Kochani nareszcie ogród podlany, pada od wczoraj z przerwami.

Niestety były takie dwie ulewy, że sporo kwiatów połamanych lub przygiętych do ziemi.

Przeboleję niewielkie straty, ale przynajmniej reszta będzie w dobrej kondycji.
Miło, że zaglądacie. Dziękuję za dobre słowo, jak mam chandrę ogrodową, to motywujecie mnie do pracy.
Wiesiu miło że tak myślisz,

ale dziś gość uznał, że ogród zbyt wiejski, za kolorowy.
Elu mam najwięcej Limelight, bo to były trzy pierwsze hortensje kupione na początku ogrodu. Łatwo też ją ukorzenić.

Po nawałnicach L stoją sztywno jak żołnierze, a Vanilka leży. Mam jedną i raczej nie planuję więcej. Podoba mi się wyjątkowa biel jej kwiatów. Pomidory jemy trzy razy dziennie.

U mnie szałwia wsiała się nawet w trawnik, wygląda okropnie, ale bez zdejmowania darni, albo Randapu nie da się jej zlikwidować. Mam lekką, piaskową glebę i wszędzie słońce, pewnie dlatego tak wszystkie nasiona kiełkują. Nigdy nie uda mi się we właściwym momencie wyciąć kwiatostanów.
Małgosiu widziałam u nas hortensje mające powyżej 2 m, twoja też kiedyś może tyle mieć. Hibiskusy dużo ładniej wyglądają jako solitery, wyprowadzone jak drzewo wielopienne z dużą koroną. Moje posadzone za gęsto, nie wyglądają atrakcyjnie, ale są obsypane kwiatami więc na razie je toleruję.

Ze dwa kłosowce zostawiam, ale w miejscu gdzie samosiejki nie będą mi przeszkadzać. Pomidory rosną w gruncie, nie mam żadnych osłon. Biała róża, to okrywowa Alba Rose Meiflopan. Wyjątkowo obficie kwitnie, cały czas ma kilka kiści, a teraz zbiera siły na drugie tłoczenie.
Lucynko mnie wreszcie podlało ogród, ale była taka nawałnica, że bałam się zaglądać na rabaty.

Na szczęście strat niewiele. Moje róże też chorują, na razie obrywam liście, ale chyba bez chemii się nie obejdzie.
Kasiu nie przejmuj się, wszyscy nie nadążamy.

Pomidory ogrzane ścianą, to szybko dojrzewają. Ogrodówki traktuję jak jednoroczne, kupuję na schody i wyrzucam. Dwa lata próbowałam się bawić, ale szkoda zachodu i tak kwiatów nie widziałam.

Bukietówki niezawodne, a w dodatku lubię biel. Zostają tylko one.
Iwonko zbiorę nasiona Rigidy dopiero po przymrozkach, łatwiej kiełkują. Green Jewel ma wyjątkowo sztywne pędy. Mam ją dopiero od jesieni, ale każdy kwiat pięknie wyeksponowany. Z pewnością warta kupienia.
Gosiu ja już chyba ponad setkę gatunków i odmian przetestowałam i oddałam. Dojrzewam do zostawiania tych, które są odporne i nie wymagają dużo zachodu. Na pewno ciekawostki podpatrzone u innych będę kupować, ale już nie na taką skalę, jak dotychczas.
Agnieszko gdybym Pink Diamond nie przycięła radykalnie w ubiegłym roku, byłaby jeszcze większa. Zrobię jutro aktualne zdjęcie, bo dziś padało mocno. Pielęgnacja nie tyle, co czas. Zobacz jakie moje były sadzone, mikro patyczki.

W trzecim poście najmniejsze zdjęcie.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 26&start=0 . Za cztery lata też porównasz zdjęcia.
Aniu jakie wyrzuty sumienia.

Kłosowiec zostanie, ale nie przy tarasie, gdzie ma ciepło i wysiał się w szczelinach kostki. Tu jednak miałam odgapione od ciebie

stanowisko dla niego przy powojnikach. Hortensje nawożę dwa razy, wiosną jak rusza wegetacja i w czerwcu jak szykują się do kwitnienia. Raz uniwersalny nawóz dla kwaśnolubnych kwitnących i drugi raz specjalnie dedykowany dla hortensji. Moja znajoma ogrodniczka zawsze przestrzega przed zbytnim nawożeniem roślin. Nie rozbudowują systemu korzeniowego, bo stale mają dostęp do nawozu. Staram się trzymać jej zaleceń.
Moniko miło mi,

ale ty masz wizję ogrodu,

a ja miotam się, próbując nadać swojemu jakiś wygląd, niewielkim kosztem. Miskant pięknie się zadomowił. Czy on będzie wysoki, bo posadziłam między hortensjami.
