Hodowcy zrzeszeni są w klubach, które prowadzą księgi rodowodowe i wystawiają wszystkie niezbędne dokumenty. Każdy klub działa pod patronatem WCF, FIFA lub TICA. Wcf-siedziba w Moskwie, Tica- Stany Zjednoczone, Fifa- nie pamiętam.
Zanim kupi się kota- mailowo lub telefonicznie trzeba skontaktować się z macierzystym klubem hodowcy- (każdy klub ma stronę internetową z wszelkimi danym i wykazem należących do niego hodowli), poczytać na temat wybranej rasy, porozmawiać z hodowcą, ew odwiedzić go w domu i wszystko naocznie zobaczyć. Nie tylko koty, ale również rodowody rodziców, dyplomy, zdobyte tytuły itd, itp.
Hodowcy tak jak ludzie -są różni. Kot nie może być przedmiotem. Jeden ma dwie kotki i zero czasu dla nich, inny ma kilkanaście i każda jest wygłaskana i wypieszczona.
Pseudohodowle wystawiają metryczki (ta nazwa już wskazuje na pseudo) często z pustymi rubrykami lub fikcyjnymi ew "podprowadzonymi" danymi. Kluby są niemożliwe do namierzenia -bo ich nie ma. Rodzice podobni do rasowych lub podstępem kupieni bez praw hodowlanych. Krycie w pokrewieństwie, bez możliwości kontroli częstotliwości miotów itp.
Prawdziwy rodowód jest pięcio lub sześciopokoleniowy. Hodowcy jeżdżą na wystawy, koty są oceniane przez różnych sędziów, zdobywają licencje hodowlane lub tytuły itd. Kot dopuszczony do rozrodu musi być w odpowiednim wieku, mieć określone cechy, wzorzec rasy (stąd wystawy) i max czas reprodukcji to 8 lat. Potem emerytura

Ostatnio miałam sporo chętnych na półrocznego kocurka, rozmowy kończyły się, gdy informowałam, że przed wydaniem kociak będzie wykastrowany. Jak myślicie- dlaczego chętni od razu rezygnowali? Oczywiście kociak miał być kupiony "na kolanka"
