Przysłowia - Umiesz liczyć ? To licz tylko...
- Yaro32
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1653
- Od: 15 wrz 2006, o 23:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: warmińsko - mazurskie
Może to zabrzmi dziwnie dla wielu, ale ja nie lubię być chwalony za dobre uczynki. Bardzo lubię pomagać innym, jeśli tylko mogę wspomóc biedniejszych ode mnie. Robię to z czystej potrzeby mojej duszy i serca. Nie lubię jednak , kiedy ktoś stara się mi za to dziękować. Co innego jeśli to jest podziękowanie osobiste, podanie ręki i słowo dziękuję. Na to się godzę. Nie cierpię jednak upubliczniania takich podziękowań, chwalenia w większej grupie. To już mi się nie podoba i staram się z tym walczyć, w dobrym znaczeniu tego słowa. Moja mama mówi, że jestem taki od małego, nigdy nie cierpiałem pochwał i wyróżnień. Tak jest do dzisiaj. Niektórzy przyganiają mi, ze tak się nie robi ale to jest mój osobisty wybór. Taka moja droga w życiu.
Jakie to wspaniałe uczucie być ojcem i mieć wspaniałą rodzinę.
Działka Anety, Jarka i Igorka (Yaro32)
Działka Anety, Jarka i Igorka (Yaro32)
No jasne, że tak! I chyba każdy chętnie te dobre uczynki czyni. Niestety często może to odwrócić się przeciwko nam np: "No i po co jej to dawałaś?? Gdyby nie to, nie zrobiłaby sobie krzywdy"; załatwiasz komuś pracę i słyszysz "ale mnie kręgosłup od tej roboty boli", albo "mierna płaca, a roboty full"; oferujesz komuś pomoc finansową, aby nie miał problemu z bankiem, czy ZUSem i słyszysz "trzeba mi było nie pozyczać, jak wiesz, że nie mam z czego oddać"; nawet po daniu paru groszy żebrakowi na ulicy możesz się przyczynić do jego śmierci, jeśli ten okazuje się alkoholikiem. Przykładów można by mnożyć.chatte pisze:No dobrze Nemo, z porzekadłami jest różnie ale powiedz, czy jeśli wyświadczysz komuś jakieś niewielkie nawet dobro, nie czujesz się odrobinę szczęśliwszy?
Szara rzeczywiśtość niestety
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6512
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Bo dobro i pomoc należałoby rozumieć szerzej, niż tylko jako konkretną przysługę czy prezent. I nie należy oczekiwać wdzięczności, czy innej odpłaty, wtedy nic nas nie zdziwi ani nie zaboli. Po prostu sianie dobra jako sztuka dla sztuki.
Np. pochwalić kogoś za cokolwiek, uśmiechnąć się do kogoś bezinteresownie, zrobić coś dla kogoś bez chęci wymiany na coś innego, wysłuchać kogoś albo tylko z kimś być, bo ten ktoś tego potrzebuje, ale bez chęci dawania "dobrych rad" czy chęci zmieniania mu życia na siłę.
Poza tym rzeczywistość jest tak bogata i skomplikowana, że nie da się nawet dobrych uczynków podciągnąć pod jeden strychulec, każda sytuacja jest inna, każdy inaczej reaguje na te same sytuacje, a bawet każdy może inaczej zareagować na taką samą sytuację, bo w międzyczasie się coś innego zmieniło i już nie jest "tak samo", tylko "trochę podobnie".
Grunt, to patrzeć pozytywnie i się nie zrażać sygnałami negatywnymi, bo to my sami jesteśmy odpowiedzialni za to, co myślimy i robimy, za innych już w o wiele mniejszym stopniu (nawet za własne dzieci też tylko do pewnego wieku i do pewnego stopnia), zmienić świata ot tak, psrtyk i gotowe - się na pewno nie da, a do tego "Jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził".
Np. pochwalić kogoś za cokolwiek, uśmiechnąć się do kogoś bezinteresownie, zrobić coś dla kogoś bez chęci wymiany na coś innego, wysłuchać kogoś albo tylko z kimś być, bo ten ktoś tego potrzebuje, ale bez chęci dawania "dobrych rad" czy chęci zmieniania mu życia na siłę.
Poza tym rzeczywistość jest tak bogata i skomplikowana, że nie da się nawet dobrych uczynków podciągnąć pod jeden strychulec, każda sytuacja jest inna, każdy inaczej reaguje na te same sytuacje, a bawet każdy może inaczej zareagować na taką samą sytuację, bo w międzyczasie się coś innego zmieniło i już nie jest "tak samo", tylko "trochę podobnie".
Grunt, to patrzeć pozytywnie i się nie zrażać sygnałami negatywnymi, bo to my sami jesteśmy odpowiedzialni za to, co myślimy i robimy, za innych już w o wiele mniejszym stopniu (nawet za własne dzieci też tylko do pewnego wieku i do pewnego stopnia), zmienić świata ot tak, psrtyk i gotowe - się na pewno nie da, a do tego "Jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził".
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
No i znów się zgadzamy Nalewko Nie oczekujesz NICZEGO za to, co dajesz, a otrzymujesz pstryczek w nos - czy to jest w porządku?
Powiesz komuś, że ładnie wygląda, czy też ładnie się uśmiecha, a on/ona Ci na to "nic Co do tego" albo "mam w nosie jak wyglądam, mam teraz ważniejsze problemy"
albo sytuacja, która mi się zdarzyła - wypadek na drodze, widać mocno uszkodzone auto, zakrwawioną kobietę - pytam ją jak się czuję i czy już ktoś dzwonił po pogotowie, a ona na to "a po jaką cholerę mi pogotowie? Jestem lekarzem, więc sama sobie poradzę. Proszę lepiej zobaczyć jak wygląda auto! Nowe auto, dopiero co kupione, a on w nas wjechał i uciekł. Pewnie nawet odszkodowania nie dostaniemy" No i mnie zatkało! Autentycznie. Zwaliłam to na karb szoku powypadkowego, choć kobieta zdawała się być całkiem przytomna, a sprawca faktycznie uciekł. No ale co? Czy ja go miałam gonić czy jak??
Powiesz komuś, że ładnie wygląda, czy też ładnie się uśmiecha, a on/ona Ci na to "nic Co do tego" albo "mam w nosie jak wyglądam, mam teraz ważniejsze problemy"
albo sytuacja, która mi się zdarzyła - wypadek na drodze, widać mocno uszkodzone auto, zakrwawioną kobietę - pytam ją jak się czuję i czy już ktoś dzwonił po pogotowie, a ona na to "a po jaką cholerę mi pogotowie? Jestem lekarzem, więc sama sobie poradzę. Proszę lepiej zobaczyć jak wygląda auto! Nowe auto, dopiero co kupione, a on w nas wjechał i uciekł. Pewnie nawet odszkodowania nie dostaniemy" No i mnie zatkało! Autentycznie. Zwaliłam to na karb szoku powypadkowego, choć kobieta zdawała się być całkiem przytomna, a sprawca faktycznie uciekł. No ale co? Czy ja go miałam gonić czy jak??
To prawda, co piszesz Nemo, jednak jak widziałbyś np. dziecko, które potrzebuje pomocy, to nie sądzę, abyś wówczas nad czymkolwiek się zastanawiał Ja miałabym gdzieś, to co potem ze mną zrobią i na pewno zrobiłabym wszystko aby pomóc.nemo56 pisze:udzielanie pomocy drugiej osobie np. po wypadku skutkuje byciem świadkiem.
U nas instytucja świadka jest tak uciążliwa i upokarzająca, że odechciewa się pomagania.
Ale składając zeznania też w jakiś sposób niejednokrotnie pomagasz. Jeśli to, co powiesz w sądzie pomoże np. wsadzić do kicia sprawcę tragicznego wypadku, w którym zginęli rodzice dziecka (dziecku np. Ty udzieliłeś pomocy i przeżyło), to chyba wartonemo56 pisze:nie zrozumieliśmy się.
Udzielanie pomocy, to nasz obywatelski (a nawet prawny) obowiązek.
Myślę tu o tym co później..... w urzędach.
Traktują Cię jak intruza.
Nie daj Boże jak się pomylisz w zeznaniach.
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6512
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
No właśnie To jest w porządku, bo to jego problem, tego kogoś, kto ma zły humor, albo jest źle wychowany, nie nauczono go, czy sam nie chciał się nauczyć, a nie mój. Ja jestem w porządku, a od wychowywania innych są ich rodzice, szkoła czy odpowiednie instytucje. Ale nie ja! Ja chętnie będę miła, pomogę, pochwalę, poradzę, wysłucham, popilnuję, zawiozę, przywiozę, odwiedzę, poddam pomysł, albo zasugeruję rozwiązanie (wszystko to jeśli ktoś zapyta czy poprosi, nic na siłę), ale na pewno nie będzie mnie bolało to, że ten ktoś nie dziękuje, bo tego nie oczekuję.martas pisze:No i znów się zgadzamy Nalewko Nie oczekujesz NICZEGO za to, co dajesz, a otrzymujesz pstryczek w nos - czy to jest w porządku?
Może to kwestia lat życia, nabytego doświadczenia, ja po prostu wiem, że ludzie na siebie nie zwracają uwagi, a jeśli już, to głównie porównują swój status, albo oglądają w cudzych oczach SIEBIE. Jeśli tak się patrzy na kogoś, to ten człowiek naprzeciwko jest tylko lustrem. I powinien być przynajmniej podobny do nas. A nie jest! To może by go tak do tego zmusić? I wtedy można pomyśleć tak: Ja ci dałem coś tam, ty też MUSISZ mi coś dać. Ja się tak zniżam, dlaczego i ty nie padasz na kolana? Ja jestem dla ciebie miły, ty też MUSISZ być dla mnie miły!
A ten ktoś nie, on tego nie musi. Może go boli ząb i ma naprawdę inne sprawy na głowie, żeby zwracać uwagę na kogoś, kto mu się naprzykrza? A może nie chce przyjąć pomocy, może nie chce być wdzięczny? Może nie umie jej przyjąć? A może wdzięczność kojarzy mu się tylko z czekoladkami? A może ... jest wiele takich "może". I nie ma sensu się w to wgłębiać. Ważne dla mnie jest to, że pomagam komuś, ale robię to dla siebie, dla swojej satysfakcji, a nie dla czyjejś wdzięczności, czy jej braku.
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."