak tylko jest jakieś jedzenie w jego zasięgu i nas nie ma to kradnie
Myślę, że to co poruszam nie jest nudzące, bo to ważna sprawa, inna sytuacja gdy się pracuje z psem od szczeniaka, ale inna gdy weźmie się psa z bagażem nieznanych nam psich doświadczeń
Dorka fakt sierść Kefira jest inna, nie można go kąpać, w sumie można tylko problem ze schnięciem brudne łapy same po jakimś czasie się oczyszczą, brud odpada, okolice pyska szoruję nad miską wody z szamponem, potem osuszam ręcznikiem, z uszu wycinam włosy ile się da, a reszta czyszczenia wyglądaj jak u innych psów, siurka i okolice siurka są podmywane, sierść jest systematycznie podcinana, także ta na udach, natomiast okolice psiej dupki też są podmywane, sierść jest wycinana wokół odbytu, no a w razie nieszczęśliwych zdarzeń typu rozwolnienie to jest kąpiel tylnych dredzików, zdarza się też twarda kupka, która zostanie przy odbycie i tu potrzebuję jeszcze kogoś, by trzymał psa, a ja wtedy wycinam sierść razem z tym czymś niechcianym, a następnie jest kąpiel dredzików. Niestety nie jest to przyjemne dla nosa, a dla osób wrażliwych trudne do wykonania ale ja staram się to robić na wdechu i na szczęście nie zdarza się to często, codziennie zaglądam mu pod ogonek czy czasem pod ogonkiem nie ma jakichś niespodzianek wybaczcie za szczegóły, lecz to samo życie z psem o długiej sierści
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22112
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Soniu - nie zazdroszczę Ci tej psiej toalety...
toż to zajęcie jak przy niemowlaku ,tyle,że dziecko z czasem robi się samodzielne a ten pies
O rany!Nie wiem czy miałabym cierpliwość do tej rasy psa
Ilonko przeżyłyśmy z moja Redą zabieg sterylizacji.
Zniosła go dobrze i nie trzeba jej było nosić długo może 2 doby potem juz sama sobie radziła
Opisywałam gdzieś tutaj nasze doświadczenia związane z zabiegiem.
Najtrudniejsze było powstrzymywanie suni przed lizaniem rany .
To dobra decyzja Ilonko,nie miej watpliwości .
Nie można powiedzieć ,że nie ma ryzyka , zawsze jest nawet jak nic sie nie planuje względem zwierzęcia też sie może wiele zdarzyć. Na prawdę zabieg jak zabieg a jedną dobę po operacji psina pozostaje w gabinecie pod opieką lekarską.
toż to zajęcie jak przy niemowlaku ,tyle,że dziecko z czasem robi się samodzielne a ten pies
O rany!Nie wiem czy miałabym cierpliwość do tej rasy psa
anoli pisze:A czy sterylka jest bezpieczna, piszesz, że jest bardziej inwzyjna. My czekamy na pierwszą cieczkę i potem zabieg. Nie chcemy szczeniąt, latania za nami psów na spacerach, zresztą w domu jest nie-kastrat. Nasz wet jest w sumie zaufany, ale nigdy nie robił przy psach naszych nic tak powaznego - więc trochę się boimy. Czy suczka da radę chodzić po schodach?
Ilonko przeżyłyśmy z moja Redą zabieg sterylizacji.
Zniosła go dobrze i nie trzeba jej było nosić długo może 2 doby potem juz sama sobie radziła
Opisywałam gdzieś tutaj nasze doświadczenia związane z zabiegiem.
Najtrudniejsze było powstrzymywanie suni przed lizaniem rany .
To dobra decyzja Ilonko,nie miej watpliwości .
Nie można powiedzieć ,że nie ma ryzyka , zawsze jest nawet jak nic sie nie planuje względem zwierzęcia też sie może wiele zdarzyć. Na prawdę zabieg jak zabieg a jedną dobę po operacji psina pozostaje w gabinecie pod opieką lekarską.
KaRo niestety, tak to już jest jak się decyduje na jakąś tam rasę, bo oprócz zalet są i wady ;:225
zapomniałam napisać, że miałam suczkę, która w wieku 2 lat miała ropomacicze, wcześniej nie była dopuszczana do psa, na szczęście bardzo szybko odkryliśmy chorobę i pies po operacji wrócił do domu, w domu były dyżury by nie wstawała, a na drugi dzień sama delikatnie się poruszała i nie było żadnych komplikacji, przez całą dobę mieliśmy zapewniony kontakt z lekarką i po operacji pies dostał też antybiotyk, pamiętam, że rana wygoiła się błyskawicznie, a po latach nie było nawet śladu po cięciu
zapomniałam napisać, że miałam suczkę, która w wieku 2 lat miała ropomacicze, wcześniej nie była dopuszczana do psa, na szczęście bardzo szybko odkryliśmy chorobę i pies po operacji wrócił do domu, w domu były dyżury by nie wstawała, a na drugi dzień sama delikatnie się poruszała i nie było żadnych komplikacji, przez całą dobę mieliśmy zapewniony kontakt z lekarką i po operacji pies dostał też antybiotyk, pamiętam, że rana wygoiła się błyskawicznie, a po latach nie było nawet śladu po cięciu
- anoli
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7840
- Od: 3 lis 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Nasz wet powiedział, że psa zabiera się po wybudzeniu - w takim razie muszę chyba poszukać innego. Na pewno nie wybiorę pierwszego lepszego. Boję się tylko tego noszenia i lizania rany. Mieszkamy na 3 piętrze bez windy. A Zuzula uwielbia dobierać się do swoich strupków. Na tylniej łapie już jakiś czas mamy ciągle zgryzany strupek po obtarciu (ona przy swoich wycznach czasem troszkę się "przytrze"), ranka była zupełnie powierzchowna i mała, ale ona ciągle przy niej dłubie Wie już, że to niedozwolone i czeka jak nikogo nie na blisko, lub jest sama w domu.
Dzięki KaRo za pocieszenie i potrzymanie na duchu - przyłapana z kradzionym chlebkiem
Dzięki KaRo za pocieszenie i potrzymanie na duchu - przyłapana z kradzionym chlebkiem
Wątki Zapraszam serdecznie Ilona
Ilonko a dlaczego chcesz zostawić psa w lecznicy chyba od nas nikt lepiej naszym pupilem się nie zaopiekuje, wystarczy by mieć stały kontakt z weterynarzem, my czekaliśmy aż pies się wybudzi, a potem na kocu przenieśliśmy ją do auta i potem do domu, w domu nawet w nocy miała zapewnioną opiekę, a na ewentualne lizanie rany dostaliśmy taki kołnierz, ale nie był nam potrzebny, ona jakby instynktownie czuła, że musi zachowywać się spokojnie i że nie wolno tego lizać
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3036
- Od: 25 wrz 2008, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Czarni Górale
- Kontakt:
Witam!
mam wysterylizowana sunie i jest szczesliwa ze przedłuzono jej życie a ja że nie musze szukać dobrego domu dla szczeniaczków
ryzyko niewybudzenia jest marginalne , zabieg trwa 2-3 h i sunia juz po tym czasie zaczyna sie wybudzac ........gojenie trwa u zdrowej suczki 7-10 dni[ moja już 3 dnia wybiegała z domu ]
pozdrawiam
mam wysterylizowana sunie i jest szczesliwa ze przedłuzono jej życie a ja że nie musze szukać dobrego domu dla szczeniaczków
ryzyko niewybudzenia jest marginalne , zabieg trwa 2-3 h i sunia juz po tym czasie zaczyna sie wybudzac ........gojenie trwa u zdrowej suczki 7-10 dni[ moja już 3 dnia wybiegała z domu ]
pozdrawiam
nic nie jest takie jakim się wydaje Spis Treści
- Jeanne
- 1000p
- Posty: 2308
- Od: 21 gru 2007, o 16:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Ale ona śliczna
w każdej fryzurze jej dobrze piękny ma włos, taki błyszczący
w każdej fryzurze jej dobrze piękny ma włos, taki błyszczący
Pozdrawiam, Asia
Moje storczyki
Moje storczyki
Anoli moja suczka miała bardzo dobrze podaną narkozę, tak, że jak pani doktor zadzwoniła, że można psa odebrać to ona powoli się wybudzała i miała oczy otwarte. lecz wiadomo była oszołomiona. Dostaliśmy wskazówki jak z nią postępować i że mogą wystąpić wymioty i może załatwić się pod siebie itp i jakoś na szczęście wszystko było ok, a potem miała jeszcze 4 operacje i zawsze wyglądało to tak samo, że pieska braliśmy do domu
Danusiu Layla to księżniczka
Danusiu Layla to księżniczka