Tak, stanie na słońcu robi ogromną różnicę. Największą zobaczyłam po zeszłym sezonie, który był pierwszym w ogrodzie, ze słońcem bezpośrednim od wschodu do aż prawie zachodu. Listki rosły gęsto i były zadarte do góry a nie wyprostowane na boki.
Uratowany był spory, to fakt. Ale jego rozmiar głównie polegał na tym, że miał kilka powyciąganych na wszystkie strony pędów z malutkimi listkami między którymi było po kilka cm odległości. Sama roślina była blado zielona z braku światła. Korona była w strasznym stanie. Też próbowałam ją ukorzenić ale nie wyszło.
Może nie widać tego na zdjęciach ale hobbit jest dodatkowo przytrzymywany drutem nierdzewnym, który przewlekłam przez otwory na dnie. Nie wiem jak teraz bez drutu by było. Może system korzeniowy jest już tak uformowany, że łatwiej o stabilność w wąskiej doniczce? Nie wiem. Ale wiem, że w przypadku bonsai, są one często tak stabilizowane drutami. Tylko, że moje wystają i je widać ;)
Co do wystawiania na wiosnę, warto poczytać tutejsze rady. Ja kilka błędów popełniłam i pewnie dlatego kilka roślin prawie spaliłam wiosną. Stąd kiepski stan hobbita.
Teraz próbuję wystawić je od wschodu - by miały delikatniejsze słońce rankiem a później spokój. Już część z nich postawiłam na wewnętrznym parapecie wschodnim za ażurową firanką. Mają jasno ale światło jest delikatnie rozproszone. Nie jestem pewna czy to dobry pomysł, ale lepszego chyba w moich obecnych warunkach nie mam.
Nie wiem też czy w tym roku będą docelowo stać tam gdzie w zeszłym. Mamy tam teraz trawnik a nie piach i mama nie chce tam widzieć tam moich roślin. Po prostu nie chce by ugniatały trawę. Możliwe więc, że pójdą na taras albo od południowego-wschodu albo od południa - ale ilość bezpośredniego naświetlenia skróci się i tak o kilka godzin.
Edycja:
Pogrzebałam i znalazłam zdjęcie korony, której nie udało się odratować. Wszystko się rozpadało a większość gałązek w środku wyschło. To aż dziwne przy takim przelaniu. Więc poniżej t co zostało z tej rośliny nim całkowicie się rozpadła:

Chciałabym dodać, że przez tak małe listki myślałam, że to wersja minima. Jednak po obecnym wyglądzie pieńka widać, że to zwykła Ovata. Kto by pomyślałam, że można osiągnąć taką różnicę.