
Zaczęło się od tego " mam za mało miejsca na swoje uprawy ". Więc radą na to było zagospodarowanie kawałka odłogu, nie uprawianego już od kilkunastu lat, który leży równy kilometr od domu. Plusem jest to że 10m obok jest "bajorko" i woda tak bardzo potrzebna.
Na początku kwietnia wyglądało to tak:


Pracy było sporo, dużo kęp trawy do sprzątnięcia.
Na początku maja krzątając się tam, dosłownie przed moimi oczami przebiegło przez warzywnik stado saren.
Coś trzeba było z tym zrobić, żeby sarny nie stratowały roślin.
W ruch poszły paliki i sznurek do snopowiązałek

Wyglądało to tak, dobrze widać truskawki i ziemniaki:

Natomiast w domu od stycznia trwała produkcja rozsad papryk chili, później pomidorów, arbuzów, dyń i innych:



Pilnuję dyn olbrzymów:

I trochę zbiorów:



Z nawału pracy, nie mam za dużo zdjęć, ale chciałabym na bieżąco przedstawiać plany, spostrzeżenia no i wreszcie same wyniki w nadchodzącym sezonie.
Dodam, że warzywnik ma wymiary 20x38m co daje 760m2 szczęścia

Pozdrawiam.