Mój przydomowy sad
Re: Mój przydomowy sad
Przed decyzją o zakupie próbowałem któreś z marketu (chyba Chojuro) - smakowały mi całkiem całkiem więc mam nadzieję, że te "własne" też powinny być nienajgorsze.
Re: Mój przydomowy sad
Co do grusz azjatyckich - to mnie zdziwiły bo widzę, że zawiazały pąki - a wydawało mi się, że potrzebują zapylacza, którego jeszcze nie mam.
Natomiast przymrozki załatwiły wszystkie pąki na brzoskwiniach - zostały tylko dwa na redhaven. Zobaczymy czy w ogóle dotrwają do dojżałości.
Pozytywnie też zapowiadają się jabłonie - kilka z nich miało po kilka - kilkanaście kwiatów - ale też widać zawiązki - może coś urośnie.
Wiśnie i śliwy też jakieś kilka pojedyńczych zawiazków jest ale raczej skromnie.
Za to najlepiej wyglądaja akresty i porzeczki - jak na razie jak na tak małe krzaczki to owoców jest "zatrzęsienie".
Maliny to dopiero mają pąki.
Kwitną aronie i pigwa.
Aktinidie (którym przemarzły listki podczas kwietniowych przymrozków) już są całe zielone.
Winorośle już się pobudziły, puściły z pąków zapasowych. Ostatnio okrywałem je trochę w obawie przed nocnymi przymrozkami ale niebawem je odkryję całkowicie. Nie startują zbyt równo ale każdy z innej odmiany to i się nie dziwię. Jedne mają ledwo rozwinięte pąki a inne mają już 20-30cm gałązki z listkami.
Fajny widok.
Z negatywnych spraw - to potwierdziło się, że jedna czereśnia się nie przyjęła, druga jest w dziwnym stanie - niby puściła jakieś listki ale jakoś tak stanęła ze wzrostem - może też wypadnie. No i jedna grusza przymarzla na głównym przewodniku - musiałem skrócić do połowy.
Natomiast przymrozki załatwiły wszystkie pąki na brzoskwiniach - zostały tylko dwa na redhaven. Zobaczymy czy w ogóle dotrwają do dojżałości.
Pozytywnie też zapowiadają się jabłonie - kilka z nich miało po kilka - kilkanaście kwiatów - ale też widać zawiązki - może coś urośnie.
Wiśnie i śliwy też jakieś kilka pojedyńczych zawiazków jest ale raczej skromnie.
Za to najlepiej wyglądaja akresty i porzeczki - jak na razie jak na tak małe krzaczki to owoców jest "zatrzęsienie".
Maliny to dopiero mają pąki.
Kwitną aronie i pigwa.
Aktinidie (którym przemarzły listki podczas kwietniowych przymrozków) już są całe zielone.
Winorośle już się pobudziły, puściły z pąków zapasowych. Ostatnio okrywałem je trochę w obawie przed nocnymi przymrozkami ale niebawem je odkryję całkowicie. Nie startują zbyt równo ale każdy z innej odmiany to i się nie dziwię. Jedne mają ledwo rozwinięte pąki a inne mają już 20-30cm gałązki z listkami.
Fajny widok.
Z negatywnych spraw - to potwierdziło się, że jedna czereśnia się nie przyjęła, druga jest w dziwnym stanie - niby puściła jakieś listki ale jakoś tak stanęła ze wzrostem - może też wypadnie. No i jedna grusza przymarzla na głównym przewodniku - musiałem skrócić do połowy.
- norbi007
- 200p
- Posty: 281
- Od: 15 sty 2016, o 00:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Niski, Podkarpacie, Dukla
Re: Mój przydomowy sad
Marcinie jak tam Twoje grusze azjatyckie? - moje tak nawiązały pąków, że trzeba będzie poprzerywać, bo się potem gałęzie pod ciężarem gruszek połamią. Dwie gruszki na pęczku to moim zdaniem max.


Kiedy w ogrodzie...
Norbert
Norbert
Re: Mój przydomowy sad
Masz już większe te zawiązki niż moje.
U mnie dwie grusze z trzech miały kwiaty. Jedna ma ok 20-30 zawiązków a druga ok 10 - nie liczyłem - tak na oko podaję.
Na razie je zostawiam by zoibaczyć czy coś samo nie opadnie - jak będzie trzeba to poobrywam.
Ostatnio trochę robiłem porządki i postanowiłem przenieść kompostownik (a w zasadzie zrobić nowy) w pobliżu sadu.
Zrobiłem z palet (zdjęcia może wstawię później) wyszło więc miejsca na ok 2m3 wsadu. Poszło do niego na start wszytko z poprzedniego kompostownika ale i dodałem sporo przekompostowanego kurzeńca i obornika bydlęcego (nie miałem co z nim zrobić). Do tego nowe dżdżownice. Tym razem jednak dałem siatkę na dno (by mi znów krety nie wyżarły dżdżownic) i na ścianki (by mi się luźny wsad nie rozsypywał).
Obok postawiłem starą wannę z wodą i robi się gnojówka z pokrzyw. W planach mam jeszcze kerbatkę kompostową - ale to w ciągu tygodnia-dwóch.
Może to pozwoli mi na eko-nawożenie sadu i okolic.
Minusem jest brak opadów, które (zgodnie z prawami Murphiego) zeszły się w czasie z awarią pompy głębinowej.
U mnie dwie grusze z trzech miały kwiaty. Jedna ma ok 20-30 zawiązków a druga ok 10 - nie liczyłem - tak na oko podaję.
Na razie je zostawiam by zoibaczyć czy coś samo nie opadnie - jak będzie trzeba to poobrywam.
Ostatnio trochę robiłem porządki i postanowiłem przenieść kompostownik (a w zasadzie zrobić nowy) w pobliżu sadu.
Zrobiłem z palet (zdjęcia może wstawię później) wyszło więc miejsca na ok 2m3 wsadu. Poszło do niego na start wszytko z poprzedniego kompostownika ale i dodałem sporo przekompostowanego kurzeńca i obornika bydlęcego (nie miałem co z nim zrobić). Do tego nowe dżdżownice. Tym razem jednak dałem siatkę na dno (by mi znów krety nie wyżarły dżdżownic) i na ścianki (by mi się luźny wsad nie rozsypywał).
Obok postawiłem starą wannę z wodą i robi się gnojówka z pokrzyw. W planach mam jeszcze kerbatkę kompostową - ale to w ciągu tygodnia-dwóch.
Może to pozwoli mi na eko-nawożenie sadu i okolic.
Minusem jest brak opadów, które (zgodnie z prawami Murphiego) zeszły się w czasie z awarią pompy głębinowej.
Re: Mój przydomowy sad
- ewacampanula
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 45
- Od: 23 paź 2013, o 15:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legnica
Re: Mój przydomowy sad
Super!
Tylko podziwiać.
Ale obawiam się, że jeden kompostownik ci nie wystarczy
(biorąc pod uwagę areał trawy w tle
)
Tylko podziwiać.
Ale obawiam się, że jeden kompostownik ci nie wystarczy


Ewa
Re: Mój przydomowy sad
Dzięki 
Wiem, że jeden (w zasadzie to są tam dwa tylko połączone) mi nie wystarczy już choćby po tym, że jest pełny w tej chwili.
Natomiast dostęp do materiałów (palety) i konstrukcja przewidują rozbudowe o kolejne segmenty.
Co do trawy w tle - to nie jest tak źle - jest to co prawda moja działka ale obecnie ok 1ha jest dzierżawione - to co tam widać (dość słabo) to pszenica więc nie muszę się przejmować masą zieloną.
Dla mnie to idealne rozwiązanie - przynajmniej do czasu aż nie znajdę innego zastosowania dla tego obszaru

Wiem, że jeden (w zasadzie to są tam dwa tylko połączone) mi nie wystarczy już choćby po tym, że jest pełny w tej chwili.
Natomiast dostęp do materiałów (palety) i konstrukcja przewidują rozbudowe o kolejne segmenty.
Co do trawy w tle - to nie jest tak źle - jest to co prawda moja działka ale obecnie ok 1ha jest dzierżawione - to co tam widać (dość słabo) to pszenica więc nie muszę się przejmować masą zieloną.
Dla mnie to idealne rozwiązanie - przynajmniej do czasu aż nie znajdę innego zastosowania dla tego obszaru

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 947
- Od: 17 sie 2014, o 20:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Woj. wielkopolskie
Re: Mój przydomowy sad
Jak wyglądają liście na brzoskwiniach?
Na kędzierzawość liści, pisałeś że nie pryskałeś
Pytam z ciekawości, bo ja nie popryskałem i jest obraz nędzy i rozpaczy.
Na kędzierzawość liści, pisałeś że nie pryskałeś
Pytam z ciekawości, bo ja nie popryskałem i jest obraz nędzy i rozpaczy.
Re: Mój przydomowy sad
U mnie podobnie - najpierw przymrozek załatwił wszystkie pąki kwiatowe (tylko dwa się zawiązały) a potem w większości weszła kędzierzawka. Teraz już zaczynają wypuszczać zdrowe liście ale obrywałem wszystkie chore.
Re: Mój przydomowy sad
Witam. Przez przypadek z mojej winy uschła brzoskwinia redhaven. Gdy już chciałem znaleźć następce zauważyłem, iż od korzeni wybijają odrosty. Z opisu na etykietce wynika, iż może to być brzoskwinia rakowiecka. Co mnie czeka jeśli ją zostawię. Czy owoce warte są pozostawienia? Może ktoś uprawia tą brzoskwinię przeznaczona na podkładki.
Re: Mój przydomowy sad
Obawiam się, że nie bardzo Ci pomogę - może jakbyś to pytanie zadał w wątku z brzoskwiniami - tam więcej osób czyta.
Ja osobiście bym spróbował - kiedyś widziałem owocujące brzoskwinie, które wyrosły z pestki owocu kupionego w sklepie - nie były może aż tak okazałe i urodziwe - ale w smaku całkiem całkiem. Jeśli nie zależy Ci na odmianie, masz miejsce i czas - to czemu nie spróbować.
Ja osobiście bym spróbował - kiedyś widziałem owocujące brzoskwinie, które wyrosły z pestki owocu kupionego w sklepie - nie były może aż tak okazałe i urodziwe - ale w smaku całkiem całkiem. Jeśli nie zależy Ci na odmianie, masz miejsce i czas - to czemu nie spróbować.
- NOWY 83
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1220
- Od: 11 lis 2014, o 20:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: kuj.-pom.
Re: Mój przydomowy sad
Podkładka wybija [siewka rakoniewickiej ] to nie to samo co brzoskwinia rakoniewicka , ale jest ryzyko że będzie zjadliwa a nawet dobra , zostaw wyrwać zawsze zdążysz . 

- ewacampanula
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 45
- Od: 23 paź 2013, o 15:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Legnica
Re: Mój przydomowy sad
Jeśli chcesz mieć dobrą brzoskwinię, a nie masz miejsca na eksperymenty, to bądź bezlitosny dla wybijającej podkładki.tmf30 pisze:Witam. Przez przypadek z mojej winy uschła brzoskwinia redhaven. Gdy już chciałem znaleźć następce zauważyłem, iż od korzeni wybijają odrosty. Z opisu na etykietce wynika, iż może to być brzoskwinia rakowiecka. Co mnie czeka jeśli ją zostawię. Czy owoce warte są pozostawienia? Może ktoś uprawia tą brzoskwinię przeznaczona na podkładki.
Rakoniewicka pod względem smaku i późnej pory dojrzewania nadaje się tylko na przetwory (jest po prostu niesmaczna).
Oczywiście nową ("rasową") brzoskwinię możesz wsadzać dopiero jesienią.
Ewa
- Jarowo
- 200p
- Posty: 274
- Od: 9 maja 2016, o 07:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowieckie
Re: Mój przydomowy sad
Kompostownik ekstra, co to za siatka?
Zaplanowałeś jak w przyszłości będziesz wyciągał ziemię z kompostownika?
Zaplanowałeś jak w przyszłości będziesz wyciągał ziemię z kompostownika?