Każdy życzyłby sobie takiego opisania problemu. Brawo.

Teraz już nawet zdjęcia nie są potrzebne.
To będę odpowiadał analogicznie;
1. Źle wykonane odmładzanie bardzo często powoduje początek problemów ze zdrowiem czereśni. Amatorzy z telewizji pokazują, że czereśnie tnie się na czopy i potem Polacy się do tego stosują. Półprofesjonalni sadownicy narzucają trendy w cięciu drzew przydomowych. Ale zapominają o co w tym wszystkim chodzi. Ci przytomniejsi wiedzą, że czereśnie w sadach towarowych wymienia się co kilkanaście lat, ale o tym nie wspominają. Wydaje mi się, że 3/4 użytkowników forum woli mieć drzewo na lata, które wymaga mniej nakładu pracy. Pozostała ćwiartka niech tnie na czopy, tak jak nakazują mądre programy. I niech wymienia swoje czereśnie po 15 latach z powodu hub i raka bakteryjnego.
Sama kwestia leczenia pokłosia takiego cięcia opiera się na wielu szczegółach i ciężko jest podać jedną poprawną i uniwersalną metodę. Jest jasne, że rany świeże i zdrowe, o ile nie przekraczają 15 cm średnicy, zabezpieczamy funabenem lub jego zamiennikiem. Większe musimy opatrzyć dwuskładnikowo z impregnacją wnętrza preparatem oleistym (lub bez impregnacji w wypadku rany płaczącej lub obecności drewna bielastego w obrębie całej rany. Ale właśnie - co z ranami , w których drewno uległo już częściowemu rozkładowi? Oczywieście obrzeża funabenem, ale jak najlepiej zabezpieczyć zmurszałe wnętrze.

Otóż:
Jeśli drewno jest suche, niespękane wgłąb i jeszcze nienaruszone przez grzyby można całą ranę powlec funabenem.
Jeśli powstała już sztuczna twardziel i drewno przebarwia się (
I faza destrukcji) polecam impregnację olejem do drewna. W przypadku, gdy powstaje zgnilizna twarda i drewno ma już wyraźnie zmienioną strukturę, ale jeszcze się nie kruszy (
II faza destrukcji) należy zastosować drewnochron. Ale jeśli powstała zgnilizna miękka (
III faza destrukcji) to ranę trzeba potraktować już jako ubytek. Wtedy zabezpieczamy tylko obrzeża i zastanawiamy się co zrobić z wnętrzem rany; jeśli drewno trzyma się dalej kupy i woda nie gromadzi się tam zbytnio - należy poprzestać na zabezpieczeniu obrzeży. Jeśli drewno da się łatwo wybrać - oczyszczamy ubytek. Jeśli jest on narażony na gromadzenie się wody - robimy odpływy. Jeśli zgnilizna jest jeszcze dosyć spójna, ale wyraźnie gromadzi się tam woda - też robimy odpływy.
2. Świetnie, że jest wałeczek kalusa. Pomalujmy go funabenem, a będzie miał większe szanse na szybszy wzrost. A wnętrze rany - znowu: w zależności od fazy destrukcji.
3. Dostudiowałeś temat.

Po oczyszczeniu ubytku mamy dwa wyjścia, aby nie gromadziła się woda. Drenaż z odpływem lub zakrycie ubytku. Pomysł z daszkiem spełni swoją rolę jeśli nie pokaleczysz tkanek dookoła ubytku podczas jego instalacji.
4. Najlepiej usunąć konar, bo taką rany klasyfikujemy jako 'niegojną'. W przypadku bardzo wartościowych konarów: oczyszczenie ze zgnilizny miękkiej, odpływy, szczepienia mostowe. Impregnacja drewna twardego odizolowanego od tkanek żywych. Ewentualne owinięcia. Tak jak robią Japończycy ze swoimi wiśniami. Ale tu już lekko zalatuje fanaberią zbliżoną do tego co robią w tym roku z Cisem Henrykowskim. Szanse na sukces mimo wszystko połowiczne.
5. Jeśli są owocniki to rozkład drewna jest już zaawansowany niestety. To, że huba jest mała to jej cecha gatunkowa niezależna od stadium rozwojowego. Popatrz na huby o małych owocnikach - rozszczepka, chrząstoskórnik, ciżmówka, wrośniak, etc. Owocniki trzeba oderwać, ale pod nimi mamy już
zgniliznę miękką. Znowu czyszczenie ran do drewna twardego i odpływy tam, gdzie trzeba. Funaben już tutaj nie ma nic do zrobienia. Silne zaciemnienie wnętrza korony nie ma nic do pojawiania się hub. Może ono spowodować tylko pojawianie się większych ilości posuszu w głębi drzewa. Oczywiście prześwietlanie wpłynie na zdrowotność okazu, bo ograniczy wilgotność w koronie, ale ma to bardziej znaczenie w ograniczaniu innych chorób, tu raka bakteryjnego, moniliozy czy drobnej plamistości liści.
Zgniliznę pierścieniową podstawy pnia? Tylko młode drzewka. Starej wiśni ani czereśni nie ruszy. Taka rana to zgorzel mrozowa, rana rakowa albo kora odpada już na skutek rozkładu drewna. Po opisie najprędzej zgorzel mrozowa.
Zdecydowałem się szerzej opisać całe zagadnienie zabezpieczania ran, bo wiem, że może tu pojawiać się więcej wątpliwości. Nie ma jednak jakiejś stałej metodyki, dlatego najlepiej jednak pokazujcie zdjęcia to będzie mi łatwiej dobrać metodę leczenia.