Wiolu - prawdopodobnie masz na myśli ramblery z ogrodu mojej Mamy. Nie pamiętam już dokładnie, ale wydaje mi się, że clematis Viola był dosadzany kilka miesięcy po posadzeniu Veilchenblau. Bałam się, że zostanie zduszony przez tego różanego potwora, ale poradził sobie. Po drugiej stronie pergoli w nogach Perennial Blue rośnie Popiełuszko, ale nie ma zupełnie siły przebicia. W tym roku dosadziłam u siebie między Veilch. a Ghislaine de Feligonde Słowiankę - jak na razie pnie się w górę i są już nawet pączuszki, ale do takiego efektu jak u Mamy to mi daleko
Aniu Annes77- dziękuję

Chciałoby się te czerwcowe chwile zatrzymać na dłużej...
Ewelinko - przecież byłam, widziałam i takich różanych pędów jak u Ciebie nie widziałam nigdzie!

Nawet Glorię masz 2x większą od mojej

Masz różano - bylinowy raj
Iwonko - Elfe nie mam, ona rośnie w ogródeczku Mamy. Ale faktycznie warta posiadania - w tym roku kwiaty ma olbrzymie. Co robić, jak już znajdziesz? Kupować, jeśli tylko masz miejsce!
Aniu akl62 - ogrody z przewagą róż to faktycznie o tej porze raj dla wszystkich zmysłów.
Dorotko - bardzo dobra decyzja

Będzie Pani zadowolona

Pergola została niestety trochę rozwichrzona przez ostatnie halne, ale Mamę najbardziej martwi odsłonięte teraz gniazdo kosów. Dziś próbowałyśmy związać kilka pędów, by gniazdo schować trochę przed słońcem. Udało nam się tylko trochę pędów połamać, nic poza tym. Ale może kosy sobie poradzą
Zacznę od Pashminy, którą kupowałam kwitnącą i wtedy wydawała mi się nią być. Późniejsze kwitnienia - i rok temu i teraz budzą już moje poważne wątpliwości. Czy uprawa w donicy może aż tak zmienić kwiat?
Little Artist z Vyvyan Pennell, a po lewej potargany przez wiatr The Pilgrim:
Charles de Mills, jeszcze przed potarganiem halnym (Ewelinko - a to niższe od lampki tuż przed nim, to moja Gloria

)
Urodziwa Hot Chocolate:
Edwardian Lady:
Mam, mam - pierwszy i jedyny kwiatek (ale za to jak pachnący) na
zastanej piwonii:
Zwykły lubczyk, ale olbrzymich rozmiarów. Niestety też złamany przez wiatr:
Jazz się rozkręca:
Goethe:
Milena:
Przymiotno:
Moje ramblery, choć nie tak okazałe jak u Mamy, też zasługują na sesyjkę:
Puccini:
Pastella:
A Shropshire Lad:
Lichtkonigin Lucia:
Eden Rose nie ma żadnej konkretnej podpory, a akurat jej by się przydała. Po halnym rozwichrzona na prawo i lewo, z prowizorycznymi podpórkami:
Mariatheresia:
Nie pamiętam, kogo tu posadziłam - chyba Solina?
A na koniec przedstawiam mieszkańca tuj, o którym wiem od dawna (potrafi być głośny

), ale którego jeszcze w tym sezonie nie spotkałam:
Zdziwiło mnie, że w ogóle nie przejął się moją obecnością:
Potuptał do altany w poszukiwaniu wody - domyśliłam się, gdy wylizywał wilgotną plamę z podłogi:
Pognałam więc do domu po gotowanego indyka, który miałam dla psów, chwyciłam kilka kulek psiej karmy i przede wszystkim woda:
Indyka wsuwał z apetytem, co chwilę robiąc przerwy na kilka łyków wody:
Chyba był bardzo spragniony, bo wypił cały podstawek:
Zatem Kochani - apeluję! Wystawiajcie w takie upalne dni gdzieś w zaciszu na noc wodę dla jeży - wystarczy zwykły doniczkowa podstawka. Często stawiamy w ogrodach poidełka na podwyższeniach dla ptaków, a myślę, że te są bardziej zaradne - choćby u mnie w okolicy, prawie zawsze odrobina wody płynie w strumyku. Jeż tam nie zejdzie. To naprawdę pożyteczne i w zasadzie bezbronne zwierzaki - warto o nie zadbać.