O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 15026
- Od: 3 gru 2011, o 09:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Wybrałem się i ja,w długą podróż ku morzu
Biały stolik,biała dekoracja trawnika - to lubię
Za Twoją sprawą JAGODKO,i innych różanek,szukałem na naszym kiermaszu róży AVALONE
Bo mnie też się ona podoba
I nie kupiłem...A był jeden licencjonowany sprzedawca i nawet jej nie znał Bo ona jest z innej stajni
Co to się porobiło
Pozdrawiam serdecznie
Sławek
Biały stolik,biała dekoracja trawnika - to lubię
Za Twoją sprawą JAGODKO,i innych różanek,szukałem na naszym kiermaszu róży AVALONE
Bo mnie też się ona podoba
I nie kupiłem...A był jeden licencjonowany sprzedawca i nawet jej nie znał Bo ona jest z innej stajni
Co to się porobiło
Pozdrawiam serdecznie
Sławek
- megi1402
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2149
- Od: 1 lis 2010, o 00:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Köln
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi, Zlatan pożegnał się z PSG ale kariery przecież nie zamierza kończyć. To tylko kwestia czasu (i ceny transferu), kiedy będzie grał w nowym klubie. Jeśli dogada się z Ameryką, to chyba go będzie mniej w tv niż gdyby przeszedł do jakiegoś europejskiego klubu, na przykład do Manchester. Niewątpliwie kończy się jakaś era i tego szkoda. W każdym razie nie martw się na zapas, moc internetu jest wielka i nie zniknie ci całkiem z oczu. A niebawem zaczynają się mistrzostwa i tam na pewno go zobaczymy w reprezentacji Szwecji.
Bardzo mi się spodobała drewniana chatka z dekoracjami, a szczególnie wszelakie dzbanki i dzbanuszki (już je widzę porozkładane u siebie na rabatach wśród kwiecia) i ciurkadełko z trzech cebrzyków. Dwie miotły rodem z Harry Potter'a też by mi się przydały Ale mieszkać w takim otoczeniu chyba bym nie chciała, za dużo wszystkiego i oczopląs murowany.
U mnie pada drugi dzień, a było już bardzo sucho, baniak 600 l już prawie opróżniłam, więc cieszę się że się napełnia. Piszesz, że masz studnię na spółkę z panią Porządnicką i nie używasz, a ona? Może jakiś sprytny hydraulik przerobiłby tak, żebyście obie miały łatwy dostęp do podłączenia węża, każda u siebie. Inwestycja chyba by się szybko zwróciła.
Bardzo mi się spodobała drewniana chatka z dekoracjami, a szczególnie wszelakie dzbanki i dzbanuszki (już je widzę porozkładane u siebie na rabatach wśród kwiecia) i ciurkadełko z trzech cebrzyków. Dwie miotły rodem z Harry Potter'a też by mi się przydały Ale mieszkać w takim otoczeniu chyba bym nie chciała, za dużo wszystkiego i oczopląs murowany.
U mnie pada drugi dzień, a było już bardzo sucho, baniak 600 l już prawie opróżniłam, więc cieszę się że się napełnia. Piszesz, że masz studnię na spółkę z panią Porządnicką i nie używasz, a ona? Może jakiś sprytny hydraulik przerobiłby tak, żebyście obie miały łatwy dostęp do podłączenia węża, każda u siebie. Inwestycja chyba by się szybko zwróciła.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25173
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Myślisz, że Zlatan pożegnał się z karierą?
Nic o tym nie słyszałam, a byłoby o tym głośno
Na pewno za chwilę gdzieś się pojawi
U mnie azalie japońskie w ogóle nie przezimowały.
Także strat w ogrodzie w tym roku mam bardzo dużo
Wodę już mam, sucho też, więc podlewam nieustająco, może nadrobię to niepodlewanie
Nic o tym nie słyszałam, a byłoby o tym głośno
Na pewno za chwilę gdzieś się pojawi
U mnie azalie japońskie w ogóle nie przezimowały.
Także strat w ogrodzie w tym roku mam bardzo dużo
Wodę już mam, sucho też, więc podlewam nieustająco, może nadrobię to niepodlewanie
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Motto na dziś:
Nie żył na próżno ten, kto wiosną słuchał śpiewu ptaków, latem świerszczy, jesienią owadów, a zimą odgłosu padającego śniegu.
(chińskie)
Witam wielce szacowne grono Kółka Czytelniczego imienia Ibrakadabry .
Ktoś poskarżył się na maj, że jego czarowne dni zbyt szybko mijają. Dołączam do tego protestu. Po zimie, podczas tego nieznośnie wlokącego się przedwiośnia nie miałam nic do roboty. Mogłam spokojnie konsumować wyczyny Zlatana na boisku i delektować się perełkami skandynawskiej literatury kryminalnej.
W maju wszystko dostało kosmicznego przyspieszenia. Trzeba było robić kanty rabat, borykać się z przycinaniem wszystkiego, zwalczać szkodniki i płakać nad skutkami ich wrażej działalności, likwidować nagle pojawiające się chwasty itd itp. No i zapełnić puste po zimie miejsca nowymi roślinami. Jedne spadły z nieba (czytaj: dostałam je od Przyjaciół), inne wyhodowałam sobie sama, jeszcze inne zostały nabyte.
Jednak absolutnie najważniejszym zadaniem już źle zapowiadającego się sezonu będzie walka z suszą, albo, inaczej rzecz ujmując, walka o zachowanie wilgoci w glebie. Potrzebuję do tego mnóstwa kory. Te rabaty, które już zdołałam pokryć jej grubą warstwą, prezentują się najlepiej.
Krysiu!
Widzę, że roboty polowe pochłonęły nas wszystkich bez reszty, a panujące (znowu za wcześnie) saharyjskie upały nie służą roślinom. A deszcz? Znów nie pamiętam, co to takiego... Mam wrażenie, że wszystkie zapowiadane opady zatrzymuje obwodnica Trójmiasta, do mnie już nic nie dolatuje .
Jakoś nie znalazłam naszego sprzedawcy roślin wodnych, ale, kiedy o nim napisałaś, pożałowałam...
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego przepadły nasze pontederie, skoro poprzednio rosły u mnie fantastycznie, rozsadzając donicę, a zimy były przecież bardzo mroźne. Za chęć podzielenia się tą rośliną dzięki serdeczne. Niech Ci się dobrze rozrasta. Będę Cię indagować o technikę sadzenia roślin wodnych inaczej niż w donicach. Szczerze mówiąc moje donice denerwują mnie. Woda paruje i to one wyłażą na pierwszy plan.
Kwitnienie Twojej wiśni przegapiłam, umówić się trzeba jakoś sensownie, żeby nie zakłócić Ci rytmu niezbędnych prac ogrodowych i innych zajęć.
Dla Ciebie kwiat paproci:
Sylwio!
Dzięki za opinię o piękniejących zielonych pokojach . Przyłapałam się na tym, że wszystkie wiosenne krzewy i dużo innych roślin kwitnie u mnie na biało, kiedy u innych osób szaleją kolory. Dopiero teraz tę monotonię trochę rozbiją rododendrony.
Oj, to masz kłopot z tą wodą . Już ciągnięcie węża jest męczące, a konewki - koszmar! A suche lato chyba znowu nam się kroi.
A swoją drogą ciekawe, czy ktoś jeszcze pamięta kim był Emil Zatopek?
Ewelino!
Ech, ten Ibra, nic pewnego o nim nie wiadomo. Sam powiedział, że wie, ale nie powie, gdzie będzie grał. W każdym razie paryska Era Zlatana skończyła się. Bardzo mi się podobało PSG, bo lubię piłkę finezyjną z elementami artyzmu, bez chamstwa i brutalności. Podobała mi się cala drużyna sympatycznych piłkarzy, która z odejściem Ibry rozleci się w drebiezgi (już im współczuję) i atmosfera stadionu Parc de Princes z wieżą Eiffla w tle. Głupi klub, który Ibry nie umiał zatrzymać!!! A Angole, to już naprawdę nie to!
Biedne te twoje koty, a szczególnie Pralinka, bo kocury, jak świat światem, lubią toczyć kocie wojny. Szuwarek ma znów poharatane okolice ciągle tego samego oka .
Karagana będzie, ale na razie dla Ciebie przeznaczyłam dwie glicynie: na tzw. domku ogrodnika i na słupie.
Kasiu Kaniu!
Dzięki za miłą opinię .
A biernik? Wbito mi w szkole w głowę, że biernik rzeczowników nieożywionych równy jest mianownikowi, czyli odpowiada na pytanie co?
Znaczy, że powinniśmy mówić:
- kupiłam (co?) klon, bodziszek, a nie klona, bodziszka ,
- wyłączyłam (co?) laptop, a nie laptopa ,
- posadziłam (co?) irys, przywrotnik, a nie irysa, przywrotnika , itp.
A jak mówimy i piszemy...?
Yoll!
Dzięki Ci za wyrazy współczucia z powodu Zlatana. Pewnie jeszcze gdzieś zagra, ale ma już 35 lat, więc koniec kariery piłkarskiej bliski. Klubowi PSG przysporzył tylu tytułów mistrzowskich i rzeszy wiernych kibiców, że bardzo się dziwię, iż go nie zatrzymali jeszcze na dwa lata.
Piłkarzy jest multum, niektórzy dobrzy, niektórzy wybitni, ale Ibra jest tylko jeden, niesamowity, niepowtarzalny, jedyny . Moje serce już się od niego nie odlepi...
W kwestie gramatyczne niepotrzebnie wplątałaś narzędnik. Z nim raczej problemów nie ma .
Wsiowe stoisko w RENKu oczywiście jest przeładowane, ale to na potrzeby wystawy. Ja w ogóle nie lubię przezdobionych ogrodów, przeładowanych gadżetami. Pokazałam je jako ciekawostkę.
Celebrating Life w zeszłym sezonie urosła do ok. 50 cm wzwyż, ale zbudowała zgrabny krzaczek. W tym roku zapowiada się podobnie.
O widzisz, skoro już wiesz, gdzie jest RENK, spotkamy się tam na pewno.
Ech, Marysiu!
Wątek będzie żył, ale co to będzie za życie bez Ibry... . Niesłusznie się tylko martwisz o jego środki do życia. Nawet gdyby już żadnej piłki nie kopnął ma zapewnione jedwabne życie do końca świata. On i jego spadkobiercy.
Za dary roślinne z serca dziękuję. A podlewam sobie sama, bo niebo o zielonych pokojach zapomniało z kretesem. Leje tylko żar.
"Dopóki ziemia kręci się,
dopóki jest tak, czy siak,
Panie, ofiaruj każdemu z nas,
czego mu w życiu brak".
Tak śpiewał Okudżawa. Mnie brak deszczu... I to jak!!!
Hej, Sławku!
A mnie się wydawało, że Avalon już u Ciebie rośnie .
Na okolicznych targach najbardziej operatywny jest dystrybutor róż Kordesa, pewnie takiego spotkałeś. Avalon zaś jest ze stajni Harknessa.
Moje Avalony, jak chachary, żyją i nawet zakwitną.
Wyposażenie stolika muszę wzbogacać, bo Twojemu nie dorównuję...
Trochę mi głupio dedykować Ci stare irysy, "burki", jak mówi Genia, ale chwilowo innych nie mam, a i te lubię, choćby za kolor.
Megi!
Gdziekolwiek wyląduje Zlatan, to już nie będzie to! I byle nie do Ameryki, to już byłaby katastrofa. Wiesz przecież, NO ZLATAN - NO PARTY. Filozof takich emocji nie dostarczy, choćby z portek wyskoczył.
Szwecja o EURO mogłaby tylko pomarzyć, gdyby Ibry nie miała...
Drewniany domek ogrodnika byłby całkiem niegłupi, a i niektóre elementy dekoracji też. Ale musiałyby się jakoś wpasować w całość ogrodu. No i bez oczopląsu .
Tematu studni nie ruszę. I u mnie, i u pani P. miejsce już jest gęsto obsadzone roślinami.
Margo!
Z karierą Zlatan się nie żegna, ale tego, co zostawia za sobą bardzo mi żal.
Azalię japońską mam tylko jedną, jeszcze żyje, ale marna bardzo. Inne ledwo żywe. Większość wymaga bardzo intensywnych zabiegów reanimacyjnych, kwitną nieliczne i to słabiutko. A tak je lubię...
Dostępu do wody gratuluję. Ja też głównie podlewam i to mokre zasypuję korą. Nie pada, psia kość, a jak słyszę, że wszędzie zapowiadają opady, tylko na Pomorzu ładna, słoneczna pogoda, to możesz sobie wyobrazić, co wtedy myślę...
Tak wygląda azalia Persil .
Wysyłam ten kawałek, biadoląc na limit uśmieszków. Relacja z życia zielonych pokoi niebawem.
Na razie pa, pa.
Nie żył na próżno ten, kto wiosną słuchał śpiewu ptaków, latem świerszczy, jesienią owadów, a zimą odgłosu padającego śniegu.
(chińskie)
Witam wielce szacowne grono Kółka Czytelniczego imienia Ibrakadabry .
Ktoś poskarżył się na maj, że jego czarowne dni zbyt szybko mijają. Dołączam do tego protestu. Po zimie, podczas tego nieznośnie wlokącego się przedwiośnia nie miałam nic do roboty. Mogłam spokojnie konsumować wyczyny Zlatana na boisku i delektować się perełkami skandynawskiej literatury kryminalnej.
W maju wszystko dostało kosmicznego przyspieszenia. Trzeba było robić kanty rabat, borykać się z przycinaniem wszystkiego, zwalczać szkodniki i płakać nad skutkami ich wrażej działalności, likwidować nagle pojawiające się chwasty itd itp. No i zapełnić puste po zimie miejsca nowymi roślinami. Jedne spadły z nieba (czytaj: dostałam je od Przyjaciół), inne wyhodowałam sobie sama, jeszcze inne zostały nabyte.
Jednak absolutnie najważniejszym zadaniem już źle zapowiadającego się sezonu będzie walka z suszą, albo, inaczej rzecz ujmując, walka o zachowanie wilgoci w glebie. Potrzebuję do tego mnóstwa kory. Te rabaty, które już zdołałam pokryć jej grubą warstwą, prezentują się najlepiej.
Krysiu!
Widzę, że roboty polowe pochłonęły nas wszystkich bez reszty, a panujące (znowu za wcześnie) saharyjskie upały nie służą roślinom. A deszcz? Znów nie pamiętam, co to takiego... Mam wrażenie, że wszystkie zapowiadane opady zatrzymuje obwodnica Trójmiasta, do mnie już nic nie dolatuje .
Jakoś nie znalazłam naszego sprzedawcy roślin wodnych, ale, kiedy o nim napisałaś, pożałowałam...
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego przepadły nasze pontederie, skoro poprzednio rosły u mnie fantastycznie, rozsadzając donicę, a zimy były przecież bardzo mroźne. Za chęć podzielenia się tą rośliną dzięki serdeczne. Niech Ci się dobrze rozrasta. Będę Cię indagować o technikę sadzenia roślin wodnych inaczej niż w donicach. Szczerze mówiąc moje donice denerwują mnie. Woda paruje i to one wyłażą na pierwszy plan.
Kwitnienie Twojej wiśni przegapiłam, umówić się trzeba jakoś sensownie, żeby nie zakłócić Ci rytmu niezbędnych prac ogrodowych i innych zajęć.
Dla Ciebie kwiat paproci:
Sylwio!
Dzięki za opinię o piękniejących zielonych pokojach . Przyłapałam się na tym, że wszystkie wiosenne krzewy i dużo innych roślin kwitnie u mnie na biało, kiedy u innych osób szaleją kolory. Dopiero teraz tę monotonię trochę rozbiją rododendrony.
Oj, to masz kłopot z tą wodą . Już ciągnięcie węża jest męczące, a konewki - koszmar! A suche lato chyba znowu nam się kroi.
A swoją drogą ciekawe, czy ktoś jeszcze pamięta kim był Emil Zatopek?
Ewelino!
Ech, ten Ibra, nic pewnego o nim nie wiadomo. Sam powiedział, że wie, ale nie powie, gdzie będzie grał. W każdym razie paryska Era Zlatana skończyła się. Bardzo mi się podobało PSG, bo lubię piłkę finezyjną z elementami artyzmu, bez chamstwa i brutalności. Podobała mi się cala drużyna sympatycznych piłkarzy, która z odejściem Ibry rozleci się w drebiezgi (już im współczuję) i atmosfera stadionu Parc de Princes z wieżą Eiffla w tle. Głupi klub, który Ibry nie umiał zatrzymać!!! A Angole, to już naprawdę nie to!
Biedne te twoje koty, a szczególnie Pralinka, bo kocury, jak świat światem, lubią toczyć kocie wojny. Szuwarek ma znów poharatane okolice ciągle tego samego oka .
Karagana będzie, ale na razie dla Ciebie przeznaczyłam dwie glicynie: na tzw. domku ogrodnika i na słupie.
Kasiu Kaniu!
Dzięki za miłą opinię .
A biernik? Wbito mi w szkole w głowę, że biernik rzeczowników nieożywionych równy jest mianownikowi, czyli odpowiada na pytanie co?
Znaczy, że powinniśmy mówić:
- kupiłam (co?) klon, bodziszek, a nie klona, bodziszka ,
- wyłączyłam (co?) laptop, a nie laptopa ,
- posadziłam (co?) irys, przywrotnik, a nie irysa, przywrotnika , itp.
A jak mówimy i piszemy...?
Yoll!
Dzięki Ci za wyrazy współczucia z powodu Zlatana. Pewnie jeszcze gdzieś zagra, ale ma już 35 lat, więc koniec kariery piłkarskiej bliski. Klubowi PSG przysporzył tylu tytułów mistrzowskich i rzeszy wiernych kibiców, że bardzo się dziwię, iż go nie zatrzymali jeszcze na dwa lata.
Piłkarzy jest multum, niektórzy dobrzy, niektórzy wybitni, ale Ibra jest tylko jeden, niesamowity, niepowtarzalny, jedyny . Moje serce już się od niego nie odlepi...
W kwestie gramatyczne niepotrzebnie wplątałaś narzędnik. Z nim raczej problemów nie ma .
Wsiowe stoisko w RENKu oczywiście jest przeładowane, ale to na potrzeby wystawy. Ja w ogóle nie lubię przezdobionych ogrodów, przeładowanych gadżetami. Pokazałam je jako ciekawostkę.
Celebrating Life w zeszłym sezonie urosła do ok. 50 cm wzwyż, ale zbudowała zgrabny krzaczek. W tym roku zapowiada się podobnie.
O widzisz, skoro już wiesz, gdzie jest RENK, spotkamy się tam na pewno.
Ech, Marysiu!
Wątek będzie żył, ale co to będzie za życie bez Ibry... . Niesłusznie się tylko martwisz o jego środki do życia. Nawet gdyby już żadnej piłki nie kopnął ma zapewnione jedwabne życie do końca świata. On i jego spadkobiercy.
Za dary roślinne z serca dziękuję. A podlewam sobie sama, bo niebo o zielonych pokojach zapomniało z kretesem. Leje tylko żar.
"Dopóki ziemia kręci się,
dopóki jest tak, czy siak,
Panie, ofiaruj każdemu z nas,
czego mu w życiu brak".
Tak śpiewał Okudżawa. Mnie brak deszczu... I to jak!!!
Hej, Sławku!
A mnie się wydawało, że Avalon już u Ciebie rośnie .
Na okolicznych targach najbardziej operatywny jest dystrybutor róż Kordesa, pewnie takiego spotkałeś. Avalon zaś jest ze stajni Harknessa.
Moje Avalony, jak chachary, żyją i nawet zakwitną.
Wyposażenie stolika muszę wzbogacać, bo Twojemu nie dorównuję...
Trochę mi głupio dedykować Ci stare irysy, "burki", jak mówi Genia, ale chwilowo innych nie mam, a i te lubię, choćby za kolor.
Megi!
Gdziekolwiek wyląduje Zlatan, to już nie będzie to! I byle nie do Ameryki, to już byłaby katastrofa. Wiesz przecież, NO ZLATAN - NO PARTY. Filozof takich emocji nie dostarczy, choćby z portek wyskoczył.
Szwecja o EURO mogłaby tylko pomarzyć, gdyby Ibry nie miała...
Drewniany domek ogrodnika byłby całkiem niegłupi, a i niektóre elementy dekoracji też. Ale musiałyby się jakoś wpasować w całość ogrodu. No i bez oczopląsu .
Tematu studni nie ruszę. I u mnie, i u pani P. miejsce już jest gęsto obsadzone roślinami.
Margo!
Z karierą Zlatan się nie żegna, ale tego, co zostawia za sobą bardzo mi żal.
Azalię japońską mam tylko jedną, jeszcze żyje, ale marna bardzo. Inne ledwo żywe. Większość wymaga bardzo intensywnych zabiegów reanimacyjnych, kwitną nieliczne i to słabiutko. A tak je lubię...
Dostępu do wody gratuluję. Ja też głównie podlewam i to mokre zasypuję korą. Nie pada, psia kość, a jak słyszę, że wszędzie zapowiadają opady, tylko na Pomorzu ładna, słoneczna pogoda, to możesz sobie wyobrazić, co wtedy myślę...
Tak wygląda azalia Persil .
Wysyłam ten kawałek, biadoląc na limit uśmieszków. Relacja z życia zielonych pokoi niebawem.
Na razie pa, pa.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Zielone pokoje zapraszają .
Tak się składa, że moje rabaty mają bardzo mało żywych kolorów, jakoś zawsze mnie skuszą rośliny błękitne, fioletowe, białe, przez co grządki stają się obrzydliwie nobliwe. Wyjątek stanowi tzw. rabata kuchenna (bo widoczna z okna w kuchni), gdzie koloru jest więcej, głównie dzięki żurawkom.
A zielone pokoje? Tak jak sama nazwa wskazuje - króluje zieleń.
I karagana syberyjska na honorowym miejscu.
Druga strona tarasu, a na niej: strajkujący agapant ( tylko trzy pąki wobec zeszłorocznych 19!), niekwitnący oleander, niekwitnące ismeny , niekwitnące eukomisy , pięknie pachnące surfinie (oczywiście fioletowe), bratki, które nie chcą ustąpić i niekwitnący (na razie ) Young Lycidas. I znowu zielone górą .
Szuwarek na wczasach pod gruszą, a właściwie pod glediczją .
Cudem uratowany z zimowego zasuszenia skrętnik w jedynie słusznym kolorze .
I na koniec plantacja Filozofa: gorczyca kwitnie, aż miło, może rozwinie się produkcja musztardy?
A na pomidory czekają malownicze kołki.
Jak to dobrze, że trafiło się święto, znalazł się czas na uhonorowanie Gości i Czytelników .
Wszystkich serdecznie pozdrawiam, przesyłam majowe buziaki i życzenia pięknych dni.
- Jagi
Tak się składa, że moje rabaty mają bardzo mało żywych kolorów, jakoś zawsze mnie skuszą rośliny błękitne, fioletowe, białe, przez co grządki stają się obrzydliwie nobliwe. Wyjątek stanowi tzw. rabata kuchenna (bo widoczna z okna w kuchni), gdzie koloru jest więcej, głównie dzięki żurawkom.
A zielone pokoje? Tak jak sama nazwa wskazuje - króluje zieleń.
I karagana syberyjska na honorowym miejscu.
Druga strona tarasu, a na niej: strajkujący agapant ( tylko trzy pąki wobec zeszłorocznych 19!), niekwitnący oleander, niekwitnące ismeny , niekwitnące eukomisy , pięknie pachnące surfinie (oczywiście fioletowe), bratki, które nie chcą ustąpić i niekwitnący (na razie ) Young Lycidas. I znowu zielone górą .
Szuwarek na wczasach pod gruszą, a właściwie pod glediczją .
Cudem uratowany z zimowego zasuszenia skrętnik w jedynie słusznym kolorze .
I na koniec plantacja Filozofa: gorczyca kwitnie, aż miło, może rozwinie się produkcja musztardy?
A na pomidory czekają malownicze kołki.
Jak to dobrze, że trafiło się święto, znalazł się czas na uhonorowanie Gości i Czytelników .
Wszystkich serdecznie pozdrawiam, przesyłam majowe buziaki i życzenia pięknych dni.
- Jagi
- a_nie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1620
- Od: 31 mar 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Przeżyły Ci wszystkie róże? Musiały Ci się odwdzięczyć za Twoją troskę. Moje niestety nie wszystkie Wody z nieba i u mnie brak, choć od wczoraj się zachmurzyło, ale nic z tych chmur nie chce spaść na ziemię.
Zabezpieczanie kora podłoża to dobry sposób na utrzymanie wilgoci. My też wszystkie nasze rabaty pokryliśmy najpierw grubą warstwą przekompostowanych trocin, potem kory.
Odnośnie wczorajszego motta, ZGADZAM SIĘ: bzyczenie OWADÓW (czyt. komary i meszki) to powinniśmy słyszeć tylko jesienią. Nie lubię, gdy przez nie, muszę wieczorem uciekać do domu.
Co do laptopa to z filologami się zgadzam, ale w pozostałych przykładach, jako ogrodnik-PROTESTUJE. Nazwy roślin zaliczyć do nieżywotnych Już zwierzęta potraktowali inaczej.
A tak serio dzięki Jaguś, że przypominasz nam o poprawności polskiego mowy.
Zabezpieczanie kora podłoża to dobry sposób na utrzymanie wilgoci. My też wszystkie nasze rabaty pokryliśmy najpierw grubą warstwą przekompostowanych trocin, potem kory.
Odnośnie wczorajszego motta, ZGADZAM SIĘ: bzyczenie OWADÓW (czyt. komary i meszki) to powinniśmy słyszeć tylko jesienią. Nie lubię, gdy przez nie, muszę wieczorem uciekać do domu.
JagiS pisze: A biernik? Wbito mi w szkole w głowę, że biernik rzeczowników nieożywionych równy jest mianownikowi, czyli odpowiada na pytanie co?
Znaczy, że powinniśmy mówić:
- kupiłam (co?) klon, bodziszek, a nie klona, bodziszka ,
- wyłączyłam (co?) laptop, a nie laptopa ,
- posadziłam (co?) irys, przywrotnik, a nie irysa, przywrotnika , itp.
A jak mówimy i piszemy...?
Co do laptopa to z filologami się zgadzam, ale w pozostałych przykładach, jako ogrodnik-PROTESTUJE. Nazwy roślin zaliczyć do nieżywotnych Już zwierzęta potraktowali inaczej.
A tak serio dzięki Jaguś, że przypominasz nam o poprawności polskiego mowy.
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Emil Zatopek był czeskim długodystansowcem.
A czemu go wyciągnęłaś?
A czemu go wyciągnęłaś?
- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10603
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witam ! melduję , czytam wszelkie wpisy i uczę się ponownie języka ojczystego.
A zielone pokoje są zawsze urokliwe stanowią dobry przykład dla tych co z porządkiem są na bakier.
Jagi a możesz mi powiedzieć jak nazywa się ta piękność żurawkowa w kolorze czerwonym.?
pozdrawiam.
A zielone pokoje są zawsze urokliwe stanowią dobry przykład dla tych co z porządkiem są na bakier.
Jagi a możesz mi powiedzieć jak nazywa się ta piękność żurawkowa w kolorze czerwonym.?
pozdrawiam.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7109
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagoda, czyli coś jest w tych zjawiskach chemicznych zwanych przez nas snami. Śniłaś mi się i nasze drogi pośrednio się zetknęły. Mam nadzieję, że moje wsiowe roślinki zaadoptują się do tak eleganckich i uporządkowanych pokoi Mój M bardzo zachwalał Twój ogród aż się zdziwiłam, ponieważ on raczej nie wypowiada się w kwestii swoich upodobań co do ogrodów. Ale skoro Twój mu przypadł do gustu, to musi być cudny. Właśnie chyba takie określenie z jego ust padło: elegancki i uporządkowany.
O biernikach, miejscownikach i innych zmorach szkoły średniej nie będę się wypowiadała Znam inne, o wiele ciekawsze grzechy rodaków naszych, z którymi walczę na co dzień
O biernikach, miejscownikach i innych zmorach szkoły średniej nie będę się wypowiadała Znam inne, o wiele ciekawsze grzechy rodaków naszych, z którymi walczę na co dzień
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jaguś, czytając o wkręcaniu żarówki przez "Trójcę Świętą" prawie się popłakałam ze śmiechu Ot, kolejny punkcik dla Filozofa w kategorii "Uroczy Sąsiad"
Narzekasz na suszę, ja z kolei na choroby grzybowe Nie wiem doprawdy co gorsze... Walczę o przetrwanie kul bukszpanowych
Zlatana jeszcze pooglądasz na Mistrzostwach Europy, a potem... się zobaczy
Cieszę się, że Twoje róże przetrwały Pamiętasz, pisałam Ci, że może się obudzą? Przekonałam się, że straty w różach mam największe w kategorii "nie przyjęła się" - chyba z sześć sadzonek dołączyło do różanych aniołków Te, które rosną dłużej niż sezon, mają o wiele twardszy charakter
Ale, ale... najbardziej mnie zaintrygowała Twoja wypowiedź:
Narzekasz na suszę, ja z kolei na choroby grzybowe Nie wiem doprawdy co gorsze... Walczę o przetrwanie kul bukszpanowych
Zlatana jeszcze pooglądasz na Mistrzostwach Europy, a potem... się zobaczy
Cieszę się, że Twoje róże przetrwały Pamiętasz, pisałam Ci, że może się obudzą? Przekonałam się, że straty w różach mam największe w kategorii "nie przyjęła się" - chyba z sześć sadzonek dołączyło do różanych aniołków Te, które rosną dłużej niż sezon, mają o wiele twardszy charakter
Ale, ale... najbardziej mnie zaintrygowała Twoja wypowiedź:
Ico, i co??? Poskutkowało? Bardzo jestem ciekawa samego rytuału oraz efektów A... czy jest jakiś rytuał na odganianie deszczu?Któregoś roku uprawiałam indiańskie tańce z piórem we włosach, żeby przywabić deszcz.
- alexia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1673
- Od: 1 lut 2011, o 18:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: HN-D
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Mozna jeszcze dac na Msze .
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 96&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi!
Cieszę się, że wszystkie Twoje rozy przeżyły. Zawsze mówiłam, że to twarde zawodniczki i byle jakie przymrozki im nie straszne. U mnie definitywnie padła tylko Lavender Flower Circus - i niestety pewnie miałam w tym swój udział Zachciało mi się przesadzania wczesną wiosną i myślę, że poniekąd przyczyniłam się do jej uśmiercenia . Reszta jakoś się pozbierała.
Do tej pory na temat Filozofa się nie wypowiadałam, ale teraz nie mogę przemilczeć "akcji" z wkręcaniem żarówki i wkopaniem kołków pod pomidory .
Przypomniała mi się historia mojej siostry ciotecznej, która użyła jako podpór zupełnie przypadkowych badyli, zapewne ściętych z jakiegoś drzewa. Wyobraź sobie, jej zdziwienie, gdy po jakimś czasie owe badyle wypuściły listki
Co prawda na Twoim zdjęciu nie widać jakiego materiału użył Filozof, ale jakoś tak mi się ten widok skojarzył z moją siostrą.
A już kącik wypoczynkowy z parasolem, to istne mistrzostwo świata. Ma facet pomysły. Gdybym miała takiego sąsiada, pewnie nie wychodziłabym z ogrodu, czekając jakie atrakcje jeszcze mi zafunduje
Cieszę się, że wszystkie Twoje rozy przeżyły. Zawsze mówiłam, że to twarde zawodniczki i byle jakie przymrozki im nie straszne. U mnie definitywnie padła tylko Lavender Flower Circus - i niestety pewnie miałam w tym swój udział Zachciało mi się przesadzania wczesną wiosną i myślę, że poniekąd przyczyniłam się do jej uśmiercenia . Reszta jakoś się pozbierała.
Do tej pory na temat Filozofa się nie wypowiadałam, ale teraz nie mogę przemilczeć "akcji" z wkręcaniem żarówki i wkopaniem kołków pod pomidory .
Przypomniała mi się historia mojej siostry ciotecznej, która użyła jako podpór zupełnie przypadkowych badyli, zapewne ściętych z jakiegoś drzewa. Wyobraź sobie, jej zdziwienie, gdy po jakimś czasie owe badyle wypuściły listki
Co prawda na Twoim zdjęciu nie widać jakiego materiału użył Filozof, ale jakoś tak mi się ten widok skojarzył z moją siostrą.
A już kącik wypoczynkowy z parasolem, to istne mistrzostwo świata. Ma facet pomysły. Gdybym miała takiego sąsiada, pewnie nie wychodziłabym z ogrodu, czekając jakie atrakcje jeszcze mi zafunduje
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witajcie!
Ledwie dyszę ja i mój ogród z powodu piekielnego upału i (niestety ) pogłębiającej się suszy. Dopiero koniec maja, a tu pachnie tragedią grecką. I obejdzie się bez Sofoklesa, Ajschylosa czy Eurypidesa. Dzielna natura napisze ją sama. A przecież to dopiero maj...
Alicjo!
Ja tam owadów mogę słuchać cały sezon. Komarów ani meszek u mnie nie ma, za to pszczół, trzmieli i ważek pod dostatkiem.
Z róż fatalnie wygląda tylko Marjorie Marshall, reszta jako tako, nawet ukochane Avalonki wyszły z podziemia i będą kwitły .
Bardzo mi żal, że nie przeżył u Ciebie Casanova, podarowany przecież od serca...
Oburzasz się, że rośliny zaliczono do materii nieożywionej. Żeby Cię rozśmieszyć trup nieboszczyk traktowany jest przez gramatyków jako istota żywa .
A że doceniasz mój belferski trud - w nagrodę piwonia majowa.
He, he, Madziu!
Zatopka przypomniała Sylwia Silvarerum. Że Ty wiesz, kim był - nie dziwię się, bo Ciebie spokojnie można nazwać Kaszubskim Zatopkiem w spódnicy . Ja też wiem sporo o tym biegaczu, bowiem przed erą Zlatana bardzo interesowałam się lekkoatletyką.
Dla Ciebie lilak ottawski.
Misiuniu!
Jak zwykle, kochana jesteś.
Każdy może sobie zafundować taki porządek jaki lubi. Ty załatwiłaś sprawę po mistrzowsku, nazywając swoją skarpę dziką i masz sprawę z głowy;:306.
Wpadła Ci w oko jedna z najlepszych (moim zdaniem) i najładniejszych żurawek - Marmalade.
Dla Ciebie len - roślina dla osób niepracujących, kwitnie tylko przed południem. Potem zamyka kwiatki i już.
Małgosiu!
Duża buźka za rośliny, te z zapotrzebowania i te ponadprogramowe.
Twój pan S. bardzo łaskawie ocenił zielone pokoje, choć tak naprawdę widział tylko "przedpokój" . W głąb ogrodu nie dał się zaprosić. Spieszył się. Ale zdążył powiedzieć, że i Tobie mój ogród by się spodobał .
Te Twoje sny należałoby jakoś spożytkować i faktycznie doprowadzić do skrzyżowania naszych ścieżek... .
PS. Nie prowokuj, bo obudzi się we mnie wojujący polonista i wywalą mnie z działu ogrodniczego .
Tobie zadedykuję to, co zobaczył Twój Mąż, czyli dolarową, na której w tej chwili niepodzielnie rządzi kocimiętka.
Elwiśku!
Wybór między plagami trapiącymi nasze ogrody jak między dżumą a cholerą .
Współczuję problemów z bukszpanami. Moje kule maja się bardzo dobrze, ostatnio w pocie czoła dokonałam postrzyżyn. Tu widać dwie z nich, bynajmniej nie największe.
Wiesz, nigdy mi się nie zdarzyło, żeby się jakaś róża nie przyjęła. I jeszcze żadna nie wymarzła. Tylko susza jest w stanie je zabić i to im znowu grozi...
Swego czasu indiańskie tańce w końcu deszcz przywołały. Odwrotnego skutku nie mam jak wypróbować z powodu braku materiału ćwiczebnego. Podobno mistrzami w dziedzinie rozpędzania chmur są Rosjanie, ale tylko na okoliczność .
Skoro już Ci pokazałam kawałek tzw. skalniaka (jaki tam z niego skalniak...) to pojadę dalej. Tak go zabezpieczyłam przed ucieczką wilgoci.
Alexio!
Dać na mszę? Nie lepiej skontaktować się ze Stwórcą bez pośredników?
Muszę się tylko zastrzec, jak Pawlak z "Samych Swoich": "...tylko się, Panie Boże, nie pomyl i Kargulów doświadczaj, a nas, Pawlaków oszczędź..."
Dla Ciebie moja reprezentacyjna rabata różana, na której jakoś róż nie widać, choć siedzi tam ich jedenaście .
Dorotko!
Dziś Filozof rozpoczął nową krucjatę przeciwko kogutowi sąsiadki, który, jego zdaniem pieje bez powodu. A przecież kogut musi mieć powód (może znawcy tematu podpowiedzą jaki), a ten drze dziób bez sensu i tylko spać nie daje. Kogut został sąsiadce podarowany. A przecież nikt przy zdrowych zmysłach normalnego koguta by się nie pozbył. Wniosek: ten kogut normalny nie jest .
Dla porządku wspomnę, że już kiedyś Filozof zbierał przeciwników koguciego piania, chciał nawet jakieś pismo do władz w tej sprawie wystosować. Ja się wciągnąć nie dałam i sprawa padła.
Dorotko, kołki pod pomidory są z czego popadnie: ze starych trzonków do łopat, suchych gałęzi, listew podłogowych, kawałków futryn i temuż podobnych... . Aha, i pomidorki się pojawiły.
Na róże czekamy z płonącymi uszami. Widzę, że w wielu wątkach już się pojawiły i to bujnie kwitnące... Moje w pączkach..., więc dostaniesz ode mnie inne kwiatki: przetacznik pagórkowy, piaskowiec i irys, który dla niektórych jest "burkiem", dla innych zaś irysem historycznym .
O tej porze tego nie zalecam, bo ciemno, ale z rana zapraszam na przebieżkę po zielonych pokojach.
Dziękuję za wizytę, przesyłam buziaki i życzę miliona dzwoneczków i dobrej nocy.
Jagi
Ledwie dyszę ja i mój ogród z powodu piekielnego upału i (niestety ) pogłębiającej się suszy. Dopiero koniec maja, a tu pachnie tragedią grecką. I obejdzie się bez Sofoklesa, Ajschylosa czy Eurypidesa. Dzielna natura napisze ją sama. A przecież to dopiero maj...
Alicjo!
Ja tam owadów mogę słuchać cały sezon. Komarów ani meszek u mnie nie ma, za to pszczół, trzmieli i ważek pod dostatkiem.
Z róż fatalnie wygląda tylko Marjorie Marshall, reszta jako tako, nawet ukochane Avalonki wyszły z podziemia i będą kwitły .
Bardzo mi żal, że nie przeżył u Ciebie Casanova, podarowany przecież od serca...
Oburzasz się, że rośliny zaliczono do materii nieożywionej. Żeby Cię rozśmieszyć trup nieboszczyk traktowany jest przez gramatyków jako istota żywa .
A że doceniasz mój belferski trud - w nagrodę piwonia majowa.
He, he, Madziu!
Zatopka przypomniała Sylwia Silvarerum. Że Ty wiesz, kim był - nie dziwię się, bo Ciebie spokojnie można nazwać Kaszubskim Zatopkiem w spódnicy . Ja też wiem sporo o tym biegaczu, bowiem przed erą Zlatana bardzo interesowałam się lekkoatletyką.
Dla Ciebie lilak ottawski.
Misiuniu!
Jak zwykle, kochana jesteś.
Każdy może sobie zafundować taki porządek jaki lubi. Ty załatwiłaś sprawę po mistrzowsku, nazywając swoją skarpę dziką i masz sprawę z głowy;:306.
Wpadła Ci w oko jedna z najlepszych (moim zdaniem) i najładniejszych żurawek - Marmalade.
Dla Ciebie len - roślina dla osób niepracujących, kwitnie tylko przed południem. Potem zamyka kwiatki i już.
Małgosiu!
Duża buźka za rośliny, te z zapotrzebowania i te ponadprogramowe.
Twój pan S. bardzo łaskawie ocenił zielone pokoje, choć tak naprawdę widział tylko "przedpokój" . W głąb ogrodu nie dał się zaprosić. Spieszył się. Ale zdążył powiedzieć, że i Tobie mój ogród by się spodobał .
Te Twoje sny należałoby jakoś spożytkować i faktycznie doprowadzić do skrzyżowania naszych ścieżek... .
PS. Nie prowokuj, bo obudzi się we mnie wojujący polonista i wywalą mnie z działu ogrodniczego .
Tobie zadedykuję to, co zobaczył Twój Mąż, czyli dolarową, na której w tej chwili niepodzielnie rządzi kocimiętka.
Elwiśku!
Wybór między plagami trapiącymi nasze ogrody jak między dżumą a cholerą .
Współczuję problemów z bukszpanami. Moje kule maja się bardzo dobrze, ostatnio w pocie czoła dokonałam postrzyżyn. Tu widać dwie z nich, bynajmniej nie największe.
Wiesz, nigdy mi się nie zdarzyło, żeby się jakaś róża nie przyjęła. I jeszcze żadna nie wymarzła. Tylko susza jest w stanie je zabić i to im znowu grozi...
Swego czasu indiańskie tańce w końcu deszcz przywołały. Odwrotnego skutku nie mam jak wypróbować z powodu braku materiału ćwiczebnego. Podobno mistrzami w dziedzinie rozpędzania chmur są Rosjanie, ale tylko na okoliczność .
Skoro już Ci pokazałam kawałek tzw. skalniaka (jaki tam z niego skalniak...) to pojadę dalej. Tak go zabezpieczyłam przed ucieczką wilgoci.
Alexio!
Dać na mszę? Nie lepiej skontaktować się ze Stwórcą bez pośredników?
Muszę się tylko zastrzec, jak Pawlak z "Samych Swoich": "...tylko się, Panie Boże, nie pomyl i Kargulów doświadczaj, a nas, Pawlaków oszczędź..."
Dla Ciebie moja reprezentacyjna rabata różana, na której jakoś róż nie widać, choć siedzi tam ich jedenaście .
Dorotko!
Dziś Filozof rozpoczął nową krucjatę przeciwko kogutowi sąsiadki, który, jego zdaniem pieje bez powodu. A przecież kogut musi mieć powód (może znawcy tematu podpowiedzą jaki), a ten drze dziób bez sensu i tylko spać nie daje. Kogut został sąsiadce podarowany. A przecież nikt przy zdrowych zmysłach normalnego koguta by się nie pozbył. Wniosek: ten kogut normalny nie jest .
Dla porządku wspomnę, że już kiedyś Filozof zbierał przeciwników koguciego piania, chciał nawet jakieś pismo do władz w tej sprawie wystosować. Ja się wciągnąć nie dałam i sprawa padła.
Dorotko, kołki pod pomidory są z czego popadnie: ze starych trzonków do łopat, suchych gałęzi, listew podłogowych, kawałków futryn i temuż podobnych... . Aha, i pomidorki się pojawiły.
Na róże czekamy z płonącymi uszami. Widzę, że w wielu wątkach już się pojawiły i to bujnie kwitnące... Moje w pączkach..., więc dostaniesz ode mnie inne kwiatki: przetacznik pagórkowy, piaskowiec i irys, który dla niektórych jest "burkiem", dla innych zaś irysem historycznym .
O tej porze tego nie zalecam, bo ciemno, ale z rana zapraszam na przebieżkę po zielonych pokojach.
Dziękuję za wizytę, przesyłam buziaki i życzę miliona dzwoneczków i dobrej nocy.
Jagi