Pierwszy post więc wypada sie przedstawić, Grzesiek ze śląska, witam !

Widzę że jest na forum kilka tematów o borówce (przejrzałem je, dokładne czytanie zajmie kilka tygodni), ale jako że jestem w ogrodnictwie całkowicie zielony pewne jest że będę zadawał "oczywiste" pytania, przez to nie chciałem zaśmiecać istniejącego tematu o borówce gdzie jak widzę piszą już ogrodnicy doświadczeni, w kwestiach już bardzo konkretnych. W tym wątku chciałbym prosić doświadczonych ogrodników o poprowadzenie takiego nowicjusza jak ja. Jeżeli to błąd z mojej strony to przepraszam, i proszę o scalenie mojego wątku z którymś z istniejących.
Do rzeczy.
Całe życie mieszkałem w bloku więc siłą rzeczy moje przygody z ogrodnictwem ograniczały się do kilku roślin doniczkowych. Dosyć specyficznych i wymagających, ale jednak to wciąż doniczki a nie ogród. Od dwóch miesięcy mam dostęp do kawałka ziemi którą mogę zagospodarować, a że po prostu uwielbiam borówki (których cena w sklepach jest dosyć wysoka) postanowiłem spróbować wyhodować je sam. Dokształciłem się na różnych stronach i zakupiłem 3 sadzonki (od wczesnej do późnej): Patriot, Bluecrop, Darrow, stoją jeszcze w doniczkach. Byłem pewien że ten kawałek ziemi do dyspozycji jest ziemią "kwaśną", tak mi powiedziano, dopiero 2 dni temu kupiłem kwasomierz (płyn Helliga) i spotkało mnie niemiłe zaskoczenie.
Zrobiłem 3 pomiary próbek pobranych z głębokości około 10 cm, wszystkie 3 mają pH bardzo wysokie - około 7.5 (płyn w kolorze zielono-niebieskim), czyli zdecydowanie za wysoko jak na borówki. I tu pojawiają się pytania:
1. Czy amatorska hodowla borówki ma na takim gruncie w ogóle sens ? Czy przy tak wysokim pH nawet zakwaszony torfem pod uprawę grunt nie będzie się błyskawicznie "rozmywał" z okolicznym niezakwaszonym ?
Jeśli jednak jest szansa na sukces to kolejne pytanie oczywiście brzmi "Jak ?", biorąc pod uwagę niekorzystne pH gleby. Jeśli ma to sens, może się udać, to mam kilka pomysłów więc prosiłbym o podpowiedź czy je realizować czy może zrobić pewne rzeczy inaczej ?
2. Cały niewielki dostępny mi kawałek ziemi jest wolny, w sensie rośnie tam jedynie trawa i jeden orzech włoski. Więc mogę próbować jakoś obniżyć pH całości (o ile nie zabije to orzecha), ale z tego co czytałem zaprawianie gruntu np. siarką pylistą robi się conajmniej rok przed posadzeniem sadzonek, które chciałbym posadzić jeszcze tej jesieni, więc rozumiem ze nic z tego ?
3. Żeby jakoś zniwelować wpływ nieodpowiedniego podłoża planuję wykopać spory rów: 3m długości, 0,6m szerokości, 0,4 m głębokości i wypełnić go "odpowiednim" podłożem (0,7 m3 ziemi do wybrania łopatą, sporo machania), sadząc swoje sadzonki w odległości 1 m jedna od drugiej. Dobrze czy lepiej zrobić osobne dołki ?
4. Kwestia podłoża, na zdecydowanej większości stron widzę że zaleca się mieszankę torfu kwaśnego z podłożem rodzimym w stosunku 1:1. Moje podłoże ma pH 7.5 (około), torf kwaśny z pobliskiej Castoramy (opisany jako pH 3,5-4,5 średnio 4), mieszając w stosunku 1:1 dostałbym średnie pH 5,75 (no chyba że tego się tak wprost nie liczy), więc na borówkę wciąż za dużo. Jakie więc podłoże zastosować, jaką mieszankę ?
5. Często spotykam się z radą żeby przy niekorzystnym gruncie podłoże "zaprawione" oddzielać od gruntu rodzimego folią, tylko na bokach albo również na dnie dołków. Przyznaje że nie chciałbym tego robić, wiadomo że folia to tworzywo sztuczna o długim czasie degradacji, ale jednak ta degradacja powoli występuje uwalniając składniki folii do gruntu, które znowu mogą być wchłonięte przez borówkę. Ja wiem że na "ekologicznych" gruntach jakie mamy na śląsku, przez lata obficie "nawożonych" przez kopalnie i huty obecność folii niewiele już zmieni, ale po co dokładać jeśli można tego uniknąć. Pytanie tylko czy da się w moich warunkach poprowadzić taką amatorską uprawę bez folii ?
No.. na razie tyle. Ale kolejne pytania to tylko kwestia czasu
