Mariolko - to chyba trafiła Ci się jakaś imbryczna sadzonka.
Czasem tak bywa i trzeba się nie zrażać i kupić inną sadzonkę, najlepiej w doniczce, wtedy nie ma żadnych wątpliwości że się przyjmie i będzie rosła jak trzeba.
To na prawdę róża z nielicznych, które są terminatorkami.
Elwi - dziękuję

, ale jak zajrzysz do naszych dwóch Grażynek, Tadeo czy Emila to dopiero zobaczysz ciekawe kolekcje.
Moje owszem, nie są najgorsze, ale z braku miejsca, nie mogę już jej powiększyć.
Róże możesz wykopać we wrześniu i wstawić do donic a na zimę zadołować z doniczkami, przykryć białą włókniną albo dać do szklarni i okopcować z doniczkami.
Powinny się pozbierać i po roku będziesz mogła je wysadzić do gruntu.
Staraj się kupować róże z dużą ilością drobnych korzeni a nie grubaśne i bez bocznych odrostów.
Lepiej też rosną te z dwoma, trzema odnogami nad szczepieniem od tych które mają ich dużo, bo i tak kilka z nich wypadnie po czasie.
Mati - może i tak, bo wszystko zależy od doboru roślin i kompozycji kolorów, ale typowe chwasty raczej nie zostawiam..
Co ja poradzę, że tak lubię polne kwiaty.
Fakt, ja też się zapierałam i zobacz na czym się skończyło.
Aniu 77 - Agnes już kwitła drugi raz, ale skromniej niż za pierwszym razem.
W zeszłym roku kwitła tylko 2 razy ze względu na suszę.
Ale nie mam do niej żadnych zarzutów.
Liliowce w pełni kwitnienia i jest na co popatrzeć, szkoda tylko że to apogeum trwa tak krótko, bo jak dla mnie to mogłoby trwać do przymrozków.
Gabi - moja rosnąca w półcieniu trzyma je tydzień a w chłodne dni nawet dłużej.
Moją tnę nisko, ale pewno dałoby się ją wyprowadzić na większą.
Maryniu - na żywo oglądam je codziennie i cieszę nimi oczy ile się da.
Wprawdzie pogoda nieco je podniszczyła, ale jest jeszcze sporo pąków, które będą cieszyły przez najbliższe dni.
Potem też jeszcze pojedyncze pąki będą się otwierały dosyć długo, i wejdą na arenę astry.
Zatem mamy przed sobą wiele ciekawych kwitnień.
Florianie - ten co Ci się podoba to Dan Mahony, mam zapisany dla Ciebie na jesień, wiec będziesz go miał.
Przymiotno mnie zachwyca w każdym etapie kwitnienia a kwitnie na prawdę jakieś 3 miesiące nadając ogrodowi lekkości.
Potem będą już trawy w postaci miskantów.
Ewuś - współczuję takiej przeprowadzki.
To trudny czas zarówno dla Ciebie jak i roślin.
Ale nowe miejsce to nowe wyzwania i nowe życie.
Będę mocno trzymać kciuki, żeby było lepsze.
Dorotko - niestety zrobiłam tylko kilka, bo w tej mnogości roślin sporo etapów kwitnienia mi uciekło.
Niektórych róż jak zauważyłam w ogóle nie mam uwiecznionych, gdzieś umknęły w natłoku wrażeń i kolorów.
Opis masz tuż nad zdjęciami.
Krysiu - na pewno nie będziesz żałowała.
Kardynał Hume zawiódł mnie kompletnie a w tym roku to już szczególnie.
Nie dość że tylko 2 pędy mu zostały, to na nich było tylko kilka kwiatków, które szybko się osypały w czasie deszczu.
Mam już inną pannę na jego miejsce, to tylko kwestia czasu.
Faktycznie teraz jestem w ferworze przetwarzania i zbiorów.
W dodatku zaczęły dojrzewanie pomidorki i czas na weryfikację moich eksperymentów.
Jest z tym sporo pracy nie licząc podlewania.
Ale jak mi się tak chciało to teraz mam.....
Dziękuję

i wzajemnie, udanego weekendu.
Jadziu - może i tak, ale u mnie w tym ścisku już z Kardynałem nie będę eksperymentowała.
Nawet nie miałabym go gdzie przesadzić, pojedzie do Tosi na jesienne wywczasy.
Tam na pewno będzie mu lepiej.
Natalio - Blueberry - witaj.
Dziękuję

miłośniczce hoi, storczyków i hibiskusów.
I oczywiście zapraszam na więcej.
No i trwa kolorowy zawrót głowy.
Wszystko owocuje, kwitnie lub rozkwita.
Pracy z tym nie mało gdyż pogoda jak do tej pory nas nie rozpieszczała.
Nie ma czasu na kontemplację, trzeba się sprężać.
Trochę ogólnych widoczków.
Jude The Obscure mam już od kilku lat.
Sprawdza się różnie bo czasem przemarza, ale odbija bez problemów.
Pięknie wygląda i pachnie, czasem łapie plamy, ale nie jest to zbyt widoczne.
Powtarza kwitnienie do mrozów, chociaż pierwsze kwitnienie jest najobfitsze.
Wymaga ciecia po każdym kwitnieniu gdyż ma tendencję do uciekania w górę.
Ładna, nie stwarzająca wielu problemów róża na tył rabaty.
Kent ma należeć do róż okrywowych, ale to raczej floribunda.
Rośnie bardziej w górę niż na boki.
Powtarza , ale skromniej niż za pierwszym razem i szybko przekwita.
Wydaje mi się, że lepsza byłaby meillandka i bardziej odporna na mrozy.
Nic szczególnego, może w dużej grupie byłaby bardziej widowiskowa.
Papa Meilland, wielkokwiatowa róża o cudownie intensywnym zapachu.
Strasznie trudno zrobić jej zdjęcie na którym kolor byłby realny a nie przekłamany.
Ma aksamitne płatki, które lubi przypalać intensywne słonko, wiec raczej nadaje się do półcienia.
Dobrze powtarza kwitnienie , ale trzeba ją dobrze okryć na zimę.
Zdrowa aż do jesieni, wystarczy tylko przycinać przekwitnięte kwiaty.
Penelope to bardzo wdzięczna róża, powtarzająca kwitnienie na każdym nowym pędzie.
W słonku przybiera pomarańczowe i różowe odcienie z żółcią a w cieniu jest biała.
Spore kwiaty z oczkiem ładnie się prezentują na zielonym tle iglaków i liści.
Wymaga trochę troski zimą bo ma tendencje do przemarzania na wietrznym i otwartym stanowisku.
Mam ją dopiero drugi rok i dokupiłam drugą do towarzystwa, żeby było więcej kwiatów w czasie kwitnienia.
Potrzebuje czasu, żeby pokazać się z najlepszej strony.
