Jesienią zeszłego roku posadziłam orzecha szczepionego, maleńka pierwszoroczna sadzonka. Podlewałam, okryłam dobrze na zimę. Roślina nie ruszyła. Nie wygląda jak martwa, kora jest gładka, ciemnooliwkowa. Nie mogę obciąć kawałka, żeby sprawdzić jak wygląda drewno, bo...nic nie zostanie. Myślę nad jakąś "terapią szokową"

Pozdrawiam