Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1411
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Bogusiu toż to, arcydzieło zielarskie
- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10606
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ałła okular muszę dobry mieć chyba nie wiem jak to się stało że przeoczyłam.
Dobrze piszesz i tak trzymaj.
Dobrze piszesz i tak trzymaj.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42272
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu czy te buraczki, cebula, zsiadłe mleko i awokado to jedyne jedzenie w czasie oczyszczania?
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1411
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Marysiu, no coś Ty??!! Bym już wcale nie chodziłam nie z choroby a z braku sił Jadłam normalnie ... to znaczy chm... no nie wiem czy tak normalnie, dla kogoś, kto mieszka w mieście, pracuje, jest zabiegany i wszystko kupuje w marketach. Rzecz w tym, ze jak zaczęłam czytać, jak trzeba się odżywiać ( nie mówimy o przesadyzmie! ) a co trzeba/starać się wykluczyć z jadłospisu to byłam wręcz zaskoczona NIE MIAŁAM CO ZMIENIAĆ za bardzo. Wędlin sklepowych, sosów, jajek, chleba, śmietany, serów, mleka, doprawiaczy wszelakich, warzyw it.d. nie kupujemy WCALE, wszystko swoje lub od sąsiadki. Zupę (gęsto warzywno - ziemniaczaną) jemy codziennie, również kaszy, kiszonki różnych rodzajów, fasole, kapustę - to jest nasze jedzenie codzienne, do tego mięso, często swojskie, sowicie doprawiane ziołami. Szynki, boczki, kiełbasa a la mielonka - wszystko robię sama, częściej gotując, czasami piekę. No i nie stronimy się od słodkiego: ciasta kręcone owocowe, bułeczki drożdżówki różne przeróżne, naleśniki polane rozmrożonymi pogniecionymi truskawkami, racuchy często z ricotty lub na mleku zsiadłym, tak zwane sodziaki, wszystko piekę z mąki pszennej białej ale dodaje trochę otrębów lub mąki żytniej pełnoziarnistej. Często kupuję i gotuję płatki JĘCZMIENNE błyskawiczne, pod czas gotowania dodaję łyżeczkę swojej wegety i parę łyżek oleju + jakiś kotlet lub gulasz ( z czarnuszką/czosnkiem niedźwiedzim/pomidorem suszonym) + buraczki ze słoika lub "ikra kabaczkowaja" czyli taka pulpa z cukini, cebuli i pomidorów, też ze słoiczka. Buraczków i ikry zrobiłam, nie pytajcie ile słoików bo nie uwierzycie, a najśmieszniejsze jest to, że my ... a raczej w większej części Marek, do lata TO ZJE Ja natomiast wcinam pomidory, konserwowe w całości.
No i właśnie, wracając do meritum, chciałam coś zmienić w swoim żywieniu na lepsze a tu czytam: jeść kaszy, zupy, kiszonki, nabiał swojski, warzywa it.d. to aż byłam przez chwilę rozczarowana Cóż ja biedna pocznę? Nie mam co zmieniać
Tak, że podsumowując: Jem normalnie! Tak jak na wsi się jada ... albo i się nie jada już
No i właśnie, wracając do meritum, chciałam coś zmienić w swoim żywieniu na lepsze a tu czytam: jeść kaszy, zupy, kiszonki, nabiał swojski, warzywa it.d. to aż byłam przez chwilę rozczarowana Cóż ja biedna pocznę? Nie mam co zmieniać
Tak, że podsumowując: Jem normalnie! Tak jak na wsi się jada ... albo i się nie jada już
- Iochroma
- 500p
- Posty: 575
- Od: 6 sty 2012, o 17:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kurpie Zielone C9
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Och, a ja Cię błagam o ten przepis na ikrę kabaczkowają, choćby na pw Bo co roku mam urodzaj kabaczków i cukinii i juz nie wiem co z nimi robić.
Udanych plonów.
Magda
Magda
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42272
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu niesamowite to można jeść i mimo to odtruwanie działa? Ja też nie jadam gotowców, zawsze gotowałam w domu i wiele rzeczy robię własnoręcznie. Zresztą wiesz, bo nieraz piszę na wyspie. Niestety skończyło mi się mięcho od tzw chłopa, bo przepijał pieniądze i żona oddaje do skupu, a skup przelewa na konto. No to kupuję buraczki, bo swoich już nie mam i zaczynam jeść, a wiesz że ja lubię buraczki
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ikra kabaczkowa to wspaniała sprawa. W Rosji mówią, że jak w sklepach nic nie będzie, ale ikra będzie - to przeżyją Pasuje do wszystkiego.
Nazwa pochodzi od tego, że upieczone kabaczki, cukinie mieli się w maszynce do mięsa i powstaje coś, co przypomina nieco ikrę... Doprawia się pomidorami, można dać pieczoną paprykę, cebula obowiązkowo. Sól, pieprz, cukier, olej, ocet... i gotowe. Kabaczki się bardziej nadają niż cukinie - bo są bardziej jędrne, a cukinia się rozłazi. Oczywiście na ikrę przeznaczamy wyrośnięte okazy, takie, z których drąży się gniazda nasienne, a nie młode jak do bieżącego jedzenia. Ja akurat robię ją z kabaczków, których nasiona przywiozłam z Białorusi, sieję je już jakiś czas u siebie, są bardzo plenne i smaczne! Chciałam wysłać nasiona na akcję, ale one są NN, a takich wg regulaminu nie przyjmują - więc jeśli ktoś by chciał, to proszę o wiadomość, to po świętach wyślę
Ale bardzo jestem ciekawa przepisu Ałły na ikrę
Nazwa pochodzi od tego, że upieczone kabaczki, cukinie mieli się w maszynce do mięsa i powstaje coś, co przypomina nieco ikrę... Doprawia się pomidorami, można dać pieczoną paprykę, cebula obowiązkowo. Sól, pieprz, cukier, olej, ocet... i gotowe. Kabaczki się bardziej nadają niż cukinie - bo są bardziej jędrne, a cukinia się rozłazi. Oczywiście na ikrę przeznaczamy wyrośnięte okazy, takie, z których drąży się gniazda nasienne, a nie młode jak do bieżącego jedzenia. Ja akurat robię ją z kabaczków, których nasiona przywiozłam z Białorusi, sieję je już jakiś czas u siebie, są bardzo plenne i smaczne! Chciałam wysłać nasiona na akcję, ale one są NN, a takich wg regulaminu nie przyjmują - więc jeśli ktoś by chciał, to proszę o wiadomość, to po świętach wyślę
Ale bardzo jestem ciekawa przepisu Ałły na ikrę
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1411
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Betinko kiedy dorastałam uczono nas, że Boga nie ma, że Jego wymyślili kapitaliści żeby nas, naród socjalistyczny, straszyć Jedyne święto zimowe to był Nowy Rok, czyli noc Sylwestrowa, wtedy przychodził Dziadek Mróz i zostawiał pod choinką prezenty.
Kiedy już poznałam Pana Boga i zaczęłam czytać Pismo ? to nic o świętach, karpiu, dwunastu potrawach i ubieraniu choinki w nim nie znalazłam
Oczywiście nie chcę i nie będę nikogo nawracać i pouczać, jak Pan Bóg zechcę to sam tym się zajmie.
Tak, że na temat potraw wigilijnych ze mną nie pogadasz, kluski z makiem robię mniej więcej raz na dwa tygodni bo M. lubi, karpia jadam często bo sąsiad w stawie ma, barszczyk z uszkami/pasztecikami lub rosół, gotuję co niedzieli dla gości ? chmm... co tam jeszcze? Makowca i pierniki piekę też dość często, pasztety również ( mam swoje króliki) hi-hi , no widzisz, wychodzi na to, że potrawy wigilijne jem na co dzień
Tak wyglądały szopki świąteczne, czyli noworoczne w byłym ZSRR
Teraz ikra, otóż przepisów rzeczywiście dużo ale mi chodziło o smak dzieciństwa a raczej Romkowi. Kilka razy zrobiłam i za każdym razem Romek mówił: Nie mamusiu, to nie to! Smaczne, ale inne jak dawali w szkole Musiałam szpernąć głęboko w rosyjskie przepisy w necie, nawet klawiaturę rosyjskojęzyczną zakupiłam w tym celu, i wreszcie znalazłam! Przepis tak i się nazywa:
Ikra kabaczkowaja jak kiedyś w sklepach
3 kg. Cukinii
0,5 kg. Cebuli
10 ząbków czosnku
1 łyżka soli
250 gr. koncentratu pomidorowego
100 gr. cukru
100 gr. oleju
2 łyżki octu
250 gr. majonezu
1 łyżeczka pieprzu czarnego, mielonego
Cukinie i cebule zetrzeć na grubych oczkach, dodać koncentrat, majonez, olej, wymieszać. Gotować na małym ogniu godzinę, często mieszać żeby się nie przypaliło, szczególnie na początku.
Dodać sól, cukier, pieprz, czosnek. Gotować jeszcze godzinę. Za 5 minut do końca dodać ocet. Lekko/krótko zblenderować. Nakładamy do słoików. W przepisie nie ma nic o pasteryzacji ale ja pasteryzuję. Robiłam również pół na pół z papryką, też smacznie, myślę że z marchewki też by było dobre
Musiałam do talerzyka nałożyć, żeby Wam pokazać, bo w słoiku jakoś mało fotogeniczne wygląda
http://images75.fotosik.pl/179/0d3176ca6a521623.jpg
http://images78.fotosik.pl/178/dd8b7a95c19b2d86.jpg
Kiedy już poznałam Pana Boga i zaczęłam czytać Pismo ? to nic o świętach, karpiu, dwunastu potrawach i ubieraniu choinki w nim nie znalazłam
Oczywiście nie chcę i nie będę nikogo nawracać i pouczać, jak Pan Bóg zechcę to sam tym się zajmie.
Tak, że na temat potraw wigilijnych ze mną nie pogadasz, kluski z makiem robię mniej więcej raz na dwa tygodni bo M. lubi, karpia jadam często bo sąsiad w stawie ma, barszczyk z uszkami/pasztecikami lub rosół, gotuję co niedzieli dla gości ? chmm... co tam jeszcze? Makowca i pierniki piekę też dość często, pasztety również ( mam swoje króliki) hi-hi , no widzisz, wychodzi na to, że potrawy wigilijne jem na co dzień
Tak wyglądały szopki świąteczne, czyli noworoczne w byłym ZSRR
Teraz ikra, otóż przepisów rzeczywiście dużo ale mi chodziło o smak dzieciństwa a raczej Romkowi. Kilka razy zrobiłam i za każdym razem Romek mówił: Nie mamusiu, to nie to! Smaczne, ale inne jak dawali w szkole Musiałam szpernąć głęboko w rosyjskie przepisy w necie, nawet klawiaturę rosyjskojęzyczną zakupiłam w tym celu, i wreszcie znalazłam! Przepis tak i się nazywa:
Ikra kabaczkowaja jak kiedyś w sklepach
3 kg. Cukinii
0,5 kg. Cebuli
10 ząbków czosnku
1 łyżka soli
250 gr. koncentratu pomidorowego
100 gr. cukru
100 gr. oleju
2 łyżki octu
250 gr. majonezu
1 łyżeczka pieprzu czarnego, mielonego
Cukinie i cebule zetrzeć na grubych oczkach, dodać koncentrat, majonez, olej, wymieszać. Gotować na małym ogniu godzinę, często mieszać żeby się nie przypaliło, szczególnie na początku.
Dodać sól, cukier, pieprz, czosnek. Gotować jeszcze godzinę. Za 5 minut do końca dodać ocet. Lekko/krótko zblenderować. Nakładamy do słoików. W przepisie nie ma nic o pasteryzacji ale ja pasteryzuję. Robiłam również pół na pół z papryką, też smacznie, myślę że z marchewki też by było dobre
Musiałam do talerzyka nałożyć, żeby Wam pokazać, bo w słoiku jakoś mało fotogeniczne wygląda
http://images75.fotosik.pl/179/0d3176ca6a521623.jpg
http://images78.fotosik.pl/178/dd8b7a95c19b2d86.jpg
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Sielsko i anielsko Jestem pod wrażeniem jak dobrze odnaleźliście się na wsi. Od razu widać, że to Wasze miejsce na ziemi
- zielonajagoda
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2903
- Od: 4 lut 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu, bardzo podoba mi się ten przepis, myślę że i mojej córce też podejdzie , po nowym roku spróbuję zrobić ale na kupnych cukiniach.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42272
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu a my raz do roku jemy karpie i barszcz z uszkami i opłatek, reszta prędzej pojawia się na codziennym stole i pewnie już tak zostanie do naszego końca
W okresie wiadomo jakim w domach była wigilia, choinka prezenty od aniołka a 6 grudnia do dzieci przychodził Św. Mikołaj. Za to zakładach pracy robili raz do roku spęd dla dzieci swoich pracowników, gdzie dziadek w czerwonym płaszczu dawał jednakowe paczki ze słodyczami, a potem była zabawa noworoczna w bibułkowych czapkach
Wieczerza wigilijna nie jest opisana w biblii, bo to tradycja chrześcijańska, chociaż najprawdopodobniej wywodzi się ze starożytnego Rzymu. Wieczerza występuje również z kościele prawosławnym również na terenie ZSRR jest tylko w innym terminie, ale o tym możesz sobie poczytać
Ikrę sobie przekopiuję i machnę w lecie, a czy będzie moim smakować to się okaże bo kiedyś jedliśmy podobną w Bułgarii i nie powiem, żeby M smakowała
W okresie wiadomo jakim w domach była wigilia, choinka prezenty od aniołka a 6 grudnia do dzieci przychodził Św. Mikołaj. Za to zakładach pracy robili raz do roku spęd dla dzieci swoich pracowników, gdzie dziadek w czerwonym płaszczu dawał jednakowe paczki ze słodyczami, a potem była zabawa noworoczna w bibułkowych czapkach
Wieczerza wigilijna nie jest opisana w biblii, bo to tradycja chrześcijańska, chociaż najprawdopodobniej wywodzi się ze starożytnego Rzymu. Wieczerza występuje również z kościele prawosławnym również na terenie ZSRR jest tylko w innym terminie, ale o tym możesz sobie poczytać
Ikrę sobie przekopiuję i machnę w lecie, a czy będzie moim smakować to się okaże bo kiedyś jedliśmy podobną w Bułgarii i nie powiem, żeby M smakowała
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1411
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
W końcu była odpowiednia pogoda i trochę luzik w robocie, trzy dni łaziłam po lesie, zbierałam żywice i się dotleniałam. Ostatnio zrobiłam się jakaś blada i ? nie szczęśliwa źle spałam i już wiem dlaczego! Brakowało mi spaceru po lesie. M. ze mnie się śmieje, powiedziałam: Źle śpię bo brakuje mi świeżego powietrza. A on zrobił zdziwioną minę i mówi: Aloczka, przecież mamy TYLKO ŚWIEŻE powietrze! To coś by powiedziała w dużym mieście? A mi chodziło o to, że przez kilka dni nie wąchałam lasu ?od środka? i nie czułam tego przyjemnego zmęczenia w nogach, po powrocie do domu.
Teraz jest już dobrze, odżyłam, nazbierałam 1 kg. żywicy sosnowej i wreszcie zrobiłam maści,Jednej córka jest po ciężkim oparzeniu, najgorsze już minęło ale rany/blizny, jak powiedziała: Bardzo ciągną i pieką.Teraz chcę więcej bo oparzenie objęło dwie ręce i pół twarzy. Druga pani chcę dla mamy na odleżyny ? echhh, ludzi to dopiero maja problemy. Reszta nie wiem na jakie dolegliwości ale z tego co zrozumiałam, chyba atopiki i łuszczyki, też nie za wesoło
Powiem Wam, że trochę dziwnie się czuję, wcześniej opiekowałam się i martwiłam się (tak na co dzień), tylko o swoich bliskich. Teraz doszły problemy mało znanych albo wcale nie znanych mi ludzi. Piszą, dzwonią, wysyłają zdjęcia. Chyba za bardzo to przeżywam, bo po każdej usłyszanej historii, dłuższy czas o tym myślę, oczywiście zdawałam sobie sprawę że leczenie ludzi to bardzo odpowiedzialna misja, w końcu jestem córką lekarzy, co prawda z dziedziny psychiatrii ale zawsze to lekarz , ale dopiero teraz poznałam to uczucie osobiście. No i jeszcze jedno! Nie mogę pozbyć się takiej myśli, to już się robi jakieś natręctwo, panika z którą muszę jakoś sobie poradzić: A jeśli moje maści i rady nie pomogą??!!
Przepraszam, że zanudzam Was swoimi ?fobiami? ale tak, jak pisałam wcześniej, traktuję mój wątek trochę jak dziennik osobisty ? i wizytę u psychoterapeuty
Zrobiłam sowim maściom zdjęcia artystyczne
To jest glistnik, właśnie nazbierałam i nastawiłam intrakt alkoholowy, bo ten co miałam powoli się kończy. Och jejku! Popatrzyłam na zdjęcie i zauważyłam, że pomyliłam się w dacie, zamiast 23.12 napisałam 29.12 zaraz to naprawię.
No to teraz troszki o kózkach. Naszym damom zostało 2 miesiące do porodu, są pękate, okrąglutkie i wyglądają jak baloniki. Ze Strzałką znowu mamy ten sam problem, wypada jej macica, krwawi, nie wiem co będzie dalej, codziennie przemywam ją wodą z nadmanganian potasem na przemian z rumiankiem i glistnikiem, i wkładam już czystą, zdezynfekowaną macicę do środka. Reszta czuję się dobrze, pierworódki pewnie jeszcze nie zdają sobie sprawę co ich czeka ale już zaczynają rogami drapać brzuch po bokach, to taki odruch u ciężarnych kóz, nie wiem czemu ma służyć ale czym bliżej porodu, tym częściej tak robią. Może tym sposobem stymulują koźlęta, żeby prawidłowo się ułożyły do porodu?? Nie wiem, to tylko moje spostrzeżenie i domysły.
Zdjęcia są jakieś nie wyraźne ale coś tam widać.
Kot siwy czeka aż M. skończy doić i naleje mleka a czarny rozwalił się w fotelu i śpi aż chrapie
Teraz jest już dobrze, odżyłam, nazbierałam 1 kg. żywicy sosnowej i wreszcie zrobiłam maści,Jednej córka jest po ciężkim oparzeniu, najgorsze już minęło ale rany/blizny, jak powiedziała: Bardzo ciągną i pieką.Teraz chcę więcej bo oparzenie objęło dwie ręce i pół twarzy. Druga pani chcę dla mamy na odleżyny ? echhh, ludzi to dopiero maja problemy. Reszta nie wiem na jakie dolegliwości ale z tego co zrozumiałam, chyba atopiki i łuszczyki, też nie za wesoło
Powiem Wam, że trochę dziwnie się czuję, wcześniej opiekowałam się i martwiłam się (tak na co dzień), tylko o swoich bliskich. Teraz doszły problemy mało znanych albo wcale nie znanych mi ludzi. Piszą, dzwonią, wysyłają zdjęcia. Chyba za bardzo to przeżywam, bo po każdej usłyszanej historii, dłuższy czas o tym myślę, oczywiście zdawałam sobie sprawę że leczenie ludzi to bardzo odpowiedzialna misja, w końcu jestem córką lekarzy, co prawda z dziedziny psychiatrii ale zawsze to lekarz , ale dopiero teraz poznałam to uczucie osobiście. No i jeszcze jedno! Nie mogę pozbyć się takiej myśli, to już się robi jakieś natręctwo, panika z którą muszę jakoś sobie poradzić: A jeśli moje maści i rady nie pomogą??!!
Przepraszam, że zanudzam Was swoimi ?fobiami? ale tak, jak pisałam wcześniej, traktuję mój wątek trochę jak dziennik osobisty ? i wizytę u psychoterapeuty
Zrobiłam sowim maściom zdjęcia artystyczne
To jest glistnik, właśnie nazbierałam i nastawiłam intrakt alkoholowy, bo ten co miałam powoli się kończy. Och jejku! Popatrzyłam na zdjęcie i zauważyłam, że pomyliłam się w dacie, zamiast 23.12 napisałam 29.12 zaraz to naprawię.
No to teraz troszki o kózkach. Naszym damom zostało 2 miesiące do porodu, są pękate, okrąglutkie i wyglądają jak baloniki. Ze Strzałką znowu mamy ten sam problem, wypada jej macica, krwawi, nie wiem co będzie dalej, codziennie przemywam ją wodą z nadmanganian potasem na przemian z rumiankiem i glistnikiem, i wkładam już czystą, zdezynfekowaną macicę do środka. Reszta czuję się dobrze, pierworódki pewnie jeszcze nie zdają sobie sprawę co ich czeka ale już zaczynają rogami drapać brzuch po bokach, to taki odruch u ciężarnych kóz, nie wiem czemu ma służyć ale czym bliżej porodu, tym częściej tak robią. Może tym sposobem stymulują koźlęta, żeby prawidłowo się ułożyły do porodu?? Nie wiem, to tylko moje spostrzeżenie i domysły.
Zdjęcia są jakieś nie wyraźne ale coś tam widać.
Kot siwy czeka aż M. skończy doić i naleje mleka a czarny rozwalił się w fotelu i śpi aż chrapie
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1728
- Od: 29 sie 2013, o 08:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Można wiedzieć na co stosujesz nalewkę z Glistnika?
U mnie w ogródku go sporo, bo specjalnie nasadziłam. Do tej pory tylko suszyłam i robiłam herbatki na problemy żołądkowe.
Będę często do Ciebie zaglądała, bo dla mnie zioła to najskuteczniejsze lekarstwo, ale tylko dla cierpliwych i wytrwałych
Miłego popołudnia.
U mnie w ogródku go sporo, bo specjalnie nasadziłam. Do tej pory tylko suszyłam i robiłam herbatki na problemy żołądkowe.
Będę często do Ciebie zaglądała, bo dla mnie zioła to najskuteczniejsze lekarstwo, ale tylko dla cierpliwych i wytrwałych
Miłego popołudnia.