O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Motto na dziś:
"A słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy
Ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie"
(Krakowski spleen - Kora)
Dzieńdoberek .
Choć raz pogadam z Wami przy świetle dziennym, a na wieczorynkę przygotuję relację z innej części ogrodów królowej - ogrodu formalnego napakowanego bylinami.
Jagódko Małopolska , niepoprawna jesteś . Piszesz: zamówiłam tylko siedem róż, ale jakich, jakich! Wiesz przecież, jakie to ważne. Może się okazać, że ja coś wybitnego przeoczyłam... i będę żałować.
Ale nosi Cię, plany ambitne, wspaniałe. Wyobrażasz sobie, że ja jeszcze niczego nie mam z różanego skarbca naszej Ewy? Przemyślane koncepcje popieram, przecież ogród to nie magazyn roślin, ale estetyczna wizja ogrodnika. Twoją będę śledzić z płonącymi uszami.
PS. To, co panie scenarzystki zrobiły z Twoim Burakiem, to skandal wołający o pomstę do nieba . Ale przyczyna jego zniknięcia może być banalna, może mu się po prostu znudziło .
A ja już jestem w strachu, bo mojemu idolowi latem wygasa kontrakt z PSG i nie wiem, na czyj lep się złapie i czy nadal będzie dostępny, czy pozostanie tylko archiwum internetu .
Tej róży pewnie nie zamówiłaś, bo Ewa jej chyba nie ma - Laurent Cabrol.
Marysiu Masko , no popatrz, Ty pamiętasz o białych kłosowcach, a ja zapomniałam . Dobrze radził mój Tato, trzeba jeść rybie łby .
A Angole - ogrodnicy w ogóle mają za dobrze. Widziałaś jakiej wielkości i wysokości byliny pokazuje Monty Don w swoich programach? Na półtora chłopa, podczas gdy u mnie dorastają najwyżej do kolan . Dobrze chociaż, że mnie nie bierze hodowla pomidorów, bo pewnie byłyby wielkości żabich oczek .
O, Keetee, jak fajnie, że znowu jesteś .
Ja mieszkam między rzeką Radunią a jej rozlewiskami i kanałem, więc ten łopot łabędzich skrzydeł tuż nad głową słyszę dość często. Wrażenie niesamowite!
Że też pamiętasz te fotki . Chyba będę musiała je odszukać i odkurzyć...
Granulek na ślimaki się nie bój, koty po nich nie łażą...
Ja tępiłam bodziszki? Ja? Niemożliwe, to nie mogłam być ja. Bardzo je lubię, a Rozanne najbardziej.
Znowu ciekawość nie pozwala mi nie zapytać, jakie to różane małpy rzuciły Ci się do gardła . Dzwoneczki zapisane.
Dla Ciebie "żelazna" Garden of Roses.
He, he, Madziu, masz charakter Justyny Kowalczyk - im trudniej, tym lepiej .
Przez chwile zapomniałam o Twojej pasji do biegania, ale teraz rozumiem to utknięcie w zimie.
Będziemy Ci kibicować .
Kłosowce się sieją koło roślin matecznych, ale skąd mógł się wziąć u Ciebie? Czyżby ptaszki?
Te wspaniałe okazy rosną na Kaszubach w ogrodzie Lisicy. U mnie, mimo całego mojego uwielbienia, aż takie okazałe nie są...
Iguniu , witaj!
Ty żałujesz, że nie masz dzieci za granicą, ja z chętnie bym zwiedziła polskie miasta przy okazji odwiedzin u dzieci. Ale syna mam jednego i to osiadłego w UK, więc jestem niejako skazana na angielskie ogrody .
Ech, te doktory .
Przerwa na koci obiadek...
"A słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy
Ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie"
(Krakowski spleen - Kora)
Dzieńdoberek .
Choć raz pogadam z Wami przy świetle dziennym, a na wieczorynkę przygotuję relację z innej części ogrodów królowej - ogrodu formalnego napakowanego bylinami.
Jagódko Małopolska , niepoprawna jesteś . Piszesz: zamówiłam tylko siedem róż, ale jakich, jakich! Wiesz przecież, jakie to ważne. Może się okazać, że ja coś wybitnego przeoczyłam... i będę żałować.
Ale nosi Cię, plany ambitne, wspaniałe. Wyobrażasz sobie, że ja jeszcze niczego nie mam z różanego skarbca naszej Ewy? Przemyślane koncepcje popieram, przecież ogród to nie magazyn roślin, ale estetyczna wizja ogrodnika. Twoją będę śledzić z płonącymi uszami.
PS. To, co panie scenarzystki zrobiły z Twoim Burakiem, to skandal wołający o pomstę do nieba . Ale przyczyna jego zniknięcia może być banalna, może mu się po prostu znudziło .
A ja już jestem w strachu, bo mojemu idolowi latem wygasa kontrakt z PSG i nie wiem, na czyj lep się złapie i czy nadal będzie dostępny, czy pozostanie tylko archiwum internetu .
Tej róży pewnie nie zamówiłaś, bo Ewa jej chyba nie ma - Laurent Cabrol.
Marysiu Masko , no popatrz, Ty pamiętasz o białych kłosowcach, a ja zapomniałam . Dobrze radził mój Tato, trzeba jeść rybie łby .
A Angole - ogrodnicy w ogóle mają za dobrze. Widziałaś jakiej wielkości i wysokości byliny pokazuje Monty Don w swoich programach? Na półtora chłopa, podczas gdy u mnie dorastają najwyżej do kolan . Dobrze chociaż, że mnie nie bierze hodowla pomidorów, bo pewnie byłyby wielkości żabich oczek .
O, Keetee, jak fajnie, że znowu jesteś .
Ja mieszkam między rzeką Radunią a jej rozlewiskami i kanałem, więc ten łopot łabędzich skrzydeł tuż nad głową słyszę dość często. Wrażenie niesamowite!
Że też pamiętasz te fotki . Chyba będę musiała je odszukać i odkurzyć...
Granulek na ślimaki się nie bój, koty po nich nie łażą...
Ja tępiłam bodziszki? Ja? Niemożliwe, to nie mogłam być ja. Bardzo je lubię, a Rozanne najbardziej.
Znowu ciekawość nie pozwala mi nie zapytać, jakie to różane małpy rzuciły Ci się do gardła . Dzwoneczki zapisane.
Dla Ciebie "żelazna" Garden of Roses.
He, he, Madziu, masz charakter Justyny Kowalczyk - im trudniej, tym lepiej .
Przez chwile zapomniałam o Twojej pasji do biegania, ale teraz rozumiem to utknięcie w zimie.
Będziemy Ci kibicować .
Kłosowce się sieją koło roślin matecznych, ale skąd mógł się wziąć u Ciebie? Czyżby ptaszki?
Te wspaniałe okazy rosną na Kaszubach w ogrodzie Lisicy. U mnie, mimo całego mojego uwielbienia, aż takie okazałe nie są...
Iguniu , witaj!
Ty żałujesz, że nie masz dzieci za granicą, ja z chętnie bym zwiedziła polskie miasta przy okazji odwiedzin u dzieci. Ale syna mam jednego i to osiadłego w UK, więc jestem niejako skazana na angielskie ogrody .
Ech, te doktory .
Przerwa na koci obiadek...
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witam serdecznie. Jestem tutaj chyba po raz pierwszy i bardzo spodobały mi się Twoje zielone pokoje a i kocie łapki bardzo ładne. Ja również mam jednego kocurka . Co tu dużo pisać -masz bardzo ładny, kolorowy i zadbany ogród. Pozdrawiam .
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8553
- Od: 15 paź 2010, o 00:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
A cuś tak mi się w głowie kołacze,że to Ty bodziszki wyrywałaś...i mówiłaś, że róże nie mogły rosnąć bo miały takie zbite korzenie....nieee to nie Ty
Odnośnie małp różanych...to fakt..rzucają się niespodziewanie na człowieka,...u Ewci zaskoczyła mnie kompletnie Mme Francois Graindorge...nieosiągalna u nas...i to ostatnie dwie ,to capnęłam bo brakuje mi ich w donicach ,są świetne. Dodałam jeszcze Sibeliusa i Lagunę
A no pamiętam, pamiętam moje ulubione fotki... niektóre są po prostu wyjątkowe
Odnośnie małp różanych...to fakt..rzucają się niespodziewanie na człowieka,...u Ewci zaskoczyła mnie kompletnie Mme Francois Graindorge...nieosiągalna u nas...i to ostatnie dwie ,to capnęłam bo brakuje mi ich w donicach ,są świetne. Dodałam jeszcze Sibeliusa i Lagunę
A no pamiętam, pamiętam moje ulubione fotki... niektóre są po prostu wyjątkowe
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Koty zjadły obiad. Szuwarek ma taki zwyczaj, że siedzi nad miską z wyciągniętą szyją i czeka, aż go w ten rudy łeb cmoknę. Dopiero po tym zabiera się do konsumpcji. Śmieszne, co?
Wiesz, Yoll, zapędziłaś mnie w kozi róg . Nie znam twórczości Eduardo Mendozy! A kiedy jeszcze wyczytałam, że go nikomu przedstawiać nie trzeba i że jest pisarzem uwielbianym na całym świecie - poczerwieniałam . A wydawało mi się, że o literaturze wiem prawie wszystko... .
I mimo że on Mendoza, niestety ( ), zaraz się zakrzątnę w sprawie jego książek. Ot, choćby koło "Walki kotów".
Kłosowce widziałam w ogrodzie botanicznym w Cambridge, nie mogłam się oprzeć przed pogłaskaniem jednego i wtedy... dziabnęła mnie osa . I to był jedyny "wypadek" jaki mi się przydarzył w UK.
Dwie starsze Rusałki, Yasmine i Miriam są świetne. To żywe, wesołe, radosne sreberka.
Zawsze mają coś ciekawego do powiedzenia i zrobienia.
Tulipanami Ci nie zaimponuję, ale te, China Town, są super.
Hi, hi, Daffo, kiedy się ma takich świetnych rozmówców, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia i słów się nie boją, to i wątek żyje .
Byłaś w Edynburgu, nawet chyba pamiętam jakieś zdjęcia z ogrodów królewskich. Ja poznaję to miasto z mrocznych kryminałów Iana Rankina.
Jeśli idzie o fiolet, to lubię go od zawsze, ale teraz mam ochotę mieć go baaaardzo dużo! Niechby nawet dominował w ogrodzie. Taki mnie nastrój opanował .
Rozanne dostaniesz.
Na zasadzie "nigdy nie mów nigdy" jakoś wierzę, że na tę kawkę z Lisicą los da mam jeszcze kiedyś szansę... .
A na razie serdeczne buzaki i wiosna w zielonych pokojach.
Marysiu Ambo, dzięki za pochwałę wątku . Jakoś nie chce mi się wierzyć, że w okolicach miejsca zamieszkania Twojego syna nie ma niczego ciekawego ogrodniczo. No, może nie ma ogrodów królewskich, ale jakieś muszą być. notabene, jednym z ciekawszych, które widziałam w hrabstwie Norfolk, był prywatny japoński ogród pewnego Kanadyjczyka. Zdjęcia mam, niestety, tylko papierowe.
PS. Co to był za program?
Dla Ciebie Abraham Darby i ...
Aniu Annes, skoro wyrzuciłaś Paula Bocuse, musiałaś mieć powód. Kupić go zawsze zdążysz, kiedy Ci przyjdzie ochota. Choć jesienno - zimowa szarzyzna może czasem człowieka skłonić do szalonych zakupów..., ja wiem, że np. kolory, które kuszą zimą, a są niezgodne z naturą ogrodnika, zaczynają prędzej czy później przeszkadzać. Ale może z Tobą jest inaczej. Chociaż Twoja deklaracja o braku stałości w uczuciach jest taka wymowna... .
Ciapate? Nieee. czysty kolor, czysta forma, czyste wszystko...
O mnie Lilypol zapomniał, może i dobrze... .
Witaj, Ewelino , zaiste jesteś tu pierwszy raz, ale wierzę, że nie ostatni.
Zajrzałam do Ciebie, jeszcze tyle masz do wykonania, tyle przed Tobą, aż Ci zazdroszczę, jak każdy, czyj ogród już się zbliża do formy skończonej. Zaciekawił mnie też Twój kot. Przedstawisz go? A tak w ogóle zapraszam nieustająco.
Dla Ciebie perfekcja w każdym calu - James Galway.
Wiedziałam, że kogoś przeoczyłam, ale już wiem.
To Daria. Generalnie Anglikom pogody nie ma co zazdrościć. Dużo tam dni deszczowych, mglistych i wietrznych. Także latem. Aż dziw, że róże tak bujnie tam kwitną. Ale nie dziwota, że pokrywa je czarna plamistość, za dużo wilgoci. A na południe jeżdżą właśnie w poszukiwaniu słońca.
Zaciekawiło Cię bluszczowe drzewo. Oto ono, czyli stara pocięta śliwa, która produkowała głównie mszyce. Teraz jest ogrodowym dinozaurem. Spowijający go bluszcz kwitnie i zwabia całe mnóstwo pszczół.
Keetee, masz rację, szamotałam się z zabójczymi korzeniami jak kto głupi, to fakt. Ale byly to głównie korzenie tuj, jabłoni i trzmieliny. A, i jeszcze zwalczam dzwonek jednostronny, który nieopatrznie wpuściłam do ogrodu, bo kocham dzwonki. Ale ten jest gorszy od wojny atomowej. Rozlazł się wszędzie, a korzenie, takie białe grube pietruszki, potrafią stworzyć warstwę nie bo przebicia. Bodziszki są niewinne .
Z wybranych przez Ciebie różanych małp mam ochotę tylko na Lagunę, ale tylko ochotę... .
A teraz przypominam mojej przyjaciółce, Basi, fotkę jednej z Rusałek, Miriam, utopionej w trawach, bo nie mogła sobie jej skojarzyć. Może i Keetee się spodoba .
Na razie - Jagi
Wiesz, Yoll, zapędziłaś mnie w kozi róg . Nie znam twórczości Eduardo Mendozy! A kiedy jeszcze wyczytałam, że go nikomu przedstawiać nie trzeba i że jest pisarzem uwielbianym na całym świecie - poczerwieniałam . A wydawało mi się, że o literaturze wiem prawie wszystko... .
I mimo że on Mendoza, niestety ( ), zaraz się zakrzątnę w sprawie jego książek. Ot, choćby koło "Walki kotów".
Kłosowce widziałam w ogrodzie botanicznym w Cambridge, nie mogłam się oprzeć przed pogłaskaniem jednego i wtedy... dziabnęła mnie osa . I to był jedyny "wypadek" jaki mi się przydarzył w UK.
Dwie starsze Rusałki, Yasmine i Miriam są świetne. To żywe, wesołe, radosne sreberka.
Zawsze mają coś ciekawego do powiedzenia i zrobienia.
Tulipanami Ci nie zaimponuję, ale te, China Town, są super.
Hi, hi, Daffo, kiedy się ma takich świetnych rozmówców, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia i słów się nie boją, to i wątek żyje .
Byłaś w Edynburgu, nawet chyba pamiętam jakieś zdjęcia z ogrodów królewskich. Ja poznaję to miasto z mrocznych kryminałów Iana Rankina.
Jeśli idzie o fiolet, to lubię go od zawsze, ale teraz mam ochotę mieć go baaaardzo dużo! Niechby nawet dominował w ogrodzie. Taki mnie nastrój opanował .
Rozanne dostaniesz.
Na zasadzie "nigdy nie mów nigdy" jakoś wierzę, że na tę kawkę z Lisicą los da mam jeszcze kiedyś szansę... .
A na razie serdeczne buzaki i wiosna w zielonych pokojach.
Marysiu Ambo, dzięki za pochwałę wątku . Jakoś nie chce mi się wierzyć, że w okolicach miejsca zamieszkania Twojego syna nie ma niczego ciekawego ogrodniczo. No, może nie ma ogrodów królewskich, ale jakieś muszą być. notabene, jednym z ciekawszych, które widziałam w hrabstwie Norfolk, był prywatny japoński ogród pewnego Kanadyjczyka. Zdjęcia mam, niestety, tylko papierowe.
PS. Co to był za program?
Dla Ciebie Abraham Darby i ...
Aniu Annes, skoro wyrzuciłaś Paula Bocuse, musiałaś mieć powód. Kupić go zawsze zdążysz, kiedy Ci przyjdzie ochota. Choć jesienno - zimowa szarzyzna może czasem człowieka skłonić do szalonych zakupów..., ja wiem, że np. kolory, które kuszą zimą, a są niezgodne z naturą ogrodnika, zaczynają prędzej czy później przeszkadzać. Ale może z Tobą jest inaczej. Chociaż Twoja deklaracja o braku stałości w uczuciach jest taka wymowna... .
Ciapate? Nieee. czysty kolor, czysta forma, czyste wszystko...
O mnie Lilypol zapomniał, może i dobrze... .
Witaj, Ewelino , zaiste jesteś tu pierwszy raz, ale wierzę, że nie ostatni.
Zajrzałam do Ciebie, jeszcze tyle masz do wykonania, tyle przed Tobą, aż Ci zazdroszczę, jak każdy, czyj ogród już się zbliża do formy skończonej. Zaciekawił mnie też Twój kot. Przedstawisz go? A tak w ogóle zapraszam nieustająco.
Dla Ciebie perfekcja w każdym calu - James Galway.
Wiedziałam, że kogoś przeoczyłam, ale już wiem.
To Daria. Generalnie Anglikom pogody nie ma co zazdrościć. Dużo tam dni deszczowych, mglistych i wietrznych. Także latem. Aż dziw, że róże tak bujnie tam kwitną. Ale nie dziwota, że pokrywa je czarna plamistość, za dużo wilgoci. A na południe jeżdżą właśnie w poszukiwaniu słońca.
Zaciekawiło Cię bluszczowe drzewo. Oto ono, czyli stara pocięta śliwa, która produkowała głównie mszyce. Teraz jest ogrodowym dinozaurem. Spowijający go bluszcz kwitnie i zwabia całe mnóstwo pszczół.
Keetee, masz rację, szamotałam się z zabójczymi korzeniami jak kto głupi, to fakt. Ale byly to głównie korzenie tuj, jabłoni i trzmieliny. A, i jeszcze zwalczam dzwonek jednostronny, który nieopatrznie wpuściłam do ogrodu, bo kocham dzwonki. Ale ten jest gorszy od wojny atomowej. Rozlazł się wszędzie, a korzenie, takie białe grube pietruszki, potrafią stworzyć warstwę nie bo przebicia. Bodziszki są niewinne .
Z wybranych przez Ciebie różanych małp mam ochotę tylko na Lagunę, ale tylko ochotę... .
A teraz przypominam mojej przyjaciółce, Basi, fotkę jednej z Rusałek, Miriam, utopionej w trawach, bo nie mogła sobie jej skojarzyć. Może i Keetee się spodoba .
Na razie - Jagi
- Jagodka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5402
- Od: 24 sty 2011, o 22:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Moja Droga Jagodo ...spod samiućkiego Pomorza - już spieszę Ci donieść jakie poczyniłam różane zakupy z nazwy ; Gipsy Boy ( no , wiem - kwitnie tylko raz - ale już dawno za mną chodziła i prosiła - .... " weź mnie , a nie pożałujesz " ) , Sibelius , Eyes for You , Blue for You , Alissar , Hansestadt Rostock , Rose de Rescht . Zamiast ostatnie - mogłam zamówić Lawender Ice - widziałam ja u Ciebie .
Dziękuję za śliczną różę - ale mimo , że nic nie mam jej do zarzucenia - mam u siebie przewagę różu .
Wielu , które u Ewuni nie ma , a podobały mi sie szalenie ..np. Hippolyte , Tuscany-Old -Velvet .
Mam w planie jeszcze inne odmiany - ale jak dostanę decyzję o przyznanej emeryturze - wtedy - szalej dusza - piekła nie ma .
Marzą mi się jeszcze odmiany bodziszków do mojej kolekcji dziewięciu odmian kilka lilii - bo mi nornice zeżarły - no i koniecznie ze trzy odmiany jeżówek - ale w kolorze bieli , zieleni z bielą i jakiegoś o zwykłym układzie płatków . Nie podobają mi się udziwnione odmiany typu - powykręcane , utapirowane , ufryzowane - tylko proste formy .
Śliczną masz , obsypaną kwieciem Garden of Roses - ona jest wysoka , czy raczej do 50-60 cm ? Bo w takich rozmiarach mam sporo rabatówek - a chcę , by były chociaż do 1 metra - ew. ponad , bym nie musiała klękać i podziwiać zapach , jak i również układ płatków
W rzeczy samej - cieszył oczy " mój " Burak ....jak i Ciebie Ibra ....był takim ciachem wśród grających tam postaci , na którym to można było oko zawiesić i ...pomarzyć .
Jeszcze muszę dopisać ; ..Miriam - cudnie wygląda taka zaczytana w tej trawie - wręcz niczym z filmów - typu ...co w trawie piszczy ..Pipi Langstrumpf . Oddając się lekturze w zacisznym zakątku ..z dala od spojrzeń - by jej nie przeszkadzano ...może wyrośnie - jak Jej babcia - na Filologa ? Kto to wie ?
Ściskam cieplutko
Dziękuję za śliczną różę - ale mimo , że nic nie mam jej do zarzucenia - mam u siebie przewagę różu .
Wielu , które u Ewuni nie ma , a podobały mi sie szalenie ..np. Hippolyte , Tuscany-Old -Velvet .
Mam w planie jeszcze inne odmiany - ale jak dostanę decyzję o przyznanej emeryturze - wtedy - szalej dusza - piekła nie ma .
Marzą mi się jeszcze odmiany bodziszków do mojej kolekcji dziewięciu odmian kilka lilii - bo mi nornice zeżarły - no i koniecznie ze trzy odmiany jeżówek - ale w kolorze bieli , zieleni z bielą i jakiegoś o zwykłym układzie płatków . Nie podobają mi się udziwnione odmiany typu - powykręcane , utapirowane , ufryzowane - tylko proste formy .
Śliczną masz , obsypaną kwieciem Garden of Roses - ona jest wysoka , czy raczej do 50-60 cm ? Bo w takich rozmiarach mam sporo rabatówek - a chcę , by były chociaż do 1 metra - ew. ponad , bym nie musiała klękać i podziwiać zapach , jak i również układ płatków
W rzeczy samej - cieszył oczy " mój " Burak ....jak i Ciebie Ibra ....był takim ciachem wśród grających tam postaci , na którym to można było oko zawiesić i ...pomarzyć .
Jeszcze muszę dopisać ; ..Miriam - cudnie wygląda taka zaczytana w tej trawie - wręcz niczym z filmów - typu ...co w trawie piszczy ..Pipi Langstrumpf . Oddając się lekturze w zacisznym zakątku ..z dala od spojrzeń - by jej nie przeszkadzano ...może wyrośnie - jak Jej babcia - na Filologa ? Kto to wie ?
Ściskam cieplutko
Pozdrawiam i zapraszam serdecznie na wirtualny spacer - Jagódka
Spis moich wątków Wątek aktualny- część 6
Wątek sprzedażowy Moje tęsknoty ...malowane czesanką , pisane piórem ...
Spis moich wątków Wątek aktualny- część 6
Wątek sprzedażowy Moje tęsknoty ...malowane czesanką , pisane piórem ...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8553
- Od: 15 paź 2010, o 00:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Extra ta fotka w trawach...masz niezły dryg do tych fotek Jaguś...dobrze gadam...dać mi nalewki
Ostatnio zachwyciło mnie jedno zdjęcie traw....genialne,ostnice a w nich czosnek giganteum,obłędne połączenie...nie pamiętam Jaguś .lubisz trawy,czy mnie trzepniesz No sama zobacz https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q= ... 4409967069
Ale ale ...zwróciłam uwagę na hostę na przedostatnim zdjęciu , ta zielona burchlasta...pamiętasz jej nazwę
Ostatnio zachwyciło mnie jedno zdjęcie traw....genialne,ostnice a w nich czosnek giganteum,obłędne połączenie...nie pamiętam Jaguś .lubisz trawy,czy mnie trzepniesz No sama zobacz https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q= ... 4409967069
Ale ale ...zwróciłam uwagę na hostę na przedostatnim zdjęciu , ta zielona burchlasta...pamiętasz jej nazwę
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Ogrodowy dinozaur wyszedł Ci bardzo ciekawie, intryguje z daleka i może być jednym ze znaków rozpoznawczych Twojego ogrodu.
Eduardo Mendozy ja też nie kojarzę, ale poczekam, aż Ty przeczytasz "Walki kotów". Jak będziesz polecać, to poszukam egzemplarza.
Niezbyt sportowa jestem, to nie kojarzyłam Ibrakadabry, dopiero teraz się zorientowałam, jak o meczach pisałaś. A kot imiennik to jest on czy ona?
Róża James Galway przykuła moją uwagę - piękny kolor, szkoda, że zapachu nie czuć przez monitor. Pomyślę nad nią.
Ta Twoja biała piwonia jest śliczna - czy białe piwonie też pachną?
O! I dzwonek jednostronny odkryłam dzięki Tobie. Dobrze, że napisałaś o problemach z nim, to my nie będziemy go do siebie zapraszać.
Angielski klimat - ostatnio na wyspach mają chyba wyjątkowo niekorzystny, bo cały czas ich zalewa.
Jeszcze zanim zerknęłam na zdjęcie, o którym pisze Keetee, to już wiedziałam o które chodzi, bo widziałam je już kilka miesięcy temu i mnie też zauroczyło od pierwszego wejrzenia. Mogę sobie pomarzyć, bo wprawdzie trawy wysokie to u mnie naturalnie rosną, ale pomiędzy nimi nie fioletowy czosnek (który by zgnił w mojej glinie), a fioletowe kwiaty różnych gatunków ostrożni można podziwiać. No, ja nie podziwiam, bo mnie irytują swoimi kolczastymi łodygami. Niektóre mają tak wielkie i ostre kolce, że nawet w rękawicach ogrodowych nie mogę ich trzymać.
Eduardo Mendozy ja też nie kojarzę, ale poczekam, aż Ty przeczytasz "Walki kotów". Jak będziesz polecać, to poszukam egzemplarza.
Niezbyt sportowa jestem, to nie kojarzyłam Ibrakadabry, dopiero teraz się zorientowałam, jak o meczach pisałaś. A kot imiennik to jest on czy ona?
Róża James Galway przykuła moją uwagę - piękny kolor, szkoda, że zapachu nie czuć przez monitor. Pomyślę nad nią.
Ta Twoja biała piwonia jest śliczna - czy białe piwonie też pachną?
O! I dzwonek jednostronny odkryłam dzięki Tobie. Dobrze, że napisałaś o problemach z nim, to my nie będziemy go do siebie zapraszać.
Angielski klimat - ostatnio na wyspach mają chyba wyjątkowo niekorzystny, bo cały czas ich zalewa.
Jeszcze zanim zerknęłam na zdjęcie, o którym pisze Keetee, to już wiedziałam o które chodzi, bo widziałam je już kilka miesięcy temu i mnie też zauroczyło od pierwszego wejrzenia. Mogę sobie pomarzyć, bo wprawdzie trawy wysokie to u mnie naturalnie rosną, ale pomiędzy nimi nie fioletowy czosnek (który by zgnił w mojej glinie), a fioletowe kwiaty różnych gatunków ostrożni można podziwiać. No, ja nie podziwiam, bo mnie irytują swoimi kolczastymi łodygami. Niektóre mają tak wielkie i ostre kolce, że nawet w rękawicach ogrodowych nie mogę ich trzymać.
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj.
Świetny ten ogrodowy dinozaur . Aż żałuję, że nie zostawiłam żadnego starego drzewa na działce. A kota mamy od lipca ,on jeszcze młodziutki jest najczęściej mówię do niego Hrabia . Może zapozuje mi to z pewnością go pokażę. Był jeszcze jeden - Rudzielec ale niestety w grudniu zatruł się czymś i wet nie zdążył go uratować .
Świetny ten ogrodowy dinozaur . Aż żałuję, że nie zostawiłam żadnego starego drzewa na działce. A kota mamy od lipca ,on jeszcze młodziutki jest najczęściej mówię do niego Hrabia . Może zapozuje mi to z pewnością go pokażę. Był jeszcze jeden - Rudzielec ale niestety w grudniu zatruł się czymś i wet nie zdążył go uratować .
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Drogie Koleżanki!
Jak to mówią: koncerta nie budiet ,ale nie dlatego, że Wania coś tam zrobił, tylko że gadamy z internetem w obcych sobie językach. Dogadać się nie sposób.
Toteż do jutra.
Jagi
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1459
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
A w jakich to językach gadacie z tym Internetem?
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2217
- Od: 22 lut 2011, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Beskidy
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi literackim a Internet cyfrowym
- Jagodka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5402
- Od: 24 sty 2011, o 22:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Ha ! Zapewne tak gadasz - jak ja - w Tłumacz Google ...Wpisujesz po polsku - tłumaczysz na język , na jaki chcesz , a potem - znów porównujesz to tłumaczenie , by przekonać się , czy dosłownie wyszło tak , by ktoś zrozumiał Twój przekaz . Tak właśnie piszę z Japończykami - uważając , by ich czasem nieopatrznie nie urazić .
No - a może Ty ze swymi Rusałkami 'gadasz ' - a potem tłumaczysz poszczególne słowa ?
Buziaki Jagodo
P.S. A tak nawiasem mówiąc - chyba nie układasz strof dla Ibry ?
No - a może Ty ze swymi Rusałkami 'gadasz ' - a potem tłumaczysz poszczególne słowa ?
Buziaki Jagodo
P.S. A tak nawiasem mówiąc - chyba nie układasz strof dla Ibry ?
Pozdrawiam i zapraszam serdecznie na wirtualny spacer - Jagódka
Spis moich wątków Wątek aktualny- część 6
Wątek sprzedażowy Moje tęsknoty ...malowane czesanką , pisane piórem ...
Spis moich wątków Wątek aktualny- część 6
Wątek sprzedażowy Moje tęsknoty ...malowane czesanką , pisane piórem ...
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi, kłosowce podziwiałam już od jakiegoś czasu. To chyba bardzo bujnie rosnąca bylina, te twoje są ogromne i jeszcze przyciągają motyle, a jak wiesz wszelkie motylowe rośliny są u mnie na piedestale (głównie przez wzgląd na córcię). Ale miejsca na wielkoluda póki co nie znajdę
Szkoda, że nie było w szkółce, w której zamawiałam Garden of Roses, bardzo marzyłam o tej róży Pamiętam z twoich opisów, że była wyjątkowo wytrzymała na suszę i prażące słońce . Takich pannic mi trzeba! Niestety dla jednej róży nie opłaca się składać zamówienia w kolejnej szkółce. Już i tak popłynęłam z ilością i testowanie cierpliwości męża może skończyć się szlabanem na internety Cichutko liczę na to, że upoluję ją gdzieś u mnie na miejscu
Szkoda, że nie było w szkółce, w której zamawiałam Garden of Roses, bardzo marzyłam o tej róży Pamiętam z twoich opisów, że była wyjątkowo wytrzymała na suszę i prażące słońce . Takich pannic mi trzeba! Niestety dla jednej róży nie opłaca się składać zamówienia w kolejnej szkółce. Już i tak popłynęłam z ilością i testowanie cierpliwości męża może skończyć się szlabanem na internety Cichutko liczę na to, że upoluję ją gdzieś u mnie na miejscu