Papi pisze:w tym roku mam dopiero 6 rozkwitów na 24 sadzonki, ale króluje czerwień w różnych odcieniach.
Zastanawiałam się, czy istnieją naprawdę czerwone petunie, bo potrzebowałam do kompozycji ognistych odcieni. Teraz już wiem i cieszę się, że takie są. Wysiałam odmianę czerwoną, oby taka była.
A moje petunie pięknie się rozkrzewiły, ale w ogóle nie mają pączków kwiatowych. Podlewam nawozem do pelargonii, ale nic... Czy trzeba im coś dodać, żeby zaczęły kwitnąć?
Ja stosuję "stymulator kwitnienia" Floreo.
Ale moje petunie są jeszcze małe.
Dopiero w tym tygodniu trafiły do donic docelowych, więc pewnie im trochę zejdzie, zanim się pozbierają i ruszą.
Zauważyłam tylko, że te otoczkowane pełne petunie są bardziej mięsiste (liście) niż te wysiewane z moich nasion (pojedyncze kwiaty).
Coś źle zrobiłam z tym uszczykiwaniem i tylko jedna roślinka do tej pory mi zakwitła (taka, której nie urwałam czubka). Może moja odmiana była "samokończąca" ? Racczej nic nie będzie w tym roku z petunii na balkonie
Kamila, uszczykiwanie bardzo opóźnia kwitnienie, w warunkach domowych moim zdaniem nie powinno się tego robić, co innego w warunkach szklarniowych.Jeżeli masz taki typ, która naturalnie się wyciąga, słabo krzewi to uszczykiwanie niewiele zmieni.Ja takie po prostu sadziłam gęściej, by efekt był lepszy.Niektóre odmiany od początku dobrze się krzewią, to zależy od materiału siewnego, odmiany.
Teraz już nie sieję petunii, czy surfinii, kupuję gotowe sadzonki i tobie też radzę póki czas i są ładne w sklepach, bo swoich możesz doczekać się stosunkowo późno, a nie o to przecież chodzi w naszym klimacie z krótkim okresem letniej pogody.
Chłodne noce pod koniec lata nie sprzyjają tym kwiatom, zaczynają chorować.Pokazuje to nawet sposób ich wzrostu, rosną szybko w okresie dla nich najkorzystniejszym.
Trochę mnie pocieszyłyście, że jeszcze nie wszystkim kwitną. W ogóle wszystko mi zamarło i zastygło teraz w te zimne dni, nawet podlewać nie trzeba. Przeczekamy i może pojutrze ruszą...