Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
- aledra7
- 1000p
- Posty: 1658
- Od: 21 paź 2008, o 14:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
Oooo rajuuu Aż mnie zatkało, jakie one wszystkie piękne i dorodne, a te w szklanych kulach już skradły moje serce i już myślę gdzie bym mogła taką śliczną kulkę u siebie ulokować One rosną w tych kamyczkach?
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
@illonka
Dziękuję serdecznie za odpowiedź, trochę mnie pocieszyłaś. Teraz zastanawiam się, gdzie popełniam błąd, że rozeta nie tworzy jednocześnie wianuszka z pąków. Pączki wypuszcza na raty, a na łodyżce nie zawsze wszystkie rozkwitają. Napisz, czy obrywasz pierwsze pąki, jeżeli rozetka ma zaledwie dwa piętra liści i jak nawozisz fiołki...może tu robię błąd.
Dziękuję serdecznie za odpowiedź, trochę mnie pocieszyłaś. Teraz zastanawiam się, gdzie popełniam błąd, że rozeta nie tworzy jednocześnie wianuszka z pąków. Pączki wypuszcza na raty, a na łodyżce nie zawsze wszystkie rozkwitają. Napisz, czy obrywasz pierwsze pąki, jeżeli rozetka ma zaledwie dwa piętra liści i jak nawozisz fiołki...może tu robię błąd.
Pozdrawiam:)
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 10
- Od: 14 maja 2015, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
Witam Gospodynię wątku.Illonko 50 dorosłych egzemplarzy i 50 przedszkolaków no no no....Mam pytanie odnośnie fiołka "key yoki",zakupiłam listka na allegro,wygląd kwiatów idealnie pasuje do opisu odmiany ale mój fiołas ma liscie z różowo-kremowym brzegiem.Czy to normalne,a może to inna odmiana łudząco podobna do "key yoki"?Nie mam możliwości wstawienia zdjęcia bo wtedy byłoby łatwiej o rozpoznanie.
Zmoderowano./Iwona
Pozdrawiam Kasik
Zmoderowano./Iwona
Pozdrawiam Kasik
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
Iwonko, chimery zawojowały moje serce, szkoda, że sa tak trudne do zdobycia... mam kilka chciejstw na mojej liście
Smykla, Selinka wyczerpująco odpowiedziała na Twoje pytanie, brawo Selinko
Dodam jedynie, że:
Najważniejsze w metodzie podlewania na knot jest podłoże, jego lekkość, przepuszczalność i szybkie przesychanie. Grubość knota, poziom wody itp mają drugorzędne znaczenie.
Ja stosuję z powodzeniem mieszankę ziemi do wysiewu, która jest bardzo lekka i sypka i perlitu w proporcji 1:1
Trzeba też pamiętać, że do uprawy fiołków (i każdych innych roślin) potrzebna jest równowaga pomiędzy kilkoma czynnikami:
temperaturą
oświetleniem
podlewaniem/odżywianiem
Wszystkie te czynniki należy dopasować do fazy wzrostu rośliny, wszystkie one są ze sobą powiązane. Np gdy zwiększa się oświetlenie roślina wchodzi w fazę intensywnego wzrostu i potrzebuje więcej pokarmu (wody, składników mineralnych). Gdyby tą sama ilością wody, którą potrzebuje fiołek intensywnie kwitnący podlewać roślinę w stanie spoczynku byłby przelany i prawdopodobnie by zgnił.
Metoda podlewania na knot dostarcza roślinie dość dużo pokarmu, jest dobra do roślin w fazie intensywnego rozwoju, co oznacza, że dla równowagi należy fiołkom zapewnić jednocześnie dobre oświetlenie i odpowiednią temperaturę, by mogły prawidłowo rosnąć. Jeśli zabraknie jednego z tych czynników fiołeczki mogą gnić.
Podsumowując do uprawy na knot potrzebne jest (z grubsza):
przepuszczalne szybko schnące podłoże
dobre oświetlenie (jasne rozproszone światło)
stała temperatura powyżej 20 stopni
Selinko, nie uprawiałam fiołków w hydroponice, ale czytałam o pozytywnych rezultatach tej metody, Spróbuj, najlepiej na młodych roślinach. Pamiętaj o temperaturze i oświetleniu. Mam wątpliwości co do "zimowej hydroponiki", chyba, że masz sztuczne oświetlenie i ciepło przez cały rok, wtedy można działać
aledra, te kule to dekoracje, fiołki stoją w nich w doniczkach, któe są zasypane keramzytem
Ekspresja
Żeby uzyskać bukiet kwiatów trzeba do niego dochodzić etapami. Tak jak pisałam, najważniejszy jest zdrowy silny system korzeniowy, o którego rozwój należy dbać od samego początku, równocześnie w miarę wzrostu rośliny należy pozwolić jej zbudować masę zieloną, wykształcić porządną zdrową rozetę i dopiero potem przejść do "produkcji" kwiatów.
Jeśli chodzi o obrywanie pączków to powiem tak, zauważyłam, że odmiany amerykańskie nie potrzebują obrywania pąków, gdyż one same wiedzą jak intensywnie mogą kwitnąć bez zabijania siebie. Zwykle zakwitają później, gdy rozeta jest już spora, pierwsze kwitnienie jest delikatne a ilość kwiatów zwiększa się stopniowo wraz ze wzrostem i kolejnymi kwitnieniami. Odmiany rosyjskie i ukraińskie są bardziej niecierpliwe, powiedziałabym o skłonnościach samobójczych One nie wiedzą, że mając zaledwie dwa dorosłe liście nie będą w stanie utrzymać 5 kwiatów wielkości 7 cm. Obserwuję roślinę i na ogół obrywam pierwsze pąki. Zostawiam tylko jeden, żeby popatrzeć na pierwszy kwiat. Kolejne w miarę wzrostu obrywam ale zostawiam już np. po 2-3 w zależności od wielkości i możliwości rośliny. Jeśli bardzo mi zależy na rozecie, tak jak to miało miejsce w przypadku wystawy nie pozwalam im kwitnąć w ogóle przez dłuższy czas (kilka miesięcy), obrywam absolutnie wszystkie pąki i formuję rozetę. Dopiero gdy uznam, że taka rozeta już mi odpowiada podlewam nawozem na formowanie pąków z przewagą fosforu i czekam na kwiaty.
Kasiu, może to być odmiana łudząco podobna do Key Yoki a może tez to być sport. Sport - mutacja może iść po kwiatach ale tez po liściach, zdarza się to rzadziej, ale jednak jest to możliwe Napisałam Ci wiadomość pw, sprawdź
Dziś będzie prezentacja odmiany
???????? ????? (?. ?????) / Moroznaja Vishnja (K. Morev)
Ci, którzy znają wątek, znają też i tę odmianę, gdyż dość często ją pokazywałam. Jest to moja pierwsza fiołkowa miłość, odmiana, która niezmiennie mnie zachwyca
To jej ostatnie kwitnienie:
Zobaczcie, jak różnorodne może mieć kwiaty, który najpiękniejszy?
Smykla, Selinka wyczerpująco odpowiedziała na Twoje pytanie, brawo Selinko
Dodam jedynie, że:
Najważniejsze w metodzie podlewania na knot jest podłoże, jego lekkość, przepuszczalność i szybkie przesychanie. Grubość knota, poziom wody itp mają drugorzędne znaczenie.
Ja stosuję z powodzeniem mieszankę ziemi do wysiewu, która jest bardzo lekka i sypka i perlitu w proporcji 1:1
Trzeba też pamiętać, że do uprawy fiołków (i każdych innych roślin) potrzebna jest równowaga pomiędzy kilkoma czynnikami:
temperaturą
oświetleniem
podlewaniem/odżywianiem
Wszystkie te czynniki należy dopasować do fazy wzrostu rośliny, wszystkie one są ze sobą powiązane. Np gdy zwiększa się oświetlenie roślina wchodzi w fazę intensywnego wzrostu i potrzebuje więcej pokarmu (wody, składników mineralnych). Gdyby tą sama ilością wody, którą potrzebuje fiołek intensywnie kwitnący podlewać roślinę w stanie spoczynku byłby przelany i prawdopodobnie by zgnił.
Metoda podlewania na knot dostarcza roślinie dość dużo pokarmu, jest dobra do roślin w fazie intensywnego rozwoju, co oznacza, że dla równowagi należy fiołkom zapewnić jednocześnie dobre oświetlenie i odpowiednią temperaturę, by mogły prawidłowo rosnąć. Jeśli zabraknie jednego z tych czynników fiołeczki mogą gnić.
Podsumowując do uprawy na knot potrzebne jest (z grubsza):
przepuszczalne szybko schnące podłoże
dobre oświetlenie (jasne rozproszone światło)
stała temperatura powyżej 20 stopni
Selinko, nie uprawiałam fiołków w hydroponice, ale czytałam o pozytywnych rezultatach tej metody, Spróbuj, najlepiej na młodych roślinach. Pamiętaj o temperaturze i oświetleniu. Mam wątpliwości co do "zimowej hydroponiki", chyba, że masz sztuczne oświetlenie i ciepło przez cały rok, wtedy można działać
aledra, te kule to dekoracje, fiołki stoją w nich w doniczkach, któe są zasypane keramzytem
Ekspresja
Żeby uzyskać bukiet kwiatów trzeba do niego dochodzić etapami. Tak jak pisałam, najważniejszy jest zdrowy silny system korzeniowy, o którego rozwój należy dbać od samego początku, równocześnie w miarę wzrostu rośliny należy pozwolić jej zbudować masę zieloną, wykształcić porządną zdrową rozetę i dopiero potem przejść do "produkcji" kwiatów.
Jeśli chodzi o obrywanie pączków to powiem tak, zauważyłam, że odmiany amerykańskie nie potrzebują obrywania pąków, gdyż one same wiedzą jak intensywnie mogą kwitnąć bez zabijania siebie. Zwykle zakwitają później, gdy rozeta jest już spora, pierwsze kwitnienie jest delikatne a ilość kwiatów zwiększa się stopniowo wraz ze wzrostem i kolejnymi kwitnieniami. Odmiany rosyjskie i ukraińskie są bardziej niecierpliwe, powiedziałabym o skłonnościach samobójczych One nie wiedzą, że mając zaledwie dwa dorosłe liście nie będą w stanie utrzymać 5 kwiatów wielkości 7 cm. Obserwuję roślinę i na ogół obrywam pierwsze pąki. Zostawiam tylko jeden, żeby popatrzeć na pierwszy kwiat. Kolejne w miarę wzrostu obrywam ale zostawiam już np. po 2-3 w zależności od wielkości i możliwości rośliny. Jeśli bardzo mi zależy na rozecie, tak jak to miało miejsce w przypadku wystawy nie pozwalam im kwitnąć w ogóle przez dłuższy czas (kilka miesięcy), obrywam absolutnie wszystkie pąki i formuję rozetę. Dopiero gdy uznam, że taka rozeta już mi odpowiada podlewam nawozem na formowanie pąków z przewagą fosforu i czekam na kwiaty.
Kasiu, może to być odmiana łudząco podobna do Key Yoki a może tez to być sport. Sport - mutacja może iść po kwiatach ale tez po liściach, zdarza się to rzadziej, ale jednak jest to możliwe Napisałam Ci wiadomość pw, sprawdź
Dziś będzie prezentacja odmiany
???????? ????? (?. ?????) / Moroznaja Vishnja (K. Morev)
Ci, którzy znają wątek, znają też i tę odmianę, gdyż dość często ją pokazywałam. Jest to moja pierwsza fiołkowa miłość, odmiana, która niezmiennie mnie zachwyca
To jej ostatnie kwitnienie:
Zobaczcie, jak różnorodne może mieć kwiaty, który najpiękniejszy?
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
@illonka
Dziękuję, wszystko jasne - odpowiedź wyczerpująca.
Odnośnie doniczek "kałamarzy", to skontaktowałam się z ROTEX-em, ale oni ceramiki nie produkują - czasem tylko mają w ofercie. Czy możesz napisać, czy to doniczki ceramiczne i po ile je kupowałaś.
Dziękuję, wszystko jasne - odpowiedź wyczerpująca.
Ja również zaczynałam swoją fiołkową przygodę od Moroznej Wiszni i wygląda dokładnie tak jak Twoja. Uważam, że jest bezproblemowa - nawet mam ją w avatarze.illonka pisze:Jest to moja pierwsza fiołkowa miłość, odmiana, która niezmiennie mnie zachwyca
Odnośnie doniczek "kałamarzy", to skontaktowałam się z ROTEX-em, ale oni ceramiki nie produkują - czasem tylko mają w ofercie. Czy możesz napisać, czy to doniczki ceramiczne i po ile je kupowałaś.
Pozdrawiam:)
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
Doniczki, w których trzymam fiołki są plastikowe, sadzę je do doniczek produkcyjnych 9 a potem te doniczki wkładam do tych białych, one również są plastikowe, kupione w Rotex właśnie, w cenie ok 1,7 zł. Na pierwszej stronie tego wątku dokładnie opisuję jak sadze fiołki.
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
Ilona, mnie chodzi o te doniczki, które są na zdjęciach z wystawy:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 7#p5268497
(na pierwszym zdjęciu w prawym dolnym rogu, rośnie w niej różowy fiołek).
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 7#p5268497
(na pierwszym zdjęciu w prawym dolnym rogu, rośnie w niej różowy fiołek).
Pozdrawiam:)
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
A te to są wazony, Ogród Botaniczny użyczył ich na wystawę
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
Witaj. Troszkę fiołków tutaj na forum widziałe, ale twoje to istny kosmos. Zdjęcia z wystawy Mistrzostwo
Paweł
Zielone eriopusa
Zielone eriopusa
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
eriopus, witaj, dziękuję
Ten Pan długo pozostawał niezedentyfikowamy, aż do dziś
Rob's Shadow Magic (R. Robinson)
Ten Pan długo pozostawał niezedentyfikowamy, aż do dziś
Rob's Shadow Magic (R. Robinson)
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
Ach ten pan to dostojnik
- Edyta 74
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3724
- Od: 6 sty 2009, o 16:58
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
Piękne ma i kwiatki i liście .
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 15
- Od: 3 kwie 2015, o 22:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Fiołki afrykańskie - przygoda trwa :)
illonka
dziękuję za wyczerpującą odpowiedz. Tak,znalazłam w Twoim wątku wiele bezcennych informacji, oraz pomocnych w uprawie informacji.
Moja kolekcja powoli się rozrasta,a i maleństwa pierwsze zaczynają wychodzić
Potrzeba dużo cierpliwości wprawdzie i nie można się zniechęcać jeśli chce się uzyskać rezultaty podobne do Twoich.
Nie wystraszyło mnie, że prawie wszystkie listki na allegro kupione mi padły, zdobyłam sadzonki w tzw. międzyczasie i jak podrosły troszkę ukorzeniłam listki... i sukces, będą maluszki.
Też uwielbiam Moroznaja Vishnja, czekam z niecierpliwością na pierwsze kwitnienie.
Oby choć w połowie było tak piękne jak u Twojej. Pozdrawiam serdecznie.
dziękuję za wyczerpującą odpowiedz. Tak,znalazłam w Twoim wątku wiele bezcennych informacji, oraz pomocnych w uprawie informacji.
Moja kolekcja powoli się rozrasta,a i maleństwa pierwsze zaczynają wychodzić
Potrzeba dużo cierpliwości wprawdzie i nie można się zniechęcać jeśli chce się uzyskać rezultaty podobne do Twoich.
Nie wystraszyło mnie, że prawie wszystkie listki na allegro kupione mi padły, zdobyłam sadzonki w tzw. międzyczasie i jak podrosły troszkę ukorzeniłam listki... i sukces, będą maluszki.
Też uwielbiam Moroznaja Vishnja, czekam z niecierpliwością na pierwsze kwitnienie.
Oby choć w połowie było tak piękne jak u Twojej. Pozdrawiam serdecznie.