Dzisiaj doznałam szoku. Zacznę od tego, że jakiś czas temu pracowałam w Holandii przy clematisach, na szklarniach były też inne rośliny i nie raz szef pozwalał sobie jakąś tam wziąć albo sam przynosił - to się brało. Dzisiaj jak pokazałam mojej mamie o jakie 2 glicynie mi chodzi to ona do mnie: "przecież takie już masz, nie pamiętasz jak przywiozłaś ? " Lece do ogródka i widzę jedną malutką (niestety coś się stało, że zgubiła liście) i małą sadzonkę z długaśnym pędem i zamiast kombinować jak tu z dwóch zrobić jedną zabrałam się od rana za stworzenie donicy i stelażu. Zobaczcie jak mi poszło:
A to moje 2 te niebieskie o których mowa była wcześniej:
Czy w takiej donicy wisteria da radę? To potężna roślina..
Nie wywróci tego, nie przebije dna korzeniami?
Ps. Jeśli to Twoja robota te donice to bardzo udana
A tymczasem dotarł do mnie Ludwik Lawin. Mam do dyspozycji, w celu wzbogacenia dołka, kompost własnej produkcji i granulki obornika końskiego (takie kupne).
Czy dodawać do dołka? Czytałam, że świetnie się czują w piaszczystych glebach, czyli jak rozumiem ubogich. U mnie V klasa gleby.. planuje na dno wrzucić trochę granulek obornika, tak jak pod róże robię. Czy to dobry pomysł?
Ma ktoś może wisterię Blue Moon? Zamierzam z ciocią kupić, szczepione, po 68zł. Mrozoodporność duża-ale pędów czy korzeni? Takie szczepione to nie są delikatniejsze?
Emilko ja mam taką, kupiłam 3 lata temu, jeszcze nie kwitła więc ciężko mi powiedzieć czy kupiłam zgodną odmianowo choć szkólka budząca zaufanie. W ubiegłym roku za słabo ją okryłam a pamiętamy jaka była zima, bez śniegu i z dużymi wahaniami temperatury od kilkunastu stopni ciepła do nawet dwudziestu paru stopni mrozu. To sprawiło, że spora juz glicynia zmarzła i już myślałam, że po niej ale gdzieś tak w czerwcu odbiła od korzenia. W tym roku owinęłam slomianą matą a na czubek gałazki z iglaka, zaglądam do niej od czasu do czasu i gałązki są żywe. Nie wiem tylko czy na pewno była rozmnażana wegetatywnie jeśli tak to odbiła ta sama, jeśli szczepiona to mógła odbić podkładka.
Myślę, że trzeba tak samo o nie dbać jak i o inne odmiany glicynii, choć chyba są odmiany bardziej wytrzymałe na mróz.
Tak na marginesie etykieta na mojej jest o ile dobrze pamiętam identyczna no ale etykiety firmy zamawiają więc to nie oznacza, że mamy glicynię z tego samego źródła. Tulap mam różową szczepioną bo tak mi powiedział sprzedawca, ponieważ sam osobiście je w ten sposób rozmnaża. Nie chcę zapeszać ale w przeciwieństwie do wyżej opisanej Violacea plena, ta rożowa mi dobrze znosi zimy, ale oczywiście okrywam.
Pozdrawiam Katarzyna "Kobieta ma zawsze coś do zrobienia w domu, głupia w nocy śpi, to się jej nazbiera"
Katarzyna, dziękuję za odzew Szkoda, że Twoja przemarzła, bo rzeczywiście nie wiadomo co odbiło z korzeni. Jutro sprawdzę, czy ta moja szczepiona. Jeśli tak, to z pewnością muszę jej znaleźć zaciszne miejsce. Moje glicynie rosną na skarpie z wystawą południową, ale od rzeki i łąk hulają zimne wiatry. Nigdy mi nie przemarzły.
Sadzonki z "Clematisa" rozmnażane są wegetatywnie. Nie są szczepione, więc to co odrasta jest odmianą. Plena jest piękna, ale u mnie też szybko wymarzła. Delikatna jest.
Spacjo mam taka nadzieję. Pamiętam, że gdy wybierałam u kogo kupię zwracałam uwagę na to czy podają jak jest rozmnażana, zależało mi na tym aby nie była z nasion bo czekałabym wieki na pierwsze kwiaty. Co prawda był to sprzedawca na all... szkółka roślin ale wisteria faktycznie przyszła z etykietą clematisa:
Tylko teraz też niewiadomo kiedy mi w końcu zakwitnie. W tym roku byłoby 4 lata od posadzenia więc teoretycznie coś mogłoby się wydarzyć choć liczę się z tym, że ze względu na klimat ( wschód kraju) mogę dłużej czekać na kwiaty.
Pozdrawiam Katarzyna "Kobieta ma zawsze coś do zrobienia w domu, głupia w nocy śpi, to się jej nazbiera"
Ja w ubiegłym roku rozmnożyłem z sadzonek półzdrewniałych wisterię 'Honbeni' syn. Rosea. Jeśli ktoś ma możliwość, można w ten sposób powiększyć swoją kolekcję.
Rosea również mam, to ta o której wcześniej wspominałam, że mam byc różowa. W ubiegłym roku coś próbowałam ukorzeniać ale mi się nie udało. Oczywiście można próbować dalej może w końcu wyjdzie. No i wówczas mniejsza obawa o utratę odmiany.
Pozdrawiam Katarzyna "Kobieta ma zawsze coś do zrobienia w domu, głupia w nocy śpi, to się jej nazbiera"
Spokojnie, jeszcze trochę, dopiero co się ciepło zrobiło, tylko patrzeć jak zaczną krzewy pąki wypuszczać. Teraz to sobie możesz lekko "drapnąć" korę w jakimś miejscu czy zielone pod nią. jeśli tak to żywa.
Pozdrawiam Katarzyna "Kobieta ma zawsze coś do zrobienia w domu, głupia w nocy śpi, to się jej nazbiera"