O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7109
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagoda, masz prywatną plażę tylko zazdrościć. Jeden hop przez płot, hamak sąsiad z tego co pamiętam posiada.
A na serio, to łączę się w bólach remontowych, bo u mnie nowy sąsiad stawia dom ( ten od muru chińskiego) i cały świat wokoło musi o tym wiedzieć. Dochodziło do scen drastycznych, bo stawiali jego robotnicy samochody przed naszą bramą i blokowali wjazd. Na szczęście już tego nie robią, bo zdziwionym szczerze panom wyjaśniłam, że ja jakoś jednak do własnego domu wjechać muszę. A i wyjechać też bym chciała. Niestety ich rozmowy ( rozmowy ) słyszę i nie mam wyjścia, uszy mi puchną, dusza płacze...dam radę. Dziad jest nadziany i szybko postawi swój pałac. Podobno będzie miał fontannę, kaskady czy jakieś takie bajery....no nie licytuję się, bo masz plażę, ale wiesz...fontanna
Ja czekam na fotki z ogrodu, bo nie wierzę jakoś, że w ogrodzie pustawo od kwiecia
A na serio, to łączę się w bólach remontowych, bo u mnie nowy sąsiad stawia dom ( ten od muru chińskiego) i cały świat wokoło musi o tym wiedzieć. Dochodziło do scen drastycznych, bo stawiali jego robotnicy samochody przed naszą bramą i blokowali wjazd. Na szczęście już tego nie robią, bo zdziwionym szczerze panom wyjaśniłam, że ja jakoś jednak do własnego domu wjechać muszę. A i wyjechać też bym chciała. Niestety ich rozmowy ( rozmowy ) słyszę i nie mam wyjścia, uszy mi puchną, dusza płacze...dam radę. Dziad jest nadziany i szybko postawi swój pałac. Podobno będzie miał fontannę, kaskady czy jakieś takie bajery....no nie licytuję się, bo masz plażę, ale wiesz...fontanna
Ja czekam na fotki z ogrodu, bo nie wierzę jakoś, że w ogrodzie pustawo od kwiecia
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Serdecznie witam !
Wreszcie pogoda jak należy. Trochę deszczu, trochę słońca, cieplutko, zieleń zielona, kwiaty kolorowe, słowem - ogrodnik zadowolony, można celebrować lato .
Lemonko, Nowy Gościu, na razie mogę Cię tylko serdecznie powitać. Porozmawiamy kiedy zamieścisz jakiś komentarz.
Sylwio , tak się właśnie dzieje, deszcz pada co dzień lub co drugi dzień i dokonuje cudów. Konewki sobie stoją, wąż sobie leży, a trawa bez żadnych zabiegów z mojej strony zrobiła się bujna i zielona. Gdyby nie poszatkowane funkie i lilie wodne, to po gradobiciu śladów nie widać. A ogród pięknieje.
Ot, potęga deszczu . To i o stoicyzm łatwo... .
Ech,Daffo , co to za życie z Tobą, choć bez Ciebie . Pożarł Cię ten Żywiec żywcem i z kretesem... Czy wolność od jednej roboty przywróci Cię na łono FO? I czy wreszcie zdejmiesz pajęczyny z własnej furtki i nas tam zaprosisz? Wot wopros!!!
Ale i tak radość nasza nie ma końca, że się odnalazłaś.
Skutkiem tego buzaki zadowolone.
"Co Ci przypomina widok znajomy ten..." .
Yoll , masz rację, nie bez kozery Basia zachwyciła się moim ogrodem dopiero wtedy kiedy gradobicie zlikwidowało większość kwiatów róż . Tak jakby róże ogród szpeciły...
I w istocie szpeciły smętnie wisząc w koszmarnym upale. Teraz nie szpecą, a zanim zbiorą się do powtórnego kwitnienia aura już będzie dużo łaskawsza.
Wiem, że ulewne deszcze narobiły wiele szkód, ale ja się cieszę z każdej kropli jaka spada na zielone (nareszcie!!!) pokoje.
Jakoś kłopoty Leo Messiego nie są w stanie wyprowadzić mnie z równowagi...
Oliwnik będzie.
Teraz Was przeproszę na czas jakiś, bo zaczyna się kolejny odcinek serialu ze Zlatanem w roli głównej. Chyba się od tej kopaniny nie uwolnię... .
C.d.n.
Wreszcie pogoda jak należy. Trochę deszczu, trochę słońca, cieplutko, zieleń zielona, kwiaty kolorowe, słowem - ogrodnik zadowolony, można celebrować lato .
Lemonko, Nowy Gościu, na razie mogę Cię tylko serdecznie powitać. Porozmawiamy kiedy zamieścisz jakiś komentarz.
Sylwio , tak się właśnie dzieje, deszcz pada co dzień lub co drugi dzień i dokonuje cudów. Konewki sobie stoją, wąż sobie leży, a trawa bez żadnych zabiegów z mojej strony zrobiła się bujna i zielona. Gdyby nie poszatkowane funkie i lilie wodne, to po gradobiciu śladów nie widać. A ogród pięknieje.
Ot, potęga deszczu . To i o stoicyzm łatwo... .
Ech,Daffo , co to za życie z Tobą, choć bez Ciebie . Pożarł Cię ten Żywiec żywcem i z kretesem... Czy wolność od jednej roboty przywróci Cię na łono FO? I czy wreszcie zdejmiesz pajęczyny z własnej furtki i nas tam zaprosisz? Wot wopros!!!
Ale i tak radość nasza nie ma końca, że się odnalazłaś.
Skutkiem tego buzaki zadowolone.
"Co Ci przypomina widok znajomy ten..." .
Yoll , masz rację, nie bez kozery Basia zachwyciła się moim ogrodem dopiero wtedy kiedy gradobicie zlikwidowało większość kwiatów róż . Tak jakby róże ogród szpeciły...
I w istocie szpeciły smętnie wisząc w koszmarnym upale. Teraz nie szpecą, a zanim zbiorą się do powtórnego kwitnienia aura już będzie dużo łaskawsza.
Wiem, że ulewne deszcze narobiły wiele szkód, ale ja się cieszę z każdej kropli jaka spada na zielone (nareszcie!!!) pokoje.
Jakoś kłopoty Leo Messiego nie są w stanie wyprowadzić mnie z równowagi...
Oliwnik będzie.
Teraz Was przeproszę na czas jakiś, bo zaczyna się kolejny odcinek serialu ze Zlatanem w roli głównej. Chyba się od tej kopaniny nie uwolnię... .
C.d.n.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Piłkarze w szatni, to ja kontynuuję...
Elwi , stoicyzmu mi brakowało, kiedy susza niszczyła mi ogród, bo żadne moje wysiłki nie pomagały. Natomiast kiedy ogród jest pięknie nawodniony żadna klęska nie naruszy mojego stoicyzmu, bo wiem, że rośliny się odrodzą.
Jan Englert jest dla mnie bożyszczem teatralnym i księciem pięknej polszczyzny. Znaczek odnosił się do zjawiska dewaluacji języka. Englert był również dla mnie wzorcem urody męskiej, dopóki nie pojawił się niejaki Zlatan .
Margo , mam te same problemy z różami co Ty. Nie chcę tych, które nie wytrzymują upału ani deszczu. Mam dość zawiedzionych nadziei. Niektóre (np. Artemis) urosły za duże i znalazły się nie tam gdzie trzeba, inne (np. Lavender Ice) znalazły się w niedobrym sąsiedztwie Celebrating Life i nawzajem sobie "wyjadały" kolor. A na rabatach musi panować harmonia i kolorów, i gabarytów. Inaczej będą wieczne przeprowadzki, a czasem też wyprowadzki .
Lisico , zainwestowałam stówę w możliwość obejrzenia wszystkich meczów EURO, więc trzeba było całe 51 meczy "skonsumować" .
Przemyślenia dotyczące róż będą, kto wie, czy już nie w nowym wątku. Muszę się jednak do tego tematu przygotować, szczególnie w kwestii zdjęć.
Wybaczcie, kolejna przerwa w relacji. Powód ten sam .
No, niestety, zrobił się środek nocy, więc ... do rana - Jagi
Elwi , stoicyzmu mi brakowało, kiedy susza niszczyła mi ogród, bo żadne moje wysiłki nie pomagały. Natomiast kiedy ogród jest pięknie nawodniony żadna klęska nie naruszy mojego stoicyzmu, bo wiem, że rośliny się odrodzą.
Jan Englert jest dla mnie bożyszczem teatralnym i księciem pięknej polszczyzny. Znaczek odnosił się do zjawiska dewaluacji języka. Englert był również dla mnie wzorcem urody męskiej, dopóki nie pojawił się niejaki Zlatan .
Margo , mam te same problemy z różami co Ty. Nie chcę tych, które nie wytrzymują upału ani deszczu. Mam dość zawiedzionych nadziei. Niektóre (np. Artemis) urosły za duże i znalazły się nie tam gdzie trzeba, inne (np. Lavender Ice) znalazły się w niedobrym sąsiedztwie Celebrating Life i nawzajem sobie "wyjadały" kolor. A na rabatach musi panować harmonia i kolorów, i gabarytów. Inaczej będą wieczne przeprowadzki, a czasem też wyprowadzki .
Lisico , zainwestowałam stówę w możliwość obejrzenia wszystkich meczów EURO, więc trzeba było całe 51 meczy "skonsumować" .
Przemyślenia dotyczące róż będą, kto wie, czy już nie w nowym wątku. Muszę się jednak do tego tematu przygotować, szczególnie w kwestii zdjęć.
Wybaczcie, kolejna przerwa w relacji. Powód ten sam .
No, niestety, zrobił się środek nocy, więc ... do rana - Jagi
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witajcie!
160 litrów wody na każdy metr kwadratowy i Gdańsk utonął!!! Jako żywo stanęły mi przed oczyma obrazy z powodzi 2001 roku, kiedy w czasie powrotu z pracy podczas koszmarnej ulewy pękł wał Raduni za nami i przed nami i tylko przytomności mojego syna (wybrał dużo dłuższą drogę przez wzgórza) zawdzięczam, że się nie utopiliśmy. Teraz tę ulewę przesiedziałam w domu i co powiecie? Gdyby nie telewizyjne obrazy z zatopionych ulic nie miałabym pojęcia o katastrofie, bo po zielonych pokojach niczego nie widać . Ot, po prostu są pięknie podlane. I tylko balie i wiadra nie wiedzieć czemu są pełne wody... . Tak to jest, kiedy się mieszka na piaszczystej górce...
Elwi , na wstępie słówko o meczach. Ci faceci biegający za piłką zaiste nie są głupi. Też bym biegała za takie pieniądze. I druga refleksja: gdyby nie piękno futbolu swój telewizor mogłabym spokojnie wywalić na śmietnik .
Zielone pokoje są zielone . Nareszcie!
A teraz oliwnik, drzewo jak Feniks, niezniszczalne. Dwa razy ogołocone ze wszystkich gałęzi (ostatnio pocięte bardzo drastycznie), za każdym razem bardzo energicznie odrasta. Pewnie wystraszył się moich morderczych zapędów, bo wypuszcza "dzieci" w sporej odległości od "matki". Jakby mi chciał pokazać Kozakiewicza gest .
Teraz wygląda trochę nieporządnie, bo zbyt dużo wichur nim poniewiera.
Aprilku , witaj!
Pozbyłam się Novalisa, bo mnie wkurzał. Długo go tolerowałam, starając się dopatrzyć tego czegoś niezwykłego. I ciągle widziałam wyrób z blachy nierdzewnej . A osoba obdarowana zachwycona. I dobrze. Ale masz rację, musisz temat przerobić na własnej skórze .
Z Lycidasem zaś jest odwrotnie. Chętnie zamieniłabym część swojego Flower Circus na gustowny szpalerek Lycidasów . To byłby dopiero widok...
Ewelino Kochana , dzięki! Tak ładnie piszesz o zielonych pokojach, miła jesteś.
Misiuniu , nawet nie wiesz, jaka ja już jestem pokorna wobec potęgi pogody. Już bardziej chyba spokornieć nie można... Tym bardziej, że ogród to nie zęby, odrośnie. Już odrósł i mimo braku róż pełny jest kwiatów. Powiem Ci w sekrecie, że już mnie trochę denerwowało, kiedy odwiedzający, zamiast oceniać całość kompozycji ogrodowych, z nosem przy ziemi chodzili od jednego krzaka róż do drugiego, kompletnie nie zauważając całej masy innych roślin .
Mecze obejrzałam wszystkie, ale nerwy mam w całości .
Dorotko , Twoja pazerność na te rozy jest niesamowita . Tolerancja na gamę kolorystyczną takoż. Nie mam żadnej z wymienionych róż i, szczerze mówiąc, pewnie mieć nie będę, albowiem mój entuzjazm do kolejnych zakupów opadł prawie do zera . Niech no te, które mam zachowują się jak należy, to mi wystarczy.
Tę sekwencję odpowiedzi zamknę kilkoma obrazkami czerwcowego ogrodu na dowód, że on jeszcze istnieje .
Bardzo Wam dziękując za serdeczności i dobre słowo, zapowiadam natychmiastowy ciąg dalszy.
160 litrów wody na każdy metr kwadratowy i Gdańsk utonął!!! Jako żywo stanęły mi przed oczyma obrazy z powodzi 2001 roku, kiedy w czasie powrotu z pracy podczas koszmarnej ulewy pękł wał Raduni za nami i przed nami i tylko przytomności mojego syna (wybrał dużo dłuższą drogę przez wzgórza) zawdzięczam, że się nie utopiliśmy. Teraz tę ulewę przesiedziałam w domu i co powiecie? Gdyby nie telewizyjne obrazy z zatopionych ulic nie miałabym pojęcia o katastrofie, bo po zielonych pokojach niczego nie widać . Ot, po prostu są pięknie podlane. I tylko balie i wiadra nie wiedzieć czemu są pełne wody... . Tak to jest, kiedy się mieszka na piaszczystej górce...
Elwi , na wstępie słówko o meczach. Ci faceci biegający za piłką zaiste nie są głupi. Też bym biegała za takie pieniądze. I druga refleksja: gdyby nie piękno futbolu swój telewizor mogłabym spokojnie wywalić na śmietnik .
Zielone pokoje są zielone . Nareszcie!
A teraz oliwnik, drzewo jak Feniks, niezniszczalne. Dwa razy ogołocone ze wszystkich gałęzi (ostatnio pocięte bardzo drastycznie), za każdym razem bardzo energicznie odrasta. Pewnie wystraszył się moich morderczych zapędów, bo wypuszcza "dzieci" w sporej odległości od "matki". Jakby mi chciał pokazać Kozakiewicza gest .
Teraz wygląda trochę nieporządnie, bo zbyt dużo wichur nim poniewiera.
Aprilku , witaj!
Pozbyłam się Novalisa, bo mnie wkurzał. Długo go tolerowałam, starając się dopatrzyć tego czegoś niezwykłego. I ciągle widziałam wyrób z blachy nierdzewnej . A osoba obdarowana zachwycona. I dobrze. Ale masz rację, musisz temat przerobić na własnej skórze .
Z Lycidasem zaś jest odwrotnie. Chętnie zamieniłabym część swojego Flower Circus na gustowny szpalerek Lycidasów . To byłby dopiero widok...
Ewelino Kochana , dzięki! Tak ładnie piszesz o zielonych pokojach, miła jesteś.
Misiuniu , nawet nie wiesz, jaka ja już jestem pokorna wobec potęgi pogody. Już bardziej chyba spokornieć nie można... Tym bardziej, że ogród to nie zęby, odrośnie. Już odrósł i mimo braku róż pełny jest kwiatów. Powiem Ci w sekrecie, że już mnie trochę denerwowało, kiedy odwiedzający, zamiast oceniać całość kompozycji ogrodowych, z nosem przy ziemi chodzili od jednego krzaka róż do drugiego, kompletnie nie zauważając całej masy innych roślin .
Mecze obejrzałam wszystkie, ale nerwy mam w całości .
Dorotko , Twoja pazerność na te rozy jest niesamowita . Tolerancja na gamę kolorystyczną takoż. Nie mam żadnej z wymienionych róż i, szczerze mówiąc, pewnie mieć nie będę, albowiem mój entuzjazm do kolejnych zakupów opadł prawie do zera . Niech no te, które mam zachowują się jak należy, to mi wystarczy.
Tę sekwencję odpowiedzi zamknę kilkoma obrazkami czerwcowego ogrodu na dowód, że on jeszcze istnieje .
Bardzo Wam dziękując za serdeczności i dobre słowo, zapowiadam natychmiastowy ciąg dalszy.
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj. Cudne zdjęcia . Stolik masz w bajkowym miejscu . Na pewno miło tam wypić kawkę . Rzeczywiście widok zalanego Gdańska mroził krew w żyłach . Pomyśleć, że to z powodu jednej ulewy a nie fali powodziowej. Coś niesłychanego i dobrze, że byłaś wtedy w domu . Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy bo Twoich zdjęć zielonych pokoi nigdy dość .
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2217
- Od: 22 lut 2011, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Beskidy
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi moja kochana jak miło Cię czytać
Wiesz, kiedyś będę miała więcej czasu... mam nadzieję...
Póki co, starając się ogarnąć ogródek, nie mam czasu nawet na robienie zdjęć, więc pozwolę pajęczynie zarastać bramkę
Jagi, zawsze jesteś mile widziana w moim ogródku, więc może czas na jakąś wycieczkę na południe Polski? Niekoniecznie wirtualną. Tak dla odmiany ... Zabieracie się razem z Lisicą i jesteście serdecznie witane u mnie. Miejsca Ci pod dostatkiem I obiecuję, że wezmę urlop.
Buzaki zapraszające
PS Lisico kochana opowieści o Livigno można snuć wiele, ale to chyba nie czas teraz na zimowe klimaty....
Reprymendę przyjmuję z pokorą - należała się
Jednakże upraszam się o łagodny wymiar kary - wysłałam Wam mms-y
PS 1 "Szumi dokoła las,
Czy to jawa, czy sen..."
Jagi, las mam za płotem.....możemy posłuchać tego szumu razem
Wiesz, kiedyś będę miała więcej czasu... mam nadzieję...
Póki co, starając się ogarnąć ogródek, nie mam czasu nawet na robienie zdjęć, więc pozwolę pajęczynie zarastać bramkę
Jagi, zawsze jesteś mile widziana w moim ogródku, więc może czas na jakąś wycieczkę na południe Polski? Niekoniecznie wirtualną. Tak dla odmiany ... Zabieracie się razem z Lisicą i jesteście serdecznie witane u mnie. Miejsca Ci pod dostatkiem I obiecuję, że wezmę urlop.
Buzaki zapraszające
PS Lisico kochana opowieści o Livigno można snuć wiele, ale to chyba nie czas teraz na zimowe klimaty....
Reprymendę przyjmuję z pokorą - należała się
Jednakże upraszam się o łagodny wymiar kary - wysłałam Wam mms-y
PS 1 "Szumi dokoła las,
Czy to jawa, czy sen..."
Jagi, las mam za płotem.....możemy posłuchać tego szumu razem
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Wczorajsza ulewa odbiła się negatywnie i na TV i na internecie, więc wczorajsze jutro jest dziś .
Marysiu , dzięki za serdeczności z zamglonych Będkowic. Mgły nie widziałam już bardzo dawno, a lubię.
U mojego sąsiada też niedługo będzie piknie, bo następuje faza przywozu czarnoziemu. Gdybyż tylko nie wpadł na szatański pomysł przesadzania starej jabłoni, która (już uschnięta!) będzie mnie straszyć pewnie do wiosny .
Specjalnie dla Ciebie niepowtarzalna okazja obejrzenia lilii na tle łyżki koparki...
Ewelino , no, faktycznie, plaża za płotem to jest coś, szczególnie, ze do najprawdziwszej bałtyckiej mam rzut beretem.
Pejzaż z kotkiem Ci się podobał? to proszę uprzejmie, jeszcze jeden.
Aniu Pulpo , tak jak elektryka prąd nie tyka, tak ogrodnika nie jest w stanie przestraszyć żaden typ pogody , no może tylko ulewa...
Właściwie to ja powinnam Ci podziękować za przypomnienie, że taka fajna roślina jak scewola istnieje. Kiedyś uprawiałam ją z upodobaniem, a potem jakoś mi umknęła.
Dla Ciebie pokazowa "dolarowa", jeszcze bez dolarów, a już po pierwszym pokosie kocimiętki.
Aniu Annes , chyba spokój już zapanował. Po wczorajszej ulewie nawet o suszę przez dłuższy czas nie muszę się martwić. Możesz sobie wyobrazić 160 litrów wody na metr kwadratowy? I żaden kwiatek od tego nie ucierpiał, a lało dzień i noc . Trochę tylko trawka się pod stopami ugina.
Sylwio , jak miło być tak powitanym .
Dla sąsiada jestem wyrozumiała, choć mnie o takim galimatiasie nie uprzedził. Lubię zmiany, szczególnie jeśli idą w dobrym kierunku. U niego nie jestem pewna, ale może...
Nawet mnie te wyczyny ciężkiego sprzętu budowlanego bawiły, a dla kunsztu pana koparkowego byłam pełna uznania.
Floksy kwitną pięknie jakby chciały mi zrekompensować niepowodzenia z różami i udowodnić, że ogród bez róż też potrafi być zachwycający. Na moje szczęście nie łapią mączniaka.
Małgosiu , problem polega na tym, że plaża jest za jednym płotem, a leżaczek za drugim .
Fajnie będziesz miała za tym betonowym płotem. Nie dość, że pałac, pewnie i wypasiony ogród autorstwa firmy ogrodniczej, to jeszcze szmerek fontanny... A może i plażę sobie walnie...
U mnie też coś szemrze. Nabyłam sobie małe ciurkadełko na baterie słoneczne. Jak słońce świeci mocno, to można toto nawet uznać za mini fontannę. Jak nie świeci - to tylko sterczy nad wodą .
Jeśli zaś idzie o puchnące uszy, to ekipa, która przez 10 lat remontowała po kawałku mój dom też używała całego repertuaru słów powszechnie uznawanych za wulgarne . Widać oni tak muszą, inaczej się uduszą...
Trochę kwiecia w ogrodzie jest. Są floksy w wielu wariantach, pysznogłówki, kłosowce, leluje (choć nieliczne), liliowce, a nawet trochę róż. Nie jest źle, choć nieco spokojniej niż podczas różanej eksplozji.
Jeszcze się Ewelinka wpisała, fajnie .
Żebyś wiedziała, że takiego horroru wolałabym już więcej nie przeżywać. A ten cały ambaras powoduje ukształtowanie terenu. Duża część miasta leży na górkach, śródmieście zaś w dołku. I woda zasuwając z górnych tarasów zalewa dolne. Po powodzi z 2001 roku nabudowano wiele zbiorników retencyjnych, uporządkowano rzeki i kanały, a skutek taki, jakby nie zrobiono niczego . I też są ofiary śmiertelne .
Tobie zadedykuję swój ulubiony cytrynowy liliowiec.
Przesyłam Wam serdeczne buziaki, życząc wspaniałej pogody, nie za gorącej, nie za chłodnej i wielu radości z ogrodów i polskiego lata.
Jagi
Marysiu , dzięki za serdeczności z zamglonych Będkowic. Mgły nie widziałam już bardzo dawno, a lubię.
U mojego sąsiada też niedługo będzie piknie, bo następuje faza przywozu czarnoziemu. Gdybyż tylko nie wpadł na szatański pomysł przesadzania starej jabłoni, która (już uschnięta!) będzie mnie straszyć pewnie do wiosny .
Specjalnie dla Ciebie niepowtarzalna okazja obejrzenia lilii na tle łyżki koparki...
Ewelino , no, faktycznie, plaża za płotem to jest coś, szczególnie, ze do najprawdziwszej bałtyckiej mam rzut beretem.
Pejzaż z kotkiem Ci się podobał? to proszę uprzejmie, jeszcze jeden.
Aniu Pulpo , tak jak elektryka prąd nie tyka, tak ogrodnika nie jest w stanie przestraszyć żaden typ pogody , no może tylko ulewa...
Właściwie to ja powinnam Ci podziękować za przypomnienie, że taka fajna roślina jak scewola istnieje. Kiedyś uprawiałam ją z upodobaniem, a potem jakoś mi umknęła.
Dla Ciebie pokazowa "dolarowa", jeszcze bez dolarów, a już po pierwszym pokosie kocimiętki.
Aniu Annes , chyba spokój już zapanował. Po wczorajszej ulewie nawet o suszę przez dłuższy czas nie muszę się martwić. Możesz sobie wyobrazić 160 litrów wody na metr kwadratowy? I żaden kwiatek od tego nie ucierpiał, a lało dzień i noc . Trochę tylko trawka się pod stopami ugina.
Sylwio , jak miło być tak powitanym .
Dla sąsiada jestem wyrozumiała, choć mnie o takim galimatiasie nie uprzedził. Lubię zmiany, szczególnie jeśli idą w dobrym kierunku. U niego nie jestem pewna, ale może...
Nawet mnie te wyczyny ciężkiego sprzętu budowlanego bawiły, a dla kunsztu pana koparkowego byłam pełna uznania.
Floksy kwitną pięknie jakby chciały mi zrekompensować niepowodzenia z różami i udowodnić, że ogród bez róż też potrafi być zachwycający. Na moje szczęście nie łapią mączniaka.
Małgosiu , problem polega na tym, że plaża jest za jednym płotem, a leżaczek za drugim .
Fajnie będziesz miała za tym betonowym płotem. Nie dość, że pałac, pewnie i wypasiony ogród autorstwa firmy ogrodniczej, to jeszcze szmerek fontanny... A może i plażę sobie walnie...
U mnie też coś szemrze. Nabyłam sobie małe ciurkadełko na baterie słoneczne. Jak słońce świeci mocno, to można toto nawet uznać za mini fontannę. Jak nie świeci - to tylko sterczy nad wodą .
Jeśli zaś idzie o puchnące uszy, to ekipa, która przez 10 lat remontowała po kawałku mój dom też używała całego repertuaru słów powszechnie uznawanych za wulgarne . Widać oni tak muszą, inaczej się uduszą...
Trochę kwiecia w ogrodzie jest. Są floksy w wielu wariantach, pysznogłówki, kłosowce, leluje (choć nieliczne), liliowce, a nawet trochę róż. Nie jest źle, choć nieco spokojniej niż podczas różanej eksplozji.
Jeszcze się Ewelinka wpisała, fajnie .
Żebyś wiedziała, że takiego horroru wolałabym już więcej nie przeżywać. A ten cały ambaras powoduje ukształtowanie terenu. Duża część miasta leży na górkach, śródmieście zaś w dołku. I woda zasuwając z górnych tarasów zalewa dolne. Po powodzi z 2001 roku nabudowano wiele zbiorników retencyjnych, uporządkowano rzeki i kanały, a skutek taki, jakby nie zrobiono niczego . I też są ofiary śmiertelne .
Tobie zadedykuję swój ulubiony cytrynowy liliowiec.
Przesyłam Wam serdeczne buziaki, życząc wspaniałej pogody, nie za gorącej, nie za chłodnej i wielu radości z ogrodów i polskiego lata.
Jagi
- klarysa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5895
- Od: 11 mar 2011, o 17:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagodo, że ogród istnieje i ma się dobrze ,nie miałam wątpliwości, przy tak troskliwej Gospodyni inaczej być nie może. Spodziewałam się też, że Euro to dla Ciebie czas przed tv pełen emocji i fascynacji tym, co się dzieje na murawie. Nie podzielam tej pasji, ale podziwiam kibiców i staram się zrozumieć...także zasady gry.
Mecze, w których grali nasi, dzielnie oglądałam (znad deski do prasowania-nazwiesz profanem?).
Krawiec nieustannie dba o zmienność krajobrazu za płotem...Wiesz, co szykuje? Może plaża tymczasowa, a w perspektywie soczysty trawnik?
Basia urody róż nie doceniła? Niemożliwe. Może ich chwilowy brak pozwolił łaskawiej spojrzeć na uroki pozostałych?
Kocie sprawy ogrodowe godne pozazdroszczenia i naśladowania.
Miałam trochę zielonych pokoi u siebie...Przepięknie kwitły i pachniały twoje białe lilie. Królewny w Rozczochranym chorują, takie temperatury i deszcze mocno dały im się we znaki. Niestety. No i po tych deszczach maczeta niezbędna.
Pozdrawiam nocnie.
Mecze, w których grali nasi, dzielnie oglądałam (znad deski do prasowania-nazwiesz profanem?).
Krawiec nieustannie dba o zmienność krajobrazu za płotem...Wiesz, co szykuje? Może plaża tymczasowa, a w perspektywie soczysty trawnik?
Basia urody róż nie doceniła? Niemożliwe. Może ich chwilowy brak pozwolił łaskawiej spojrzeć na uroki pozostałych?
Kocie sprawy ogrodowe godne pozazdroszczenia i naśladowania.
Miałam trochę zielonych pokoi u siebie...Przepięknie kwitły i pachniały twoje białe lilie. Królewny w Rozczochranym chorują, takie temperatury i deszcze mocno dały im się we znaki. Niestety. No i po tych deszczach maczeta niezbędna.
Pozdrawiam nocnie.
Justyna
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'... Za miedzą...i troszkę dalej.
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'... Za miedzą...i troszkę dalej.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Daffo , witaj!
No, nie wiem, kiedy Ty będziesz miała więcej czasu .
A aparacik noś na sznureczku na szyjce, to i zdjęcia zrobisz, i aparatu nie zgubisz, i chwaściki wyrwiesz...
Bo żeby tak długo skąpić nam widoków Twojego ogrodu to ... sama rozumiesz.
Zaproszenie super, tylko jak tu się urwać od tych naszych kieratów ?
Ten Twój Ż tak daleko .
Buzaki niepocieszone - Jagi
Dla Ciebie ilustracja do bajki o księżniczce na ziarnku grochu: "Ja cię kocham, a ty śpisz ".
Justynko , nawet nie wiesz, jak się cieszę z Twojej wizyty, choć sama mam wyrzuty sumienia, że się zapadłam w forumowy marazm .
Dobrze, że choć u Ciebie lilie nie zawiodły, bo u mnie się nie popisały.
Róże już chorują? Zgłupiały czy co? Moje nie, ale, nie wymawiając, moje mają znacznie więcej przewiewu... . Czyli jednak maczeta...
Rozumiem, że nie każdy musi dostrzegać piękno futbolu, ale jak popatrzeć, co nam świat funduje , wczoraj Nicea, dziś Turcja... Nie tylko Sułtan Sulejman przewraca się w grobie A na boisku: przystojni faceci, piękna murawa, śpiewy na trybunach... i żadnych zmartwień.
Basia nie lubi kłopotów związanych z różami. Obie zakładałyśmy swoje ogrody w jednym czasie bazując na bylinach i Basi umiłowanie bylin zostało. Mojej fascynacji różami nie bardzo może zrozumieć, a w sekrecie Ci powiem, że ta fascynacja i mnie przechodzi... .
Buziaki i wiosenna zdobycz, bodziszek Summer Skies.
Dobrej nocy - Jagi
No, nie wiem, kiedy Ty będziesz miała więcej czasu .
A aparacik noś na sznureczku na szyjce, to i zdjęcia zrobisz, i aparatu nie zgubisz, i chwaściki wyrwiesz...
Bo żeby tak długo skąpić nam widoków Twojego ogrodu to ... sama rozumiesz.
Zaproszenie super, tylko jak tu się urwać od tych naszych kieratów ?
Ten Twój Ż tak daleko .
Buzaki niepocieszone - Jagi
Dla Ciebie ilustracja do bajki o księżniczce na ziarnku grochu: "Ja cię kocham, a ty śpisz ".
Justynko , nawet nie wiesz, jak się cieszę z Twojej wizyty, choć sama mam wyrzuty sumienia, że się zapadłam w forumowy marazm .
Dobrze, że choć u Ciebie lilie nie zawiodły, bo u mnie się nie popisały.
Róże już chorują? Zgłupiały czy co? Moje nie, ale, nie wymawiając, moje mają znacznie więcej przewiewu... . Czyli jednak maczeta...
Rozumiem, że nie każdy musi dostrzegać piękno futbolu, ale jak popatrzeć, co nam świat funduje , wczoraj Nicea, dziś Turcja... Nie tylko Sułtan Sulejman przewraca się w grobie A na boisku: przystojni faceci, piękna murawa, śpiewy na trybunach... i żadnych zmartwień.
Basia nie lubi kłopotów związanych z różami. Obie zakładałyśmy swoje ogrody w jednym czasie bazując na bylinach i Basi umiłowanie bylin zostało. Mojej fascynacji różami nie bardzo może zrozumieć, a w sekrecie Ci powiem, że ta fascynacja i mnie przechodzi... .
Buziaki i wiosenna zdobycz, bodziszek Summer Skies.
Dobrej nocy - Jagi
- Pulpa222
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2392
- Od: 21 kwie 2010, o 08:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Rabata dolarowa piękna, dziękuję za dedykację . Zaraz jednak wpadły mi w oko słowa "koszenie kocimiętki". Mam aż 2 sztuki, ale okropnie się rozrosły - jeszcze, jak kot się w nich wyleżał, to wyglądają koszmarnie; podpowiedz, jak krótko trzeba ją przyciąć?.
Twoje trawniki odzyskały swój kolor i pięknie oddają przestrzeń ogrodu.
Mam jednak zastrzeżenia do 'mojego' ulubionego oliwnika - coś Ty z nim zrobiła? . Zostało kawałek pnia i kilka ratujących się pędów. Wygląda okropnie, albo jeszcze gorzej .
Tak na serio, to ja bym się go pozbyła, bo pień widzę niemłody, a teraz go jakoś wyprowadzić "na ludzi" ciężko będzie. Ale to Twoje drzewko, a moje tylko rozważania .
Nie wiedziałam, że oliwnik wydaje rozłogi, bo już kiedyś przez kilka lat, ganiałam za sumakiem po ogrodzie .
Mam znajomego, który się nim zachwyca - oddać, póki czas?. Wszakże lubię tego znajomego, ale siebie lubię bardziej... .
Twoje trawniki odzyskały swój kolor i pięknie oddają przestrzeń ogrodu.
Mam jednak zastrzeżenia do 'mojego' ulubionego oliwnika - coś Ty z nim zrobiła? . Zostało kawałek pnia i kilka ratujących się pędów. Wygląda okropnie, albo jeszcze gorzej .
Tak na serio, to ja bym się go pozbyła, bo pień widzę niemłody, a teraz go jakoś wyprowadzić "na ludzi" ciężko będzie. Ale to Twoje drzewko, a moje tylko rozważania .
Nie wiedziałam, że oliwnik wydaje rozłogi, bo już kiedyś przez kilka lat, ganiałam za sumakiem po ogrodzie .
Mam znajomego, który się nim zachwyca - oddać, póki czas?. Wszakże lubię tego znajomego, ale siebie lubię bardziej... .
Pozdrawiam Ania
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Ogród "po 30-tce" Cz.I, Część II , Część III aktualna,Tillandsie są ? dla leniwych
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Ogród "po 30-tce" Cz.I, Część II , Część III aktualna,Tillandsie są ? dla leniwych
- klarysa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5895
- Od: 11 mar 2011, o 17:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jago, miłego dzionka .
Niecierpliwość, spowodowana zapowiedzianą na poranne godziny wizytą stolarza, nie pozwala spać w sobotni ranek. Zatem zasiadam z kubasem dobrej kawy. Biorąc pod uwagę to, co się dzieje na świecie, rzeczywiście może przechylić się szala zainteresowań w stronę piłki...No i ci faceci w krótkich gaciach i często bez koszulek...Sfera marzeń podobna do zachwytu nad sportowym autem. Platonicznych oczywiście.
Przyznam, że Basieńkę doskonale rozumiem. Byliny niezawodne. I piękne o każdej porze roku jeżeli umiejętnie je zestawić.
MG jak mnie widzi z sekatorem drży. Gdybym sięgnęła po maczetę, byłoby zagrożenie życia. Za bardzo go , żeby mu taki stres fundować.
Jak widzisz ideały mam szczytne, więc busz zostaje, a królewny muszą pogodzić się z ciasnotą.
Pozdrawiam sobotnio. I zapytuję, co z planowaną wizyt a w ogródku pani Kasi?
Przyszły tydzień odpada, ale potem już jestem dyspozycyjna.
Do Rozczochranego oczywiście zapraszam bardzo serdecznie.
Niecierpliwość, spowodowana zapowiedzianą na poranne godziny wizytą stolarza, nie pozwala spać w sobotni ranek. Zatem zasiadam z kubasem dobrej kawy. Biorąc pod uwagę to, co się dzieje na świecie, rzeczywiście może przechylić się szala zainteresowań w stronę piłki...No i ci faceci w krótkich gaciach i często bez koszulek...Sfera marzeń podobna do zachwytu nad sportowym autem. Platonicznych oczywiście.
Przyznam, że Basieńkę doskonale rozumiem. Byliny niezawodne. I piękne o każdej porze roku jeżeli umiejętnie je zestawić.
MG jak mnie widzi z sekatorem drży. Gdybym sięgnęła po maczetę, byłoby zagrożenie życia. Za bardzo go , żeby mu taki stres fundować.
Jak widzisz ideały mam szczytne, więc busz zostaje, a królewny muszą pogodzić się z ciasnotą.
Pozdrawiam sobotnio. I zapytuję, co z planowaną wizyt a w ogródku pani Kasi?
Przyszły tydzień odpada, ale potem już jestem dyspozycyjna.
Do Rozczochranego oczywiście zapraszam bardzo serdecznie.
Justyna
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'... Za miedzą...i troszkę dalej.
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'... Za miedzą...i troszkę dalej.
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi, jakże się cieszę, że nareszcie Twoje ogrodnicze jestestwo jest zadowolone niczym łasuch po torcie kajmakowym 160 litrów na metr to rzeczywiście ogromna ilość Najważniejsze, że spadła ta woda nie czyniąc spustoszenia w zielonych pokojach.
Z wielką przyjemnością obejrzałam zdjęcia zielonych pokoi. Stwierdzam, że zdecydowanie za rzadko pokazujesz szersze plany Bardzo lubię Twoje obramowania bukszpanowe, a Ty coś skąpisz nam ich widoku Róże, które są na fotkach prezentują się okazale, tylko ja się pytam skąd same bladawce? Przecież, czy mnie pamięć mydli, lubisz mocne kolory? Taki Soul na przykład czy Young Lucidas... Gdzież one?
A z tych dwóch panów, o których mowa, to zdecydowanie wolę Zlatana (pod względem urody ) Ja to mam w tej kwestii specyficzny gust Lubię na ten przykład łysych i moim idolem jest Bruce Willis
Buziaki
Ps. Co tam czytasz ciekawego?
Bardzo potrzebne te życzenia, przynajmniej tutaj, na południu. Trzeci dzień leje i zaczyna mi brakować pojemników na deszczówkę, a wytargałam z piwnicy wszystko co mogłam... Obawiam się, że moje tulipany pójdą się paść Zgniją i tyle...Przesyłam Wam serdeczne buziaki, życząc wspaniałej pogody, nie za gorącej, nie za chłodnej i wielu radości z ogrodów i polskiego lata.
Z wielką przyjemnością obejrzałam zdjęcia zielonych pokoi. Stwierdzam, że zdecydowanie za rzadko pokazujesz szersze plany Bardzo lubię Twoje obramowania bukszpanowe, a Ty coś skąpisz nam ich widoku Róże, które są na fotkach prezentują się okazale, tylko ja się pytam skąd same bladawce? Przecież, czy mnie pamięć mydli, lubisz mocne kolory? Taki Soul na przykład czy Young Lucidas... Gdzież one?
A z tych dwóch panów, o których mowa, to zdecydowanie wolę Zlatana (pod względem urody ) Ja to mam w tej kwestii specyficzny gust Lubię na ten przykład łysych i moim idolem jest Bruce Willis
Buziaki
Ps. Co tam czytasz ciekawego?
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42228
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jaguś taką łyżkę miałam w tym roku we własnym ogrodzie i mam gęsią skórkę, bo ciągle dosypuję ziemi do zapadającej się grządki. To sobie szybko myszką przeleciałam na pejzaż z kotkiem
Jak usłyszałam o powodzi gdańskiej od razu pomyślałam o Tobie
Zielone pokoje mają się bardzo dobrze!
Buźka dla Ciebie
Jak usłyszałam o powodzi gdańskiej od razu pomyślałam o Tobie
Zielone pokoje mają się bardzo dobrze!
Buźka dla Ciebie