Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
- IzabelaS
- 500p
- Posty: 571
- Od: 15 cze 2010, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pod Kaliszem, Wielkopolska
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
Czytam ten wątek dla poprawy humoru i oto, co mi się przypomniało:
Kilka lat temu opętało mnie sadzenie dalii. Nakupiłam, owszem, dużo, bardzo dużo. Posadziłam , gdzie się dało i nie dało, najwięcej pod zachodnią ścianą domu. Oczywiście za gęsto. Kwitły pięknie, ale któregoś dnia przyszedł huragan i wszystkie moje dalie padły, ułamane przy podstawie. Moja wina, ponieważ nie wiedziałam, ze dalie należy przywiązać do palika, i to solidnego, i to od razu, gdy pojawią się młode pędy. Łodygi dalii są w środku puste i bardzo.łamliwe. Może gdyby nie rosły tak gęsto, nie byłoby daliowej ściany do powalenia.
Po zaprzestaniu sadzenia dalii w tym samym miejscu przyszedł czas na pnące róże. Posadziłam 3 - pod tą samą ścianą. Pięknie rosły, pięknie kwitły, bogato - przez 6 lat. Pod jedną z nich pojawiła się głęboka i szeroka dziura oraz kanały, wykopane przez nornice. Ową dziurą nornice wchodziły do domu, jakimś sobie znanym sposobem. Podlewając te pnące róże poszłam na łatwiznę i postanowiłam wlewać wodę do tej dziury - nory, w nadziei,że woda wypłoszy gryzonie i zniszczy ich kanały, a róże się porządnie napiją. Wlewałam więc radośnie co mniej więcej 2 tygodnie, przez kilka lat, hektolitry wody z węża, patrząc, kiedy wreszcie ta dziura się zaleje. Nie zalałam dziury nigdy, natomiast po kilku latach okazało się, że cała ta ściana, od strony wewnętrznej, w domu, jest zawilgocona i wdał się tam grzyb. Dom jest bardzo stary, i wchłaniał tę wodę, skutkiem czego zapadł wyrok na róże. JUż ich nie ma pod domem, są zadołowane w ziemi i nie wiem, co z nimi zrobić - takie były piękne.
I ku przestrodze mieszkańców bloków, mających działki - nie wyjeżdża się z domu na działkę zostawiając w łazience pod wanną zastawioną pułapkę na szczury(tak!) - w lipcu na 3 dni.
Kilka lat temu opętało mnie sadzenie dalii. Nakupiłam, owszem, dużo, bardzo dużo. Posadziłam , gdzie się dało i nie dało, najwięcej pod zachodnią ścianą domu. Oczywiście za gęsto. Kwitły pięknie, ale któregoś dnia przyszedł huragan i wszystkie moje dalie padły, ułamane przy podstawie. Moja wina, ponieważ nie wiedziałam, ze dalie należy przywiązać do palika, i to solidnego, i to od razu, gdy pojawią się młode pędy. Łodygi dalii są w środku puste i bardzo.łamliwe. Może gdyby nie rosły tak gęsto, nie byłoby daliowej ściany do powalenia.
Po zaprzestaniu sadzenia dalii w tym samym miejscu przyszedł czas na pnące róże. Posadziłam 3 - pod tą samą ścianą. Pięknie rosły, pięknie kwitły, bogato - przez 6 lat. Pod jedną z nich pojawiła się głęboka i szeroka dziura oraz kanały, wykopane przez nornice. Ową dziurą nornice wchodziły do domu, jakimś sobie znanym sposobem. Podlewając te pnące róże poszłam na łatwiznę i postanowiłam wlewać wodę do tej dziury - nory, w nadziei,że woda wypłoszy gryzonie i zniszczy ich kanały, a róże się porządnie napiją. Wlewałam więc radośnie co mniej więcej 2 tygodnie, przez kilka lat, hektolitry wody z węża, patrząc, kiedy wreszcie ta dziura się zaleje. Nie zalałam dziury nigdy, natomiast po kilku latach okazało się, że cała ta ściana, od strony wewnętrznej, w domu, jest zawilgocona i wdał się tam grzyb. Dom jest bardzo stary, i wchłaniał tę wodę, skutkiem czego zapadł wyrok na róże. JUż ich nie ma pod domem, są zadołowane w ziemi i nie wiem, co z nimi zrobić - takie były piękne.
I ku przestrodze mieszkańców bloków, mających działki - nie wyjeżdża się z domu na działkę zostawiając w łazience pod wanną zastawioną pułapkę na szczury(tak!) - w lipcu na 3 dni.
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
To i ja się pochwalę
Ogródek mamy w "spadku" po poprzednich właścicielach naszego domu, był już trochę urządzony, gdy wprowadzaliśmy się trzy lata temu i zostawiłam go na początek prawie w niezmienionym kształcie. Mam po mieszkającej tu wcześniej pani piękne piwonie, drzewka owocowe (które zaowocowały mi pierwszy raz w zeszłym roku) róże, jaśminowce i sporo innych ozdobnych krzewów. Do rzeczy
Pierwszy rok prócz koszenia trawy i podwiązania piwonii nie zrobiliśmy w ogrodzie NIC. Krzewy rozrosły się trochę, ale mi się podobał taki naturalny "look". W następny roku z przyczyn niezależnych w ogrodzie rządził się M. sam- ściął mi kosiarką nasadzone wiosną lilaki
Forsycja osiągnęła rozmiary małej puszczy. Róże o długich pędach leżały na ziemi- cud, że to przeżyły. A ja gdy zostałam szczęśliwą mamą chodziłam z katalogiem po ogrodzie i szukałam niebezpiecznych roślin- moją pięknie pachnącą mahonię rozpoznałam jako groźny ostrokrzew i ciach ją przy ziemi Czeremcha została podejrzana o bycie wybujałym ligustrem, ale czerwone ogonki liściowe jakoś ją uratowały i zakwalifikowała się do ponownej identyfikacji i ufff, została oszczędzona
Prócz tego nie prowadziliśmy młodych drzew i gdy teraz zaopatrzyłam się w kilka książek o cięciu drzew owocowych to już trudno temat "ugryźć"- bo na ten moment czereśni, śliwy i morela wyglądają zupełnie nieksiążkowo.
Z moich własnych wspaniałych pomysłów: hortensję posadziłam głęboko i lałam bez opamiętania, bo tak niby lubi wodę. Aż podgniła Magnolię i rododendrona wsadziłam w dołki wysypane kwaśnym torfem- bo przecież będzie im dobrze na kwaśnym podłożu . Cud, że to przeżyły, ale teraz z tymi moimi radosnymi nasadzeniami mam sporo pracy.
Ogródek mamy w "spadku" po poprzednich właścicielach naszego domu, był już trochę urządzony, gdy wprowadzaliśmy się trzy lata temu i zostawiłam go na początek prawie w niezmienionym kształcie. Mam po mieszkającej tu wcześniej pani piękne piwonie, drzewka owocowe (które zaowocowały mi pierwszy raz w zeszłym roku) róże, jaśminowce i sporo innych ozdobnych krzewów. Do rzeczy
Pierwszy rok prócz koszenia trawy i podwiązania piwonii nie zrobiliśmy w ogrodzie NIC. Krzewy rozrosły się trochę, ale mi się podobał taki naturalny "look". W następny roku z przyczyn niezależnych w ogrodzie rządził się M. sam- ściął mi kosiarką nasadzone wiosną lilaki
Forsycja osiągnęła rozmiary małej puszczy. Róże o długich pędach leżały na ziemi- cud, że to przeżyły. A ja gdy zostałam szczęśliwą mamą chodziłam z katalogiem po ogrodzie i szukałam niebezpiecznych roślin- moją pięknie pachnącą mahonię rozpoznałam jako groźny ostrokrzew i ciach ją przy ziemi Czeremcha została podejrzana o bycie wybujałym ligustrem, ale czerwone ogonki liściowe jakoś ją uratowały i zakwalifikowała się do ponownej identyfikacji i ufff, została oszczędzona
Prócz tego nie prowadziliśmy młodych drzew i gdy teraz zaopatrzyłam się w kilka książek o cięciu drzew owocowych to już trudno temat "ugryźć"- bo na ten moment czereśni, śliwy i morela wyglądają zupełnie nieksiążkowo.
Z moich własnych wspaniałych pomysłów: hortensję posadziłam głęboko i lałam bez opamiętania, bo tak niby lubi wodę. Aż podgniła Magnolię i rododendrona wsadziłam w dołki wysypane kwaśnym torfem- bo przecież będzie im dobrze na kwaśnym podłożu . Cud, że to przeżyły, ale teraz z tymi moimi radosnymi nasadzeniami mam sporo pracy.
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- Menysek
- 200p
- Posty: 419
- Od: 24 paź 2007, o 11:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wschodu
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
Wow! No zrobiłaś na mnie wrażenie Ja po wyjeździe zastałam "tylko" rozłożoną ryjówkę przytarganą w międzyczasie przez kota. Z robaczkami BleeeeeeIzabelaS pisze: I ku przestrodze mieszkańców bloków, mających działki - nie wyjeżdża się z domu na działkę zostawiając w łazience pod wanną zastawioną pułapkę na szczury(tak!) - w lipcu na 3 dni.
"W przedziwnym mieszkam ogrodzie, gdzie żyją kwiaty i dzieci, i gdzie po słońca zachodzie uśmiech nam z oczu świeci...
I pielęgnuję murawę, plewiąc z niej chwasty i osty, by każdy, patrząc na trawę, duszą, jak trawa, był prosty.". L. Staff
Monika - "Przy malowniczej drodze"
I pielęgnuję murawę, plewiąc z niej chwasty i osty, by każdy, patrząc na trawę, duszą, jak trawa, był prosty.". L. Staff
Monika - "Przy malowniczej drodze"
-
- 100p
- Posty: 102
- Od: 26 maja 2011, o 11:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Mysłowice
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
Świnko - odnośnie cięcia róż - staram się ciąć zgodnie z kanonami sztuki ogrodniczej i radami Forumowiczów (które nieustannie podpatruję). Przez lata angielki się wzmocniły i już tak nie leżą plackiem na ziemi (ale i tak bambusy są czasami niezbędne). Ta "zielona historyczna" to Souvenir du Docteur Jamain i dalej jest chimeryczna chociaż przepięknie pachnie ( po ubiegłorocznej wichurze w lecie został jej 1 pęd i śmiesznie teraz wygląda). Od jakiegoś czasu przed zakupem sprawdzam gdzie się da wysokość danej odmiany, ale i tak w sezonie jest wesoło. Ostatnio Lavender Flower Circus osiągnął 80 cm wysokości i około 1 m szerokości. Ale to zasługa nieocenionej Ewy-Gloriadei, że przysłała mi tak silny krzew. Poprzesadzałam towarzystwo tak, że te najwyższe stanowią "ostatnią linię" na rabatach, po ostatniej potyczce z karczownikiem przed trzema laty musiałam sporo róż dokupić, a niektóre nie doszły do siebie do tej pory. Teraz bardzo życzliwym okiem patrzę na kreta z ADHD, który zagościł u mnie mniej więcej zaraz po karczowniku. Doszło nawet do tego, że zabroniłam M. rozgrabiać kopce (dzisiaj w rzędzie zrobił ich 5 - po sznurku - esteta jakiś czy co?). A moim ostatnim błędem było posadzenie Rosarium Uetersen w odległości 60 cm od dużego przeszklenia - teraz żeby je umyć to muszę obwiązywać go białą włókniną. Na dobitkę ,żeby było lepiej, to jeszcze tam posadziłam Jamesa Galway i Ilse Krohn Superior. Zrobił się busz w cholerę a ja się czołgam z wiadrami, szmatami i myjkami. Wszystko dlatego, że chciałam mieć piękny widok z kanapy. Idiotka nie pomyślałam, że przecież w sezonie i tak nie "zasiadam" bo wiecznie latam z wywieszonym ozorem po ogrodzie....Pozdrawiam serdecznie, Danka
- Rubia
- 200p
- Posty: 382
- Od: 19 paź 2015, o 17:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Otwocka
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
Bardzo ciekawy i pouczający temat, więc i ja się dorzucę
Mamy dom na osiedlu domków jednorodzinnych. Działka - niecałe 800 m, kształt trapezu, dom z przodu, dość blisko uliczki osiedlowej, z tyłu natomiast - rząd wysokich jesionów, wyznaczających koniec naszej działki i równocześnie granicę całego osiedla. Za jesionami - widok na pole sąsiada, jakieś 5-6 ha. Kiedy to zobaczyłam, postanowiłam pod jesionami posadzić rododendrony i azalie. Taki miałam piękny obraz: z tyłu te najwyższe, przed nimi średnie, na samym przedzie karłowe oraz wrzosy. Może też inne wrzosowate. Planowałam też prześwity, żeby był widok na to rozległe pole i dom sąsiada w oddali.
Niestety, ponieważ kończyliśmy budowę domu, nie miałam tyle pieniędzy, żeby od razu kupić ze 30 sztuk i wszystko sadzić zgodnie z planem. Zaczęłam od kilku i to było szczęście w nieszczęściu. Te stare drzewa rosną od zachodu, cały południowy bok działki jest niczym nie osłonięty, słońce praży tam jak na patelni, a do tego jesiony korzenią się płytko i cała ziemia w zasięgu koron jest poprzerastana drobnymi korzeniami, zupełna z niej gąbka. Podlewałam te moje rododendrony codziennie, a one marniały w oczach, chociaż gleba u nas jest kwaśna i lekka, co powinno im odpowiadać. Jeszcze przed końcem sezonu musiałam dla nich szukać innego miejsca. Ostatecznie, wszystkie znalazły się przed domem, bo tylko tu jest wystarczająco dużo cienia, a przy tym nie ma żadnych korzeni i można podlewać je bez zakładania systemu nawadniania. Jedynie musieliśmy wymienić glebę na kwaśną (teren po budowie, pełno wapna, czego rododendrony nie znoszą).
Nadal uważam, że pod tymi wysokimi jesionami widokowo prezentowałyby się znacznie ładniej. Trudno, przegrałam z warunkami naturalnymi. Od tej pory wiem, że wyobraźnia wyobraźnią, ale jeśli roślina lubi cień i wilgoć, to pełnego słońca i suchej gleby nie polubi, a pewnych warunków wyjściowych zmienić się nie da, mimo najlepszych chęci.
A pod jesionami nadal rosną głóg i trzmielina, czyli to, co zastaliśmy na samym początku.
Mamy dom na osiedlu domków jednorodzinnych. Działka - niecałe 800 m, kształt trapezu, dom z przodu, dość blisko uliczki osiedlowej, z tyłu natomiast - rząd wysokich jesionów, wyznaczających koniec naszej działki i równocześnie granicę całego osiedla. Za jesionami - widok na pole sąsiada, jakieś 5-6 ha. Kiedy to zobaczyłam, postanowiłam pod jesionami posadzić rododendrony i azalie. Taki miałam piękny obraz: z tyłu te najwyższe, przed nimi średnie, na samym przedzie karłowe oraz wrzosy. Może też inne wrzosowate. Planowałam też prześwity, żeby był widok na to rozległe pole i dom sąsiada w oddali.
Niestety, ponieważ kończyliśmy budowę domu, nie miałam tyle pieniędzy, żeby od razu kupić ze 30 sztuk i wszystko sadzić zgodnie z planem. Zaczęłam od kilku i to było szczęście w nieszczęściu. Te stare drzewa rosną od zachodu, cały południowy bok działki jest niczym nie osłonięty, słońce praży tam jak na patelni, a do tego jesiony korzenią się płytko i cała ziemia w zasięgu koron jest poprzerastana drobnymi korzeniami, zupełna z niej gąbka. Podlewałam te moje rododendrony codziennie, a one marniały w oczach, chociaż gleba u nas jest kwaśna i lekka, co powinno im odpowiadać. Jeszcze przed końcem sezonu musiałam dla nich szukać innego miejsca. Ostatecznie, wszystkie znalazły się przed domem, bo tylko tu jest wystarczająco dużo cienia, a przy tym nie ma żadnych korzeni i można podlewać je bez zakładania systemu nawadniania. Jedynie musieliśmy wymienić glebę na kwaśną (teren po budowie, pełno wapna, czego rododendrony nie znoszą).
Nadal uważam, że pod tymi wysokimi jesionami widokowo prezentowałyby się znacznie ładniej. Trudno, przegrałam z warunkami naturalnymi. Od tej pory wiem, że wyobraźnia wyobraźnią, ale jeśli roślina lubi cień i wilgoć, to pełnego słońca i suchej gleby nie polubi, a pewnych warunków wyjściowych zmienić się nie da, mimo najlepszych chęci.
A pod jesionami nadal rosną głóg i trzmielina, czyli to, co zastaliśmy na samym początku.
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
Możesz spróbować posadzić coś lub uprawiać warzywa w podniesionych grządkach, na sam spód dać bardzo gęstą siatkę albo odseparować je od gruntu aby korzenie nie weszły od spodu .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Rubia
- 200p
- Posty: 382
- Od: 19 paź 2015, o 17:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Otwocka
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
Na szczęście, ta gąbczasta masa korzeni zajmuje tylko 1/4 długości działki, szkoda, że w jej najszerszej i najładniejszej części. Bliżej domu udało mi się to i owo posadzić. Ale rzeczywiście, mam zamiar założyć teraz na próbę 2-3 nieduże grządki podwyższone, bo szkoda, żeby tyle dobrze oświetlonego, ciepłego miejsca leżało ugorem. Może fasolę karłową uda mi się wyhodować.
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
Możesz zrobić na całej długości szerszą i głębszą (w kształcie podkowy) i tam posadzić jakieś ulubione krzewy dekoracyjne, i schodzić stopniowo z pojemnikami (efekt schodów) i niżej również posadzić coś co Ci będzie odpowiadać np byliny kwitnące lub krzewy owocowe, a na samym dole warzywka .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
Podniesione grządki pod iglakami-ogrodowymi pijaczkami to świetny pomysł, ale i tak nie ominie Cię wtedy podlewanie, bo one się szybciej przesuszają ( i jeszcze piszesz, że to południowa strona - oj będzie pracować konewka ) Ale jak ładne słoneczne miejsce to na pewno warto
Do moich ogrodniczych błędów dopisuję posadzenie na takiej "patelni" (pod południową ścianą domu) hortensji, do tego doszło upalne słoneczne lato i oczywiście je popaliło. Bidulki w tym roku odbiły więcej od korzenia, niż z zeszłorocznych pędów, więc o bujnych kwiatach mogę pomarzyć Na ten sezon już są ocienione
Do moich ogrodniczych błędów dopisuję posadzenie na takiej "patelni" (pod południową ścianą domu) hortensji, do tego doszło upalne słoneczne lato i oczywiście je popaliło. Bidulki w tym roku odbiły więcej od korzenia, niż z zeszłorocznych pędów, więc o bujnych kwiatach mogę pomarzyć Na ten sezon już są ocienione
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
Jakby grządki były na poziomie gruntu to by jedynie jesiony skorzystały mimo biegania z konewką , wyściółkować podniesione grządki i będzie mniej podlewania, ewentualnie zamontować linię kroplującą.
No to jest nas dwie z tymi hortensjami (a raczej moja mama), ale w tym roku zostały zabrane z patelni i będą rosnąć w cieniu i półcieniu także czekamy na obfite kwitnienie do którego nigdy nie dochodziło .
No to jest nas dwie z tymi hortensjami (a raczej moja mama), ale w tym roku zostały zabrane z patelni i będą rosnąć w cieniu i półcieniu także czekamy na obfite kwitnienie do którego nigdy nie dochodziło .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Rubia
- 200p
- Posty: 382
- Od: 19 paź 2015, o 17:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Otwocka
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
Grządki na poziomie gruntu nic nie dają, to już sprawdzone Tu rzeczywiście potrzebna byłaby dobra izolacja od spodu i grządka podwyższona. Ogólnie, nie jest tak dramatycznie, mam nawet róże i borówki amerykańskie, ale wszystko blisko domu, poza zasięgiem tych piekielnych jesionów. No i mam też jeden narożnik całkowicie naturalistyczny, bo wchodzenie tam z jakimikolwiek roślinami uprawnymi byłoby już kompletnie bez sensu. Tak się gra, jak natura pozwala I właśnie dlatego musiałam całkowicie zmienić wyobrażenie o tym, jak ma wyglądać mój ogród...
- Menysek
- 200p
- Posty: 419
- Od: 24 paź 2007, o 11:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wschodu
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
Ja swoją miętę ograniczyłam. Aż nadto - tak ją borderem otoczyłam i wyrywałam rozłogi, że powiedziała basta i przestała rosnąć w ogóle. Zostały tylko jakieś marne kikuty
A w ubiegłym roku tak się rozmachałam z opryskiem na jednoliścienne że machnęłam też trawę ozdobną O ja gooopia!
A w ubiegłym roku tak się rozmachałam z opryskiem na jednoliścienne że machnęłam też trawę ozdobną O ja gooopia!
"W przedziwnym mieszkam ogrodzie, gdzie żyją kwiaty i dzieci, i gdzie po słońca zachodzie uśmiech nam z oczu świeci...
I pielęgnuję murawę, plewiąc z niej chwasty i osty, by każdy, patrząc na trawę, duszą, jak trawa, był prosty.". L. Staff
Monika - "Przy malowniczej drodze"
I pielęgnuję murawę, plewiąc z niej chwasty i osty, by każdy, patrząc na trawę, duszą, jak trawa, był prosty.". L. Staff
Monika - "Przy malowniczej drodze"
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Nie rób tak! Nasze błędy w ogrodnictwie - cz.2
Trawa to trawa , z miętą tak jest ucieka z miejsca posadzenia (im bliżej miejsca pierwotnego tym szybciej zamiera), moje również uciekają to je wyrwałam i sadziłam na pierwotne miejsce aby rosły od nowa z rozłogów a nie korzeni.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"