Cofnij się na poprzednią stronę, jest tam fotka mojego orzecha z 2009 r. W tej chwili nie ma już na nim owoców, pożarte od razu na działce. Nie formowałam korony, jest niski i rozłożysty- jakieś 2,7 metra wys. mocno cięty po jednej stronie bo budowaliśmy domek na działce . Kupiony wiosną 2006, koślawy, przeceniony, ostatnia sztuka w sklepie, chyba uratowałam mu życie. Co roku orzechów coraz więcej, w ub roku było dokładnie 22 sztuki, w tym o wiele więcej, nikt dokładnie nie policzył - było koło 35 sztuk. Orzechy niewielkie ale smaczne.
Czy ktos by mogl mi powiedziec jaki ten Leopold duzy u Was urosl (tzn w jakim wieku macie i jaki ma wzrost) bo szukam w necie informacji i sa dosc rozne. Mam malo miejsca i nie wiem czy mi to nie wystrzeli w gore za bardzo (i na boki)
W hodowli szczepionych orzechów, również orzecha Leopolda specjalizuje się szkółka http://dudek-sad.pl/orzech.html
Właściciel ma m.in. ok 70 - letnie drzewo Leopold wielkości 7-8 m w górę i ok 7 m średnicy.
U nich na stronie w kontakcie jest telefon i chyba najlepiej wszelkich informacji dowiedzieć się dzwoniąc.
Ja czekam na jesień i kupuję Leopolda - wysyłają pocztą szczepione dwuletnie drzewka.
Aga, Leopold nie jest wysoki. U mnie (sadz. wiosną 2006) ma może 2,5 metra wysokosci i też cos koło tego - może 3 m szerokosci, ale był mocno przycięty z jednej strony, bo tam nam pasował domek . Tej wiosny po raz pierwszy miał mnóstwo kocurków (mękich kwiatów), no to pewnie i owoców będzie sporo.
Sąsiedzi nie mogli uwierzyć, że to orzech bo ma strzępiaste liscie no i jest stosunkowo niski jak na orzecha, bez drabinki obrywamy wszystkie orzechy (a może nam się akurat taki egzemplarz trafił).
Właśnie, nie chce skurczybyk rosnąć. Nie wiem, co się dzieje - posadziłem go 2 lata temu, w pierwszym roku przyrosty miał spore, a w tym zaledwie po kilka centymetrów. Rosnące po sąsiedzku jabłonie, grusze, śliwy i leszczyna zachowują się i rosną normalnie.
Myślicie, że powinienem następnej wiosny pomóc nieco orzechowi jakimś nawozem (ale to chyba niepotrzebne, wszystkie drzewka i tak w listopadzie okładam kompostem na zimę), czy po prostu uzbroić się w cierpliwość? Słyszałem, że orzech lubi być kapryśny i zwłaszcza na początku żywota słabo rosnąć...
"Tylko ten bez szkody rozmawia, kto umie milczeć" - Tomasz a'Kempis
U mnie orzechy ruszyły dopiero w 3- 4 roku, ale to poszybowały do góry. Moim skromnym zdaniem jak nie ma chorób na nim i w mairę normalnie się rozwija to poczekał bym i stosować tak jak stosowałeś kompost dotychczas.
Raz, że młode,a dwa ten rok był wyjątkowo marny.
Tak, faktycznie nie rośnie wysoki, mój Leopold w wieku 10 lat miał 4 metry, liście ozdobne. Zdziwieni sąsiedzi na działce pytali czy to jest faktycznie orzech.
U Leopolda kwiaty żeńskie pojawiły się u mnie o 3 lata wcześniej niż męskie, niestety zapylane są tylko własnymi "kocurkami", lub drugim Leopoldem. Nigdzie w pobliżu drugiego Leopolda nie było a jednak po kilkanaście orzeszków było. Zawiązały się same. Jednak te orzechy nie skiełkowały-wysłałam do Ani i Ania -kozula próbowała.
Ewa, jest na forum wątek o Leopoldzie. Orzechy nie są duże, smaczne - przynajmniej mnie i domownikom bardzo smakowały. Do ciasta nie doczekały, jak tylko łupina pękała- chętnych do zjedzenia na świeżo było wielu. Wtedy orzeszków dużo nie było, chyba ze 30- 40 szt albo coś koło tego ( to było chyba ze 3 lata temu), był ostro obcięty z jednej strony bo domek stawialiśmy. Teraz siostra mówiła, że ma sporo (ile dokładnie- nie wiem), cóż, mnie tam nie ma a szkoda bo mi smakował.