Jak komu. U nas na pograniczu Mazur i Podlasia pomidory udały się wspaniale, ale z ogórkami była katastrofa. Zwykle składam przeszło 100 słoików rocznie, a w tym roku zero. U wszystkich sąsiadów to samo. Ogórki źle wschodziły, chorowały, słabo owocowały.kama_80 pisze:Też się zgodzę z Rzepką. Rok był wyjątkowy. Zero chorób. Normalnie w sierpniu już była walka o zbiory pomidorów.
Zresztą, z ogórkami było tak samo. Zero chorób a plon był tak znaczny że po założeniu wszystkich zaplanowanych słoików + tych pozyskanych od teściów, postanowiłam pozbyć się owocującej uprawy na rzecz poplonu.
Z chorobami pomidorów nie miałem problemów, ale robiłem opryski. Za to znajomej udało się "wychodować" ZZ. Duża sztuka, bo u nas całe lato była susza.