Sadzenie,przesadzanie Rhododendrona
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Sadzenie Rhododendrona
Niestety takie warunki są dla tych krzaków bardzo nieciekawe. Pytanie czy dół na 50 cm wystarczy - oczywiście wystarczy ale jest zawsze pewien problem. Problemem jest drenaż bo korzenie tych krzaków nie mogą stać w wodzie. Jeżeli tak wykopany dół zalejemy wodą to woda musi z niego zejść w czasie nie dłuższym niż 2 godziny. Jeżeli woda będzie schodzić dłużej to w warunkach większych opadów deszczu korzenie rododendronów się "utopią". Ważna jest też średnica ale ja jeszcze nie spotkałem krzewu aby się rozrósł więcej niż 40 cm od środka czyli dół o średnicy 80 cm starczy. Jeżeli jednak woda ma tendencję aby stać to pozostaje ucieczka w górę. Ja w takich sytuacjach stosuję krawężnik granitowy a ostatnio zastosowałem podkłady kolejowe. Decyzja co z drenażem to ważna decyzja. Musisz sprawdzi jak z odprowadzeniem wody.
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 16
- Od: 8 lip 2015, o 15:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podlaskie
Re: Sadzenie Rhododendrona
Po zalaniu wodą dołu zeszła ona w przeciągu godziny. Także nie szłam w górę, posadziłam normalnie. Cały wór sprasowanego torfu poszedł na jeden dół. Mam nadzieję że teraz będzie im lepiej. Oczywiście korzenie zostały rozdrapane i wypłukane z poprzedniego podłoża.
Nie nawoziłam niczym. I nie jestem pewna czy to robić... Może lepiej zostawię je samym sobie. Ewentualnie będę je zraszać co jakiś czas miękką wodą.
Bardzo dziękuję asprokol!
Nie nawoziłam niczym. I nie jestem pewna czy to robić... Może lepiej zostawię je samym sobie. Ewentualnie będę je zraszać co jakiś czas miękką wodą.
Bardzo dziękuję asprokol!
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Sadzenie Rhododendrona
Nawożenie we wrześniu jest nieciekawym pomysłem tak jak i nawożenie w sierpniu. Gałązki muszą się przygotować do zimy i zdrewnieć. Zielone obmarzną. Jeszcze jedna ważna rzecz torf musi być przykryty - ja stosuję korę mieloną bo trudno już kupić w wyłuszczarni szyszki. Torf podlać wodą aby był wilgotny bo jakoś nie zapowiada się deszczowy wrzesień. Ja nie stosuję metody aby krzak obficie podlać przed zimą bo moje krzaki rosną w torfie. Zresztą zawsze czytając te rady zastanawiałem się po co ? Pewnie aby na wiosnę zastanawiać się dlaczego marnieje. Główka w promieniach słonecznych nóżki w lodzie. Czyli po przesadzeniu podlać i przykryć i to faktycznie koniec pracy w tym roku przy krzakach. Jeżeli rosną na stanowisku że mogą dokuczać zimne wiatry warto zrobić parawan (dwa kije worek). To jest lepsza metoda niż okrywanie krzaka.
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 16
- Od: 8 lip 2015, o 15:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podlaskie
Re: Sadzenie Rhododendrona
Torf jest wilgotny i przykryty korą mieloną właśnie.
Worek z agrowłókniny???
Worek z agrowłókniny???
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Sadzenie Rhododendrona
Wszystko może być z czego zrobisz parawan - osłoń go tak jak ludzie się osłaniają na plaży. Ja rododendronów nie okrywam a inne rośliny to siatka plastykowa spięte końce a w środek kora . Na wiosnę tylko rozpinam siatkę i rozgarniam korę - mniej pracy bo od razu uzupełniam warstwę. Mój ogród jest osłonięty tujami i żywopłotem więc nie mam problemów z mroźnymi wiatrami.
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 16
- Od: 8 lip 2015, o 15:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podlaskie
Re: Sadzenie Rhododendrona
Tak się zastanawiam czy w moim przypadku parawan wystarczy. Zimy w moim rejonie potrafią być srogie. Silberwolke na etykietce ma informację że jest mrozoodporny do -22. Chyba że zastosować parawan a okrycie dopiero jak prognozy pogody ukażą większe mrozy?
Jak radzisz sobie z tzw. zimną zośką gdy rododendrony kwitną? Chyba że u Ciebie nie zdarzają się przymrozki w maju
Przepraszam że tak wypytuję
Jak radzisz sobie z tzw. zimną zośką gdy rododendrony kwitną? Chyba że u Ciebie nie zdarzają się przymrozki w maju
Przepraszam że tak wypytuję
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Sadzenie Rhododendrona
Co robię jak przymrozki zetną kwiaty - NIC. Nieraz w nocy zmrozi wszystkie magnolie nieraz rododendrony. To ogród a nie działeczka.
Rododendronów rośnie więcej niż 200 więc trudno nawet myśleć o okryciu.
Rośliny (drzewka świeżo wsadzone) okrywam pień do 30 cm nad ziemią przed wiatrem. Wyznaję zasadę że pod okryciem temperatura jest taka sama jak w ogrodzie. Nie wierzysz ? Okryj czujnik termometru włókniną i porównuj wyniki. Nie ma różnicy po kilku godzinach. Problemem okrywanych roślin jest wiosna gdy słońce przygrzewa przykrytą koronę a korzenie są zmarznięte. Słońce w dzień podniesie temperaturę pod okryciem ale w nocy kiedy mróz jest największy i tak temperatury się zrównają (roślina w dzień się dogrzeje i budzi a w nocy ją zmrozi. Największą sztuką jest wybranie momentu kiedy odkryć - tu nie ma kalendarza. Często właśnie na przełomie marca kwietnia nie ma mnie na miejscu więc darowałem, sobie temat okrywania przed mrozem. Okrywam dolną część korą i tylko przed mroźnym wiatrem.
Jest coś takiego jak temperatura odczuwalna która jest inna niż temperatura na termometrze - myślę że rośliny bardziej na odczuwalną temperaturę reagują.
Krzaki rododendronów sadzę blisko siebie i w miejscach osłoniętych aby się same chroniły.
Rododendronów rośnie więcej niż 200 więc trudno nawet myśleć o okryciu.
Rośliny (drzewka świeżo wsadzone) okrywam pień do 30 cm nad ziemią przed wiatrem. Wyznaję zasadę że pod okryciem temperatura jest taka sama jak w ogrodzie. Nie wierzysz ? Okryj czujnik termometru włókniną i porównuj wyniki. Nie ma różnicy po kilku godzinach. Problemem okrywanych roślin jest wiosna gdy słońce przygrzewa przykrytą koronę a korzenie są zmarznięte. Słońce w dzień podniesie temperaturę pod okryciem ale w nocy kiedy mróz jest największy i tak temperatury się zrównają (roślina w dzień się dogrzeje i budzi a w nocy ją zmrozi. Największą sztuką jest wybranie momentu kiedy odkryć - tu nie ma kalendarza. Często właśnie na przełomie marca kwietnia nie ma mnie na miejscu więc darowałem, sobie temat okrywania przed mrozem. Okrywam dolną część korą i tylko przed mroźnym wiatrem.
Jest coś takiego jak temperatura odczuwalna która jest inna niż temperatura na termometrze - myślę że rośliny bardziej na odczuwalną temperaturę reagują.
Krzaki rododendronów sadzę blisko siebie i w miejscach osłoniętych aby się same chroniły.
-
- 10p - Początkujący
- Posty: 16
- Od: 8 lip 2015, o 15:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podlaskie
Re: Sadzenie Rhododendrona
Dopóki mam kilka szt to mogę pobawić się w parawany
Zrozumiałam dlaczego pomimo okrycia argowłókniną krzaczków już kwitnących gdy nadeszła noc przymrozków w maju nie dało to rezultatu i wszystkie kwiaty i pąki zmarzły...
Zrozumiałam dlaczego pomimo okrycia argowłókniną krzaczków już kwitnących gdy nadeszła noc przymrozków w maju nie dało to rezultatu i wszystkie kwiaty i pąki zmarzły...
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Sadzenie Rhododendrona
Pewnie łatwo sprawdzić z jakiego kierunku wieją przeważnie mroźne wiatry i to powinien być najważniejszy czynnik zagospodarowania ogrodu. Sadownicy stosują dysze wodne aby przeciwdziałać zmarznięciu pąków - jednak kwiaty są delikatniejsze. Zmarznięcie kwiatów ma pewną zaletę, krzak dostaje przyspieszenia i ma czas aby przyrosty były podwójne. Japończyki obrywają kwiaty bo psuje im kompozycje w tym japońskim ogrodzie. Zresztą zrobić parawan czyli włókienna na paru kijach jest proste, demontaż to kwestia sekund - zaleta nie musimy się martwić na wiosnę kiedy odkryć a w marcu nie grożą nam trzaskające mrozy z wiatrem.
Re: Sadzenie Rhododendrona
ASPROKOLU, widzę, że masz przeogromną wiedzę więc pytanie skieruję do Ciebie, jeżeli pytanie wyda się banalne dla innego użytkownika to zapraszam do pomocy.
Chcę, uparłem się wsadzić Rh d ogrodu, miejsce pod niego jest ziemia pH 7, w której jest masa cegieł i zaprawy (wiem, RH nie lubią wapnia). Głowa mnie już boli jak czytam coraz różniejsze metody sadzenia, a chcę się ukierunkować do jednej.
1. wsadzić go w wielkiej donicy z dziórawym spodem (dziwna metoda ale często spotykana)
2. wykopać dół 40x50, drenaż,wypełnić go kwaśnym torfem i ziemią macierzystą i konrolować siarką?
3. usypać kopiec z ziemi dla RH na którym go osadzę.
Dodam, że na przygotowanie ziemi pod RH mam czas do kwietnia. Czekam z niecierpliwością na pomysły
Chcę, uparłem się wsadzić Rh d ogrodu, miejsce pod niego jest ziemia pH 7, w której jest masa cegieł i zaprawy (wiem, RH nie lubią wapnia). Głowa mnie już boli jak czytam coraz różniejsze metody sadzenia, a chcę się ukierunkować do jednej.
1. wsadzić go w wielkiej donicy z dziórawym spodem (dziwna metoda ale często spotykana)
2. wykopać dół 40x50, drenaż,wypełnić go kwaśnym torfem i ziemią macierzystą i konrolować siarką?
3. usypać kopiec z ziemi dla RH na którym go osadzę.
Dodam, że na przygotowanie ziemi pod RH mam czas do kwietnia. Czekam z niecierpliwością na pomysły
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Sadzenie Rhododendrona
Witaj
Każda metoda sadzenia ma wady więc może zacznijmy od nich.
1 donica - trudno kupić donicę o średnicy 90 cm a tyle warto mieć przestrzeni życiowej.
2 dół 40x50 tu w błąd - 40 cm to promień a 50 głębokość ok 15 cm na drenaż czyli piasek a reszta w górę torf ( moim zdaniem 35 cm to przeważnie starcza dla średnich krzaków a większe cóż dźwig potrzebny a nie łopata ). Siarką (mieloną) 0,5 kg zrobisz pierścień czyli posypiesz ziemie obok i przekopiesz na "sztych" na 15 lat starczy ...... bez kontroli. (siarka zaczyna działać po miesiącach a nie po dniach) - kiedyś wykopałem zapomnianą azalię po kilkunastu latach - siarka w granulkach była nadal w korzeniach.
3 kopiec - wizualnie duże pole do popisu bo można wyeksponować jako soliter tylko ma to jedną wadę im mniejszy kopiec tym łatwiej przesuszyć krzak. Fajnie zrobić drewniane obrzeża tylko że drewno należy zmieniać. Podkłady no nie każdy jest ich zwolennikiem.
Czyli każda metoda jest dobra, życie pokazuje że w doniczkach rośnie wolniej jednak w doniczkach zawsze łatwiej "podróżować" po ogrodzie. Zresztą producenci oferują zawsze większe z gruntu mimo że metryka wskazuje ten sam rocznik.
Przygotowanie ziemi pod rododendrony to metoda aby się tylko wnerwiać wybierz droższą metodę stosując dobrej jakości torf bez dodatków, ewentualnie dodaj mielonej kory albo igliwia aby zrobić podłoże bardziej puszyste - też na początku mieszałem (w betoniarce) cudowne proporcje a teraz tylko metoda na leniwca. Zresztą ja uważam że, tylko te krzaki cieszą które nie chorują i są "bezobsługowe. Nie znam Twoich warunków, nie wiem jakie masz warunki - ja swoje krzaki mam koło domu i codziennie je widzę i obserwuję. Działka odwiedzana raz na 2 tygodnie czy pozbawiona dojścia do wody to pewnie najlepsze warunki aby mieć z rododendronami kłopoty. Dodatkowa rada - posadź 3 sztuki obok siebie - dziura niewiele większa ale efekt ciekawy. Zresztą mało kto w to wierzy ale te krzaki samotnie rosnące są jak stare panny (kapryśne).
Każda metoda sadzenia ma wady więc może zacznijmy od nich.
1 donica - trudno kupić donicę o średnicy 90 cm a tyle warto mieć przestrzeni życiowej.
2 dół 40x50 tu w błąd - 40 cm to promień a 50 głębokość ok 15 cm na drenaż czyli piasek a reszta w górę torf ( moim zdaniem 35 cm to przeważnie starcza dla średnich krzaków a większe cóż dźwig potrzebny a nie łopata ). Siarką (mieloną) 0,5 kg zrobisz pierścień czyli posypiesz ziemie obok i przekopiesz na "sztych" na 15 lat starczy ...... bez kontroli. (siarka zaczyna działać po miesiącach a nie po dniach) - kiedyś wykopałem zapomnianą azalię po kilkunastu latach - siarka w granulkach była nadal w korzeniach.
3 kopiec - wizualnie duże pole do popisu bo można wyeksponować jako soliter tylko ma to jedną wadę im mniejszy kopiec tym łatwiej przesuszyć krzak. Fajnie zrobić drewniane obrzeża tylko że drewno należy zmieniać. Podkłady no nie każdy jest ich zwolennikiem.
Czyli każda metoda jest dobra, życie pokazuje że w doniczkach rośnie wolniej jednak w doniczkach zawsze łatwiej "podróżować" po ogrodzie. Zresztą producenci oferują zawsze większe z gruntu mimo że metryka wskazuje ten sam rocznik.
Przygotowanie ziemi pod rododendrony to metoda aby się tylko wnerwiać wybierz droższą metodę stosując dobrej jakości torf bez dodatków, ewentualnie dodaj mielonej kory albo igliwia aby zrobić podłoże bardziej puszyste - też na początku mieszałem (w betoniarce) cudowne proporcje a teraz tylko metoda na leniwca. Zresztą ja uważam że, tylko te krzaki cieszą które nie chorują i są "bezobsługowe. Nie znam Twoich warunków, nie wiem jakie masz warunki - ja swoje krzaki mam koło domu i codziennie je widzę i obserwuję. Działka odwiedzana raz na 2 tygodnie czy pozbawiona dojścia do wody to pewnie najlepsze warunki aby mieć z rododendronami kłopoty. Dodatkowa rada - posadź 3 sztuki obok siebie - dziura niewiele większa ale efekt ciekawy. Zresztą mało kto w to wierzy ale te krzaki samotnie rosnące są jak stare panny (kapryśne).
Re: Sadzenie Rhododendrona
Ja Drogi Asprokolu nie rozumiem jednego. RH tak dużo wymaga od podłoża, a jak to było kiedys? Babcia posadziła pod płotem na gruzach i rośnie do dziś, takich przypadków jest masa, często obserwuję jak RH rosną przepięknie, mimo tego, że ktoś o nich kilkanaście lat temu zapomniał, pięknie kwitnące okazy... a nikt uschniętych pąków nie zrywa. To jest dziwne.
Co do metody, to wybiorę pierwszą, RH planuję kupić największy jaki dostanę, bo chcę aby stał się królem ogrodu. Dlatego tak bardzo chcę przemyśleć to co robię. Napisałeś pierścień z siarki.... dosłownie "pierścień " jako obwód wymienionej ziemi, czy całośc? A podpowiedz, kupić torf kwaśny i go zmieszać z macierzystą, czy masz inny sprawdzony sposób?
Co do metody, to wybiorę pierwszą, RH planuję kupić największy jaki dostanę, bo chcę aby stał się królem ogrodu. Dlatego tak bardzo chcę przemyśleć to co robię. Napisałeś pierścień z siarki.... dosłownie "pierścień " jako obwód wymienionej ziemi, czy całośc? A podpowiedz, kupić torf kwaśny i go zmieszać z macierzystą, czy masz inny sprawdzony sposób?
- asprokol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1892
- Od: 1 cze 2012, o 21:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południowa wielkopolska
Re: Sadzenie Rhododendrona
Niestety nie każdy z nas ma szczęście i obojętnie co i jak posadzi wszystko pięknie rośnie. Mi też firma ogrodnicza posadziła "na babcię" w gruzach albo w "mieszance" i zmarniało 100 krzaków.
Nie każdy ma fart a kto go nie ma, musi zastąpić go doświadczeniami innych, albo goryczą porażki i nauki na własnych błędach. Nie miałem nigdy tych możliwości aby kupić największy jaki jest do dostania. Zazdroszczę, i spodziewanego szczęścia i możliwości. Jednak tu pozostaje wersja nr 3 bo za żadne skarby tego świata bryła korzeniowa takiego krzaka (który ma koronę o średnicę 400 cm lub więcej) w dziurkę o wymiarach 40x50 się nie zmieści. Z tego co widziałem dziura a 150 cm będzie akuratna. Czyli wersja nr 3 - pójście w górę, można go obsypać wokoło gruzem i tak będzie królem ogrodu.
Dla tych co nie zwiedzali Queen's Park to będzie ogromny i piękny a dla tych którzy niestety zwiedzali ten lub inny podobny park Twój król będzie liliputem. Uroda krzaka zależy od otoczenia i sztuki porównania więc nie trudno jest aby krzaczek a la kij od szczotki został księciem ugoru.
Niestety moje doświadczenia opierają się na ciężkiej pracy i dość sporych nakładach finansowych. Moja babcia mogłaby mnie nauczyć jak zrobić napar z mięty ale jej doświadczeniom raczej było bliżej do królowy Bony i nie doceniała możliwości Anglosasów albo samych Sasów. Nie wiem dlaczego ale uznaniem w uprawach nie cieszą się sposoby spod płotu i tylko dziewanna pod płotem wzbudza entuzjazm odwiedzających nas specjalistów od nowoczesnych upraw.
Nie wiem dlaczego ale przodujemy tylko w ilości zmarnowanych krzaków i organizowaniu im sztuki przetrwania, na zasadzie - rosną i przypadków jest masa.
Bawią mnie zwroty o zapomnianych krzakach czy nie oberwanych pąkach - bo to właśnie różni postawienie na jakość od jakoś to będzie.
Fajnie tak sobie przeprowadzić "eksperyment myślowy" o planowanym posadzeniu ale siarkę to sobie odpuść, niż zacznie działać republikańskie chwasty rozprawią się z monarchią.
Napisałem w czym ja sadzę i jak, więc masz wybór posłuchać rad albo je zignorować. Za 10 lat wymienimy się doświadczeniami i może się nauczę metody "na szczęściarza".
Nie każdy ma fart a kto go nie ma, musi zastąpić go doświadczeniami innych, albo goryczą porażki i nauki na własnych błędach. Nie miałem nigdy tych możliwości aby kupić największy jaki jest do dostania. Zazdroszczę, i spodziewanego szczęścia i możliwości. Jednak tu pozostaje wersja nr 3 bo za żadne skarby tego świata bryła korzeniowa takiego krzaka (który ma koronę o średnicę 400 cm lub więcej) w dziurkę o wymiarach 40x50 się nie zmieści. Z tego co widziałem dziura a 150 cm będzie akuratna. Czyli wersja nr 3 - pójście w górę, można go obsypać wokoło gruzem i tak będzie królem ogrodu.
Dla tych co nie zwiedzali Queen's Park to będzie ogromny i piękny a dla tych którzy niestety zwiedzali ten lub inny podobny park Twój król będzie liliputem. Uroda krzaka zależy od otoczenia i sztuki porównania więc nie trudno jest aby krzaczek a la kij od szczotki został księciem ugoru.
Niestety moje doświadczenia opierają się na ciężkiej pracy i dość sporych nakładach finansowych. Moja babcia mogłaby mnie nauczyć jak zrobić napar z mięty ale jej doświadczeniom raczej było bliżej do królowy Bony i nie doceniała możliwości Anglosasów albo samych Sasów. Nie wiem dlaczego ale uznaniem w uprawach nie cieszą się sposoby spod płotu i tylko dziewanna pod płotem wzbudza entuzjazm odwiedzających nas specjalistów od nowoczesnych upraw.
Nie wiem dlaczego ale przodujemy tylko w ilości zmarnowanych krzaków i organizowaniu im sztuki przetrwania, na zasadzie - rosną i przypadków jest masa.
Bawią mnie zwroty o zapomnianych krzakach czy nie oberwanych pąkach - bo to właśnie różni postawienie na jakość od jakoś to będzie.
Fajnie tak sobie przeprowadzić "eksperyment myślowy" o planowanym posadzeniu ale siarkę to sobie odpuść, niż zacznie działać republikańskie chwasty rozprawią się z monarchią.
Napisałem w czym ja sadzę i jak, więc masz wybór posłuchać rad albo je zignorować. Za 10 lat wymienimy się doświadczeniami i może się nauczę metody "na szczęściarza".