Mączniak.Najlepiej opryskiwać profilaktycznie, jak już się pojawi jest praktycznie nie do pokonania, choroba jedynie zwolni, ale roślina będzie już powoli przysychać.Mnie bynajmniej nigdy się nie udało.Nie wiem dlaczego, ale odmiany o czerwonych kwiatach częściej mi chorowały niż inne.
Ja też zawsze miałam problem z czerwonymi dlatego ich już od kilku sezonów nie kupuję. Zazwyczaj były piękne jako sadzonki, a potem zupełnie nie chciały się rozrastać i po pewnym czasie zamierały. W tym roku skusiłam się na ciemny róż lekko wpadający w czerwień i chyba jest to jakaś odmiana na podbudowie czerwonych bo też zupełnie nie chcą rosnąć. Inne kolory rosną (odpukać...) jak szalone,a te cztery stoją jak zaczarowane. Ja mam w tym roku problem z mszycami. Kupiłam jako wypełniacze million bells i od nich się zaczęło. Widzę, że zaczynają się też kręcić mączliki , a to już byłaby tragedia. Z mszycami można sobie poradzić, a tego paskudztwa praktycznie nic nie bierze.
Jeśli chodzi o mszyce na surfiniach i Million Bells to najczęściej atakują je takie zielone ze skrzydełkami( często widać je na podłożu w doniczce), a te wylęgające się to takie białe jakby kłaczki.Ja sobie z nimi nie radziłam, bo robiłam oprysk co ok.7-10 dni, a w zeszłym roku ktoś mi powiedział, że trzeba pryskać do skutku co drugi dzień, bo taki jest cykl rozwojowy tej mszycy.Nie miałam na razie na szczęście jeszcze okazji wypróbować.
Ja właśnie tak pryskam. Już cztery razy co drugi, trzeci dzień i dziś po raz pierwszy od wystąpienia inwazji nie spotkałam żadnego żywego osobnika. W tym roku inwazja mszycy jest wyjątkowo silna i trzeba będzie niestety często pryskać. A co do million bells to nabyłam pierwszy i ostatni raz. Wbrew temu co podają na temat jej odporności widzę, że jest bardzo wrażliwa szczególnie na szkodniki jak również na jakiekolwiek niedobory lub nadmiary w podłożu.
Witam. W tym roku zostałam szczęśliwą posiadaczką pięknych białych i fioletowo-żółtych surfinii. Rosły sobie spokojne i cieszyły me oczy, aż do zeszłego tygodnia gdy nagle jedna zaczęła mi schnąć z dnia na dzień. Jakby tego było mało znalazłam dziś jakieś białe żyjątka na drugiej. W poszukiwaniu wskazówek przeszukałam już chyba pół internetu, ale tylko tu znalazłam jakieś sensowne informacje, dlatego proszę Was o wskazówki co to może być, jak z tym walczyć? Jak dbać o te kwiatki, tak aby rosły sobie spokojnie jak najdłużej? Dużo piszecie o profilaktycznym spryskiwaniu roślin przeciwko szkodnikom,przeciw czemu je pryskać? Jeśli możecie podać namiar na sprawdzone środki i powiedzieć jak je stosować? Bardzo proszę o jakiekolwiek wskazówki i za wszystkie będę bardzo wdzięczna. (Dodam tylko, że jestem baardzoo początkującą ogrodniczką i dopiero stawiam pierwsze kroki... )
Jeśli białe żyjątka to pewnie mszyce, była mowa wyżej jak i kiedy pryskać.Trzeba jednak uważać pryskając, czy to na choroby grzybowe, czy szkodniki i starać się omijać kwiaty.Niektóre preparaty je niszczą.Szczególnie wrażliwe są Million Bells.
Schnąc mogła zacząć zaatakowana grzybem, albo zalana po uprzednim przesuszeniu.Z tego powodu surfinie wydają mi się być mało odporne na warunki panujące w gorące i upalne lata, fale upałów im szkodzą, wolą bardziej umiarkowane i wyrównane temperatury.
Skoro żyjątka białe to może mączlik. Tak czy siak na żyjątka środkiem o najszerszym działaniu będzie w tym wypadku mospilan. Jeśli zaś chodzi o schnięcie to to może być wszystko od przelania czy przenawożenia po choroby grzybowe. Wstaw może zdjęcia.
Czy komuś udało się przechować million bells na roślinę mateczną? Na przyszły tydzień już zapowiadają mróż i zastanawiam się czy nie przechować jednej i spróbować reaktywować ją wiosną...
Pięknie!!Surfinie,zwłaszcza milion bells to moje ulubieńce Żadne kwiaty sezonowe nie maja takie uroku Mam je co roku i w tym roku bankowo będą również.
Ja zamówiłem sadzonki.W tym roku poszedłem na skróty.Kupiłem Million Bells w dwóch odmianach niebieska podwójna i żółta oraz petunie pełne wielkokwiatowe niebieskie.Właśnie rozpakowałem przesyłkę.Jestem zadowolony,bo sadzonki,zdrowe,duże.
Paweł Wiele tracimy wskutek tego że przedwcześnie uznajemy coś za stracone /Johann Wolfgang von Goethe/
Jak tylko pojawią się pierwsze kwiaty na danym egzemplarzu i wrzucę.Odrobinę cierpliwości na razie minął tydzień od przesadzenia do właściwych skrzynek,stoją na oknie wschodnim i mężnieją.Ale pojawiła się nowa dość niezwykła odmiana z rodziny Calibrachoa czyli Million Bells Cameleon lub Chameleon różnie spotkałem która ma kwiaty jak pomazane pęzlem malarza,wyglądają rzeczywiście bardzo atrakcyjnie.
No i jak to z nowościami są dość drogie ale jeśli ktoś chce mieć coś niezwykłego,oryginalnego to jest to pomysł.
Paweł Wiele tracimy wskutek tego że przedwcześnie uznajemy coś za stracone /Johann Wolfgang von Goethe/