Witam.
Trochę późno dowiedziałem się o istnieniu Murarki Ogrodowej i trafiłem na ten wątek dlatego dopiero przygotowuję się do nowego sezonu. Przeczytałem jednym tchem dwa rozdziały wątku i już odrobinę wiem. Trudno byłoby mi znaleźć trzcinę ale w ogrodzie mam kępę Miskanta Olbrzymiego i z niego w pierwszej kolejności pozyskałem materiał na gniazda. Ponadto rurki z papieru i inne wynalazki do przetestowania. Dotąd natworzyłem już około 500 rurek z różności, jakie mi w ręce wpadły. Teraz już lekko spokojniejszy o zabezpieczenie pierwszych potrzeb przyszłorocznej hodowli kombinuję na deser kompaktowe gniazdo z wymiennymi mieszkankami dla pszczół. Wymyśliłem że korpus odleję po prostu z gipsu a wkłady będą z papieru. Jest jeszcze dużo czasu więc gips zdąży porządnie wyschnąć. Zaimpregnuję go dodatkowo żeby nie chłonął później wilgoci. Zobaczymy czy takie lokum spodoba się skrzydlatym lokatorom.
Zakupiłem też lodóweczkę turystyczną w której będą zimowały kokony. Wybrałem
model z termostatem i odczytem temperatury. Teraz testuję jej osiągi. Obniża realnie temperaturę we wnętrzu do 15C względem temperatury otoczenia. Żeby ułatwić jej chłodzenie i obniżyć koszty energii elektrycznej, ulokuję ją gdzieś w chłodzie a być może nawet na balkonie. Dzięki lodówce pszczółki będą spały w stabilnej temperaturze. Wolałem nie ryzykować przechowywania kokonów w lodówce kuchennej do której co chwilę ktoś zagląda i podnosi pokrywki w poszukiwaniu przekąsek

.
Chodząc po ogrodzie wciąż szukam najdogodniejszego miejsca na sprytne ulokowanie "ula" i w przyśpieszonym tempie siwieję bo muszę niestety spełnić kilka warunków:
-Nie może zwrócić uwagi sąsiadów
-Nie może powodować paniki u domowników, a szczególnie mojej lepszej połowy
-Pszczołom też powinno być tam wygodnie i blisko do kwitnących roślin.
-Miejsce powinno być takie żebym nie musiał przenosić gniazd za każdym razem, kiedy komuś przyjdzie do głowy pomysł na rewolucję w ogrodzie, przesadzanie drzew na przykład.
Na razie jest to nierozwiązywalny układ równań. Jedyne bezpieczne miejsce do którego nikt oprócz mnie nie zagląda to dach domu na wysokości około 6m od gruntu. To raczej za wysoko (?)
Mam też możliwość postawienia tajemnej skrzynki z rurkami na gzymsie betonowym na wysokości około 3m od ziemi ale jest on po stronie zachodniej domu. Mógłbym pszczołom wówczas zafundować lustrzany peryskop przez który widziałyby wschodzące za rogiem domu słońce

Innym wyjściem jest rozczłonkowanie całego zapasu gniazd na niewielkie gabarytowo pęczki po około 100-200 rurek i rozłożenie ich po obszarze posesji w maskujących obudowach podobnych do budek lęgowych dla ptaków. Taka budka zamocowana na drzewie nie zwraca aż tak uwagi. Czytałem jednak że murarki lepiej się czują w większej grupie, mimo że są samotnicami. Poza tym jeżeli rozdzielę wstępnie na chybił-trafił kokony przydzielone do tych budek to może się okazać że w jednej będą same pszczoły a w drugiej same trutnie. Trudna sprawa. Lada dzień zamówię startową partię kokonów. Ponoć wygryzające się na wiosnę pszczoły najchętniej osiedlają się w pobliżu miejsca urodzenia. Mimo to obawiam się że jeżeli wymyślone przeze mnie osiedle mieszkaniowe nie przypadnie im do gustu to odlecą w siną dal. Co prawda w mieście zbyt wielkiego wyboru nie mają ale zawsze jest obawa że zobaczą to czego ja nie dostrzegam (nie wiem co sąsiedzi mają w swoich ogrodach) i nawieją. Którą koncepcję lokalizacji wybrać?