JonDzon pisze:Dzisiaj chcąc przesadzić swoją świdośliwkę osłupiałem...złapałem za drzewko a ono samo wypadło z ziemi, nawet szpadla nie zdążyłem wbić w ziemię. Okazało się że jakiś gryzoń wyżarł wszystkie korzenie a dół pnia około 5cm pod ziemią został obgryziony niczym drzewo przez bobry. Patrząc na drzewko wygląda ok, pąki zaczynają się otwierać. Posadziłem ją w nowym miejscu przyjąłem na wysokości ok 10cm i mam nadzieję że z tego pieńka wypuści jakieś korzonki. Zastanawiam się też czy jakbym powciskał takie patyczki ok 10 cm jako sadzonki zdrewniałe czy to się przyjmie? Szkoda mi tego drzewka tym bardziej że w zeszłym roku zjadłem ze 2 garście owocow, które przypadły mi do gustu. Macie jakieś pomysły jak można próbować odratować takie drzewko? Dzięki za jakiekolwiek pomysły, które mogą przyczynić się do uratowania drzewka albo pozyskania sadzonki z tego co zostało.
Ten sam problem miałem w zeszłym roku - coś (zapewne karczownik) obgryzł mi świdośliwę, aronię i dwie jabłonie (w tym jedną ok 4-5letnią!). Udało mi się uratować aronię i jabłoń po bardzo mocnym przycięciu wszystkich gałęzi. Praktycznie tylko wystawał kilkunastocentymetrowy kikut z którego odbiły gałęzie. Świdośliwa padła mi mimo że poobcinałem gałązki i powsadzałem do ziemi uprzednio traktując ukorzaniaczem... Moim zdaniem są jednak szanse na uratowanie - i wydaje mi się iż mi też by się to udało gdybym tylko wcześniej zauważył że coś jest nie tak z krzewami/drzewkami. Niestety pąki zaczęły początkowo się rozwijać i stanęły... dopiero gdy na innych drzewach zobaczyłem że wszystko żwawo rośnie postanowiłem sprawdzić co jest nie tak... Dlatego w Twoim wypadku dobrze się stało że postanowiłeś ją przesadzić ...
ps. Czekam na info jesienią czy udało Ci się odratować świdośliwę.
U mnie na razie wciąż kikut Kosztował full kasy, przyszło maleństwo i do tego wcale nie rośnie...
Jeszcze czekam.
"W przedziwnym mieszkam ogrodzie, gdzie żyją kwiaty i dzieci, i gdzie po słońca zachodzie uśmiech nam z oczu świeci...
I pielęgnuję murawę, plewiąc z niej chwasty i osty, by każdy, patrząc na trawę, duszą, jak trawa, był prosty.". L. Staff Monika - "Przy malowniczej drodze"
Moje świdośliwy te zostały posadzone jako jednopędowe, kilkunastocentymetrowe patyczki wiosną ubiegłego roku. Przez rok urosły ze 20-30 cm, rozkrzewiły się na 3 pędy i w tym roku każde będzie miało kilka gron owocowych. Także uzbrój się w cierpliwość.
Nie lubię hortensji, zimy i śniegu oraz pastelowych kolorów w ogrodzie.
Menysek pisze:U mnie na razie wciąż kikut Kosztował full kasy, przyszło maleństwo i do tego wcale nie rośnie...
Jeszcze czekam.
Widzę, że ze wschodu jesteś - u mnie jest opóźnienie wegetacji w stosunku do np. centrum kraju tak około 2 tygodni... poczekaj jeszcze, daj jej trochę czasu.
Mam dwie posadzone kilka lat temu. Kupione u Konieczko. Ta szczepiona odmiana Smoky bardzo słabo rośnie. Ale w tym roku jest oblepiona pakami kwiatowymi.
Druga jest w formie krzaku Ballerina (zresztą taka forma bardziej mi odpowiadała, nie wiedziałem przy zakupie, że Smoky jest szczepiona ). W tamtym roku już bujnęła mocno
Świdosliwy są wdzięczne. Nawet jak są małe i przyrosty niewielkie to zawsze coś można skubnąć.
Sebol pisze: Ten sam problem miałem w zeszłym roku - coś (zapewne karczownik) obgryzł mi świdośliwę, aronię i dwie jabłonie (w tym jedną ok 4-5letnią!). Udało mi się uratować aronię i jabłoń po bardzo mocnym przycięciu wszystkich gałęzi. Praktycznie tylko wystawał kilkunastocentymetrowy kikut z którego odbiły gałęzie. Świdośliwa padła mi mimo że poobcinałem gałązki i powsadzałem do ziemi uprzednio traktując ukorzaniaczem... Moim zdaniem są jednak szanse na uratowanie - i wydaje mi się iż mi też by się to udało gdybym tylko wcześniej zauważył że coś jest nie tak z krzewami/drzewkami. Niestety pąki zaczęły początkowo się rozwijać i stanęły... dopiero gdy na innych drzewach zobaczyłem że wszystko żwawo rośnie postanowiłem sprawdzić co jest nie tak... Dlatego w Twoim wypadku dobrze się stało że postanowiłeś ją przesadzić ...
ps. Czekam na info jesienią czy udało Ci się odratować świdośliwę.
Póki co pędy pościnane pod okryciem w mini szklarni nic się nie zmieniają wyglądają jak chwilkę po naszczepieniu, nawet pączki się nie rozwijają ale też i nie brazowieją - wyglądają na żywe. Z pieńka natomiast wybił malutki zielony pęd obecnie ma ok 8cm, obsypałem go do połowy wysokości ziemią, mam nadzieję że jeśli z pnia nie wybiją korzenie to może choć z tego pędu uda się coś wykrzesać. Co jakiś czas będę pisał czy pęd zamieni się w drzewko, i czy te szczepki ukorzenią się.
Ja mam dwie już kilka lat - przycinam je mocno, żeby je rozkrzewić. Różnica w okresie kwitnienia, w pokroju rośliny i tempie wzrostu są wyraźnie. Zresztą zobaczcie sami....
Pierwsza to Świdośliwa Lamarcka - zdjęcie robione 16 kwietnia.
Kwiaty Lamarckiej
A to Świdośliwa Ballerina - kwiaty jeszcze w pąkach
Ja odwrotnie jak Kasia - wolę sadzić rośliny wiosną - jakoś mam większe przekonanie, że się porządnie w ziemi zagnieżdżą. No chyba, że wczesna jesienią
Z donic rośliny można sadzić niemalże cały rok. Świdośliwy właśnie kwitną i chyba na gołokorzeniowe to troszkę za późno, choć nie znaczy to, że nie można....
Rok temu posadziłam świdośliwę. Sadzonka miała ok. 1 m. Nie wiem dokładnie jaką mam odmianę, ale patrząc na Wasze to pewnie już powinna kwitnąć. Niestety kwiatów na niej nie widać Poza tym nie wiem, czy nie jest przypadkiem chora. Te liście podejrzanie wyglądają. Chyba, że to taka odmiana. Jak myślicie?