bologno pisze:
![Obrazek](http://protetykadbartz.pl/20150829_192629.jpg)
Piękna! Nie doczytałem tylko jak stara ta Twoja?
Moja przezimowała i na zewnątrz było jej lepiej niż w domu.
Walczę z nią już 3 lata. Pierwszy rok w domu, na parapecie, nie miałem szczęścia, ponieważ co tylko trochę urosła, natychmiast usychała. Być może to wina złego obchodzenia się z nią, za bardzo jej dogadzałem wilgocią w doniczce.
Za każdym razem kiedy zrzuciła liście, po jakimś czasie znów odrastały - i tak cały czas. Wciąż atakowały nicienie i traciła przyrosty.
W końcu podjąłem decyzję albo - albo, i na zewnątrz wystawiłem wiosną rok temu, podlewałem minimalnie (nie znosi wilgoci), posadziłem obok aksamitki (likwidują porażenie korzeni nicieniami) - i do zimy była już fajna.
Na zimę nakryłem plastikową butelką, zima nie była dla niej za sroga, więc czekałem co powie tego roku.
No i puściła pięknie, żyje, ma się dobrze, choć wciąż jest minimalna na tak długi czas wegetacji.
Niestety trzeba na nią bardzo uważać, bo fuzarioza jest dla Albicji bezlitosna.
Wyznaję zasadę że lepiej minimalnie przesuszyć, aniżeli za bardzo podlewać. Sprawdza się na razie
Hodowałem z nasion, które pozbierałem będąc w Bułgarii na skwerku pod taką piękną kwitnącą już i dorodną.
Powodzenia życzę, zazdroszczę ciut i marzy mi się taka wielgachna w uprawie jak ta na zdjęciu
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)