Zielonych Historii cz. 3
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7898
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: Zielonych Historii cz. 3
To prawda, ale aż tak się nie bój
Nie obniż temperatury za mocno, nie przesusz (co akurat jest całkiem proste, bo przecież roślina od razu nie pada, tylko widać, że się zaczyna marszczyć i trwa to jakiś czas), i nie przelej (co jest już trudniejsze i trzeba wyczuć temperaturę+ilość wody). Podłoże im zrób maksymalnie przepuszczalne, to znacznie ułatwi sprawę.
Nie wiem, jak będzie tej zimy, ale przez ostatnie dwie nie miałam w ogóle strat. Zimowałam w temp. 15-17stopni, w dość jasnym, ale nie za jasnym miejscu, podlewałam max 4 razy między końcem września a wiosną.
A NN3 wygląda trochę, jak Huernia pilansii. Kwitnienie potwierdzi, albo wykluczy
Nie obniż temperatury za mocno, nie przesusz (co akurat jest całkiem proste, bo przecież roślina od razu nie pada, tylko widać, że się zaczyna marszczyć i trwa to jakiś czas), i nie przelej (co jest już trudniejsze i trzeba wyczuć temperaturę+ilość wody). Podłoże im zrób maksymalnie przepuszczalne, to znacznie ułatwi sprawę.
Nie wiem, jak będzie tej zimy, ale przez ostatnie dwie nie miałam w ogóle strat. Zimowałam w temp. 15-17stopni, w dość jasnym, ale nie za jasnym miejscu, podlewałam max 4 razy między końcem września a wiosną.
A NN3 wygląda trochę, jak Huernia pilansii. Kwitnienie potwierdzi, albo wykluczy
- ewa321
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3541
- Od: 5 lip 2014, o 17:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Zielonych Historii cz. 3
Lucy - NN3 to tak całkiem wstępnie ktoś mi zidentyfikował jako orbeę,
ale nie napiszę tego, dopóki nie będę miała 100% pewności, czyli dopóki nie zakwitnie
A Huernię pillansii faktycznie mam, ale pod numerkiem 3.
Te numerki opisane po kolei to są numerki z doniczuni
Natomiast NN wpisałam po kolei jak tam lecą, i ta NN3 ma doniczunię z numerkiem ... 6.
A ja myślałam, że jasno to wytłumaczyłam
Co do zimowania, to już przezimowałam 4 maluchy.
Obyło się bez żadnych strat, ale to chyba szczęście początkującego
Dopóki nie byłam świadoma, jak groźna może być zima, to wszystko było OK.
Traktowałam je najzwyczajniej w świecie, czyli jak inne sukulenty.
A im więcej czytam, tym bardziej ... głupieję
ale nie napiszę tego, dopóki nie będę miała 100% pewności, czyli dopóki nie zakwitnie
A Huernię pillansii faktycznie mam, ale pod numerkiem 3.
Te numerki opisane po kolei to są numerki z doniczuni
Natomiast NN wpisałam po kolei jak tam lecą, i ta NN3 ma doniczunię z numerkiem ... 6.
A ja myślałam, że jasno to wytłumaczyłam
Co do zimowania, to już przezimowałam 4 maluchy.
Obyło się bez żadnych strat, ale to chyba szczęście początkującego
Dopóki nie byłam świadoma, jak groźna może być zima, to wszystko było OK.
Traktowałam je najzwyczajniej w świecie, czyli jak inne sukulenty.
A im więcej czytam, tym bardziej ... głupieję
Pozdrawiam i zapraszam
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7898
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: Zielonych Historii cz. 3
Wróć! racja - coś mi się pomerdało z tymi numerkami, sory
- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6354
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Zielonych Historii cz. 3
Ewuś - sprawdź sobie zimowanie w pudełkach.
Sprawdziłam osobiście tę metodę i jest niezawodna. Dobrze podlane, końcem października - listopada do kartonowego pudełka. Każdy osobno zapakowany w papier, ale np. w jednym pudełku. Pudełko zamykam. I do końca stycznia - lutego np. do piwnicy. Po takim leżakowaniu kwitnienie jest murowane. Nigdy nie podglądałam tych roślinek w trakcie zimy, zawsze potem było ok.
Sprawdziłam osobiście tę metodę i jest niezawodna. Dobrze podlane, końcem października - listopada do kartonowego pudełka. Każdy osobno zapakowany w papier, ale np. w jednym pudełku. Pudełko zamykam. I do końca stycznia - lutego np. do piwnicy. Po takim leżakowaniu kwitnienie jest murowane. Nigdy nie podglądałam tych roślinek w trakcie zimy, zawsze potem było ok.
- ewa321
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3541
- Od: 5 lip 2014, o 17:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Zielonych Historii cz. 3
Bea - czy mówisz o stapeliowatych czy generalnie o sukulentach ?
Przyznam, że o takim sposobie czytam po raz pierwszy
Jeżeli chodzi o stapeliowate, to są różne opinie na temat ich zimowania,
ale większość skłania się, żeby jednak nie zasuszać na zimę,
zwłaszcza młodych roślinek - a u mnie parę takich jest.
Mogą zwyczajnie stracić korzenie i do wyrzucenia.
A co Ty zimujesz w tych pudełkach ?
Bo jeżeli inne sukulenty, to byłoby to dla mnie idealne rozwiązanie
Już właśnie dumam nad tym, gdzie ja całą resztę sucholubów upchnę,
bo stapeliowate otrzymały absolutną palmę pierwszeństwa
I jeszcze jedno pytanko - dlaczego nie pokazujesz swojego domowego kwiatostanu
Jestem pewna, że byłoby na co popatrzeć
Przyznam, że o takim sposobie czytam po raz pierwszy
Jeżeli chodzi o stapeliowate, to są różne opinie na temat ich zimowania,
ale większość skłania się, żeby jednak nie zasuszać na zimę,
zwłaszcza młodych roślinek - a u mnie parę takich jest.
Mogą zwyczajnie stracić korzenie i do wyrzucenia.
A co Ty zimujesz w tych pudełkach ?
Bo jeżeli inne sukulenty, to byłoby to dla mnie idealne rozwiązanie
Już właśnie dumam nad tym, gdzie ja całą resztę sucholubów upchnę,
bo stapeliowate otrzymały absolutną palmę pierwszeństwa
I jeszcze jedno pytanko - dlaczego nie pokazujesz swojego domowego kwiatostanu
Jestem pewna, że byłoby na co popatrzeć
Pozdrawiam i zapraszam
Re: Zielonych Historii cz. 3
Szkaradki to i mnie się podobają , ale nie wchodzę w nie, bo nie można mieć wszystkiego. U Ciebie jak zwykle wszystko uporządkowane. Na pewno Ci się uda z nimi, bo dbasz o wszystkie szczegóły. Tak sobie pomyślałam, że rośliny czasem nie lubią nadopiekuńczości, coś jak dzieci .
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7898
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: Zielonych Historii cz. 3
Podlanie i schowanie na mokro do chłodnego pomieszczenia jest według mnie ryzykowne.
Zasuszyć nie wolno, bo to jednak nie kaktusy, nie dadzą rady tyle miesięcy kompletnie bez wody, ale podlewanie przy obniżonej temperaturze kończy się często źle, ja bym nie polecała.
Zasuszyć nie wolno, bo to jednak nie kaktusy, nie dadzą rady tyle miesięcy kompletnie bez wody, ale podlewanie przy obniżonej temperaturze kończy się często źle, ja bym nie polecała.
- ewa321
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3541
- Od: 5 lip 2014, o 17:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Zielonych Historii cz. 3
Basiu - dzięki
Nie poddam się, nie ma takiej opcji !!
Tillandsie też są niby trudne, ale jak zwykle to tylko mit
Lucy - możesz mi wyjaśnić, jak Ty wybrnęłaś z tej sytuacji
O przepraszam - jest trzecia opcja !!
Ale tak robi niewiele osób - zraszanie roślin.
Dla mnie to byłoby dość kłopotliwe, więc zostanę przy tym, co robiłam
przez 2 ostatnie zimy, czyli przy baaardzo, ale to baaardzo skąpym, ale jednak podlewaniu.
Upolowałam na słynnym portalu cudeńko, którego szczepkę co prawda mam,
ale nie wiem czy mi się ukorzeni ...
QuaQua mammillaris do mnie jedzie
Te stapeliowate patyczki, na etapie wyłącznie patyczków, są niekiedy nie do odróżnienia !!
Dlatego chyba opatrzność czuwała nade mną, i w porę znalazłam właściwą informację,
bo w przeciwnym razie, znowu przez te nieszczęsne synonimy kupiłabym dwie te same rośliny
Quaqua mammillaris jest sprzedawana również, a w zasadzie najczęściej,
pod nazwą Caralluma mammillaris
To są tylko synonimy tej roślinki, bo główną nazwą jest Quaqua mammillaris.
Trzeba chyba pomyśleć o jakimś wątku na temat wszelkich synonimów,
bo najzwyczajniej w świecie szkoda kasy na dublowanie roślin
Nie poddam się, nie ma takiej opcji !!
Tillandsie też są niby trudne, ale jak zwykle to tylko mit
Lucy - możesz mi wyjaśnić, jak Ty wybrnęłaś z tej sytuacji
Podlewać czy nie podlewać - bo trzeciej opcji to ja nie widzęZasuszyć nie wolno, bo to jednak nie kaktusy ... ale podlewanie przy obniżonej temperaturze kończy się często źle, ja bym nie polecała.
O przepraszam - jest trzecia opcja !!
Ale tak robi niewiele osób - zraszanie roślin.
Dla mnie to byłoby dość kłopotliwe, więc zostanę przy tym, co robiłam
przez 2 ostatnie zimy, czyli przy baaardzo, ale to baaardzo skąpym, ale jednak podlewaniu.
Upolowałam na słynnym portalu cudeńko, którego szczepkę co prawda mam,
ale nie wiem czy mi się ukorzeni ...
QuaQua mammillaris do mnie jedzie
Te stapeliowate patyczki, na etapie wyłącznie patyczków, są niekiedy nie do odróżnienia !!
Dlatego chyba opatrzność czuwała nade mną, i w porę znalazłam właściwą informację,
bo w przeciwnym razie, znowu przez te nieszczęsne synonimy kupiłabym dwie te same rośliny
Quaqua mammillaris jest sprzedawana również, a w zasadzie najczęściej,
pod nazwą Caralluma mammillaris
To są tylko synonimy tej roślinki, bo główną nazwą jest Quaqua mammillaris.
Trzeba chyba pomyśleć o jakimś wątku na temat wszelkich synonimów,
bo najzwyczajniej w świecie szkoda kasy na dublowanie roślin
Pozdrawiam i zapraszam
- onectica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7898
- Od: 16 sie 2012, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław/skraj zachodni
Re: Zielonych Historii cz. 3
To jest całkiem niegłupi pomysł z tym wątkiem. Ale np. w kaktusach to zupełnie 'normalne' - rośliny raz zalicza się do jednego rodzaju, az ktoś mądry wymyśli sobie coś innego i hops! trafia taka do zupełnie innego worka. Po tym trochę można poznać, czy ktoś jest 'stary kaktusiarz', czy początkujący, bo też się i ludzie przyzwyczajają i jak się nauczą na początku, to potem ciężko im sie przestawić
Jak zwał, tak zwał, najważniejsze, żeby zdrowo rosły, a nadwyżki zawsze można wymienić, odstąpić, albo sprzedać .
Synonimy zawsze możesz sobie sprawdzić np. tu http://www.cactus-art.biz albo tu http://www.llifle.com
albo zwyczajnie wpisujesz wujkowi guglowi "[nazwa rośliny bez nawiasów] synonyms" i masz całą listę stron do wyboru
Co do podlewania natomiast - nigdy nie zraszam zimą roślin, bo to według mnie zwiększa ryzyko podłapania grzyba 'z powietrza'. Mówiąc 'podlewanie' mam na myśli podlewanie (jakie to odkrywcze! ) czyli przelanie bryły korzeniowej wodą. Jeżeli temperatura jest niska, to taka doniczka bardzo długo schnie a korzenie w tym czasie mogą zagnić na amen. To dotyczy w zasadzie wszystkich roślin zimowanych. Tego właśnie nie polecam.
Zimą leję dosłownie łyżkę-dwie wody co kilka tygodni. Nic nie szkodzi, że roślina się trochę (czasem więcej niż trochę) pomarszczy. Nawet jak część korzeni przyschnie, to wiosną się to nadrobi. Niektóre puszczają mnóstwo tzw. korzeni powietrznych, żeby łapać wilgoć z powietrza właśnie. Bywało, że np. takie sedum wyglądało, jak firanka przez to
Dość wcześnie zabieram sukulenty, głównie śmierdziele, z inspektu do domu. Na zimowisko wynoszę razem z kaktusami i kiedy w domu już się regularnie grzeje. Ostatnie podlewanie robię - w zależności od pogody - około końca września. Z zimowania znoszę też szybciej, niż kaktusy, najpierw do domu na parapety, ale podlewanie zwiększam bardzo powoli. Tak, że jak lądują na zewnątrz w inspekcie (kwiecień) to dopiero dostają trochę więcej wody.
Być może ktoś ma inne doświadczenia i pomysły. W moich warunkach sprawdziło się akurat to. Nie narzekam, bo strat nie mam.
O zimowaniu w kartonach natomiast wiem w odniesieniu do kaktusów. Ale to po wysuszeniu (wrzesień/październik przestaje się podlewać) zawija się je w gazetę i chowa do pudełek albo skrzynek. Stoją gdziekolwiek i dają radę, tylko potem trzeba je ostrożnie do słońca przyzwyczajać.
O zawijaniu na mokro i wstawianiu do ciemnego i chłodnego słysze po raz pierwszy. Roślina, która ma sporo wilgoci rośnie. Jak może wyglądać, kiedy do rośnięcia nie ma jasno?
Rany, ale się rozpisałam, chyba pójdę już sobie jakąś kawę zrobić
Jak zwał, tak zwał, najważniejsze, żeby zdrowo rosły, a nadwyżki zawsze można wymienić, odstąpić, albo sprzedać .
Synonimy zawsze możesz sobie sprawdzić np. tu http://www.cactus-art.biz albo tu http://www.llifle.com
albo zwyczajnie wpisujesz wujkowi guglowi "[nazwa rośliny bez nawiasów] synonyms" i masz całą listę stron do wyboru
Co do podlewania natomiast - nigdy nie zraszam zimą roślin, bo to według mnie zwiększa ryzyko podłapania grzyba 'z powietrza'. Mówiąc 'podlewanie' mam na myśli podlewanie (jakie to odkrywcze! ) czyli przelanie bryły korzeniowej wodą. Jeżeli temperatura jest niska, to taka doniczka bardzo długo schnie a korzenie w tym czasie mogą zagnić na amen. To dotyczy w zasadzie wszystkich roślin zimowanych. Tego właśnie nie polecam.
Zimą leję dosłownie łyżkę-dwie wody co kilka tygodni. Nic nie szkodzi, że roślina się trochę (czasem więcej niż trochę) pomarszczy. Nawet jak część korzeni przyschnie, to wiosną się to nadrobi. Niektóre puszczają mnóstwo tzw. korzeni powietrznych, żeby łapać wilgoć z powietrza właśnie. Bywało, że np. takie sedum wyglądało, jak firanka przez to
Dość wcześnie zabieram sukulenty, głównie śmierdziele, z inspektu do domu. Na zimowisko wynoszę razem z kaktusami i kiedy w domu już się regularnie grzeje. Ostatnie podlewanie robię - w zależności od pogody - około końca września. Z zimowania znoszę też szybciej, niż kaktusy, najpierw do domu na parapety, ale podlewanie zwiększam bardzo powoli. Tak, że jak lądują na zewnątrz w inspekcie (kwiecień) to dopiero dostają trochę więcej wody.
Być może ktoś ma inne doświadczenia i pomysły. W moich warunkach sprawdziło się akurat to. Nie narzekam, bo strat nie mam.
O zimowaniu w kartonach natomiast wiem w odniesieniu do kaktusów. Ale to po wysuszeniu (wrzesień/październik przestaje się podlewać) zawija się je w gazetę i chowa do pudełek albo skrzynek. Stoją gdziekolwiek i dają radę, tylko potem trzeba je ostrożnie do słońca przyzwyczajać.
O zawijaniu na mokro i wstawianiu do ciemnego i chłodnego słysze po raz pierwszy. Roślina, która ma sporo wilgoci rośnie. Jak może wyglądać, kiedy do rośnięcia nie ma jasno?
Rany, ale się rozpisałam, chyba pójdę już sobie jakąś kawę zrobić
- karolacha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8142
- Od: 1 cze 2014, o 15:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Zielonych Historii cz. 3
O matko , jaka śliczna i oryginalna kolekcja . Ty masz wspaniałe pomysły
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2795
- Od: 23 sie 2010, o 11:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Re: Zielonych Historii cz. 3
Ciekawe szkaradki i ładnie się prezentują. Ja takich nie mam, bo to by było za dużo różnych rodzajów do ogarnięcia. Ciekawe, co tam jeszcze po kątach chowasz...
Co do zimowania sukulentów, podpisuję się całkowicie pod słowami Lucy. Jeśli chodzi o metodę zimowania w pudełkach, to ja wolę roślinki mieć na oku i osobiście bym tak nie zrobiła.
A z synonimami tak już jest. Kaktusiarze muszą z tym żyć i dają sobie radę, Ty też dasz Ja zawsze przed zakupami sukulentowymi robię szybki "research" na guglach, żeby ograniczyć ryzyko zakupu dubla
Co do zimowania sukulentów, podpisuję się całkowicie pod słowami Lucy. Jeśli chodzi o metodę zimowania w pudełkach, to ja wolę roślinki mieć na oku i osobiście bym tak nie zrobiła.
A z synonimami tak już jest. Kaktusiarze muszą z tym żyć i dają sobie radę, Ty też dasz Ja zawsze przed zakupami sukulentowymi robię szybki "research" na guglach, żeby ograniczyć ryzyko zakupu dubla
Monika
U Wiśni (roślinkowy mix)
Zbieranina Wiśni (kaktusy)
U Wiśni (roślinkowy mix)
Zbieranina Wiśni (kaktusy)
-
- 200p
- Posty: 217
- Od: 2 mar 2014, o 22:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Piekary/ ok. Wrocławia
Re: Zielonych Historii cz. 3
Ewuś! Strasznie dawno mnie nie było na forum i jestem zaskoczona zmianami jakie u Ciebie widzę. Kalatee, Krotony i Tilandsie - to wiedziałam, ale sukulentami mnie zaskoczyłaś, bardzo pozytywnie z resztą bo to super roślinki do kochania. Jak się ich nauczysz to będą bezproblemowe . Zimą bym się wcale nie przejmowała bo fajnie się je odratowuje jak coś. Swoje na początku bardzo przelewałam i korzonki gniły więc było odcinanie zepsutego kawałka i ukorzenianie na nowo . większość roślin przetrwała moje eksperymenty i mają się dobrze. Współpraca już układa się bardzo dobrze i wszystko fajnie rośnie. Ciekawe kiedy zawitają kaktusy na Twoje parapety.
Gosia
- Beaby
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6354
- Od: 16 lut 2014, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Zielonych Historii cz. 3
Ewuś - o kaktusach pisałam, wtedy zawsze zakwitną. Metodę sprawdziłam, jest ok. Jak zdrowe i ładne dawałam do pudełka, tak zdrowe i ładne wyciągałam, były idealne.
A co do domowych, to nie mam warunków, więc mam co się trzyma: beniaminek, trzykrotka, kaktus, kalanchoe, skrzydłokwiat, anturium, asparagus - te u mnie w zimę dają bez problemu radę. Dobre i to
Wszystkie kwiaty, które miałam przed przeprowadzką do domku - są w dobrych rękach,bardzo chętnie zostały przygarnięte.
Bałam się o beniaminka - ale jest bardzo dzielny.
A co do domowych, to nie mam warunków, więc mam co się trzyma: beniaminek, trzykrotka, kaktus, kalanchoe, skrzydłokwiat, anturium, asparagus - te u mnie w zimę dają bez problemu radę. Dobre i to
Wszystkie kwiaty, które miałam przed przeprowadzką do domku - są w dobrych rękach,bardzo chętnie zostały przygarnięte.
Bałam się o beniaminka - ale jest bardzo dzielny.