W.o... Kotach cz.7 {04.2014}

[ewa2019]

Przyjaciele

[Kattin]

To jest Księżniczka i Marudzia tak je nazywam bliźniaczki, a skąd wiesz

Fajne imiona dałaś . Nie wiedziałam że są bliźniaczkami ,są bardzo podobne i wyszło że zgadłam.

[ekopom]

Jeden mój kocur tak mocno przytył i poczuł przez to pewność w swoją siłę, że zaczął gonić psy. Psiaki zaś ustępowały do czasu, ale miarę przebrał, gdy chciał podejść do jednego, gdy jadł i pogonił kota. Co za dużo, to nie zdrowo.

[ekopom]

Nie mają imion, tylko jak usłyszą otwieranie drzwi od szklarni, bo tam gotuję zwierzakom jedzenie, to już są w pobliżu. Jak można przez sterylizację zabierać jedynej dla nich przyjemności.

[Zdenerwowana]

Jutro jadę wo weterynarza z kotka. Sterylizacja. I nie mam wyrzutów sumienia.

[Zdenerwowana]

Tu nawet nie chodzi o męki w czasie rujek (a są takie?) lecz o to, że kotka jest prawie bezdomna (przyplątała się do nas do stajni i w każdej chwili coś może się stać, że ona odejdzie "w świat"). A życie takiej bezdomnej kociej matki nie jest łatwe. Nie mówiąc, że może zginąć i co wtedy z maluchami?

[szarotka66]

Śniadanko i koty (oczywiście nie wszystkie moje):

[Zdenerwowana]

Piękny widok!

[szarotka66]

Ten tygrysek po prawej, u dołu to Snopek sąsiadów, reszta moja; Szarotka, Antenka, Tuptuś, Gienia i Romek.
Często jest ich jeszcze więcej, bo sąsiedzi mają też 5 kotów, którym smakuje moja kuchnia.
Miska to jedyne miejsce gdzie nie ma konfliktów. Poza miską walka trwa.

[Aquaforta]

Problem sterylizacji był wałkowany wielokrotnie. Zdawałoby się, że los bezdomnych zwierząt każdemu leży na sercu. Najczęściej przeciw przemawiają względy finansowe, ale argument "przyjemności" zwierząt... słyszę po raz drugi w życiu
Na fb krążył w swoim czasie film prezentujący akt kotowatych- polecam odszukać i obejrzeć. Zwolennicy "kociej przyjemności" szybko zmienią zdanie. To wyłącznie instynkt kochani

[Wehlen]

O sterylizacji, męczeniu rują itp. Dorzucę od siebie, że kto miał długo w domu kotkę nie wysterylizowaną, wie że ruja to męczarnia. I dla kotki i dla mieszkających w pobliżu ludzi. Moja bura w okresie przed sterylizacją miała około 3-4 dniowe przerwy między rujami. Wymęczona, wychudzona i głośna. Po zabiegu odetchnęli wszyscy z kotem włącznie. Więc TAK, ruja to męczarnia.

[meluzyna]

Szczególnie dla właścicieli. U kotów to normalny cykl. Jeśli to takie męczące, to co na to właściciele hodowli kotów?

[Wehlen]

Spróbuje obrazowo. Kotka to baba. Baba z kategorii tak męczących rzeczy ma okres. Tych kilka dni potrafi wykończyć. A teraz sobie wyobraź, że jak moja kotka z rujkami, tak baba ma okres coraz częściej i bardziej męczący, bo nie zachodzi w ciążę. Kończy się jeden, dwa dni spokoju, kolejny. Wykańcza organizm? A też normalny proces.

W specyficznych przypadkach, jak było z moją, kotka prawie nie je, ciągle wyje, wścieka się o wszystkich i na wszystko.

Poza tym. Naprawdę? Lepiej nie sterylizować i niech problem bezdomności się powiększa? Kotce domowej, której i tak nie ma zamiaru pozwolić na rozmnożenie się, lepiej pozwolić cierpieć w ten sposób?

[meluzyna]

Chyba mnie nie zrozumiałaś

[krysp50]

Jeśli to takie męczące, to co na to właściciele hodowli kotów?

Są ludzie, którzy dla pieniędzy mogą duuużo znieść.