Ewa321, te papryczkowe wyszły niechcący, zapomniałam, że wydłubałam nasionka z bazarkowych pomidorów i potem pomyliłam z żółtą gruszeczką, którą się zajadałam w ub.roku, a teraz jej nie mam
![Sad :(](./images/smiles/icon_sad.gif)
.
Henryku, własne pomidorki rzeczywiście najlepsze. Potrzeby naszej rodziny są niewielkie i teoretycznie nie warto ich uprawiać, ale moje złe doświadczenia z
chemicznymi bazarkowymi spowodowały, że
wgryzłam się w wątki pomidorowe i posadziłam własne krzaczki.
Kleome nie jest jadalne, ale podejrzanie pachnie i liście też coś przypominają
![Wink :wink:](./images/smiles/icon_wink.gif)
.
Moniko, jakbyś zgadła, kilka razy wysiewałam lobelię, aż w końcu kupiłam. Teraz ta moja już kwitnie, ale już jej nie potrzebuję
Asik1, no jakoś tak mam, że niewiele mam do powiedzenia, rośliny mną rządzą i to chyba od zawsze
Lucy, no nie ważyłam, nie chciałam robić konkurencji Bobejowi
Mieczysławie, kleome, to roślina jednoroczna, w ub. roku były jeszcze białe i różowe. W tym nie wysiewałam, bo już nie dałam rady nad wszystkim zapanować.
Kasiula , ten pomidorek zdobył mnie uśmiechem, ta odmiana zostaje u mnie na drugi rok.
Dorotko, tylko nie wierz na targu w bajki o ekologicznych pomidorach. Nie ma takich, nie przy takiej pogodzie, jaką mamy w tym roku. Kupuj u zaufanych sprzedawców.
Przypomniało mi się, co kiedyś wyczytałam w wątku pomidorowym. Ktoś opowiadał historię ze swoją babcią. Otóż babcia polewała jakąś mega trucizną (to były czasy PRL-u, więc zupełnie inne środki ochrony roślin były dozwolone- teraz już od dawna wycofane) rośliny przeznaczone do spożycia
Na uwagę- Co babcia robi, przecież to do jedzenia!- babcia spokojnie odpowiedziała- To nie do jedzenia, to na sprzedaż. Myślę, że takie babcie i nie tylko babcie (bo to nie jest sprawa wieku) istnieją dzisiaj. Tak więc, kto może , niech sieje, sadzi, uprawia , konserwuje, zamraża i nie wiem co jeszcze , własne produkty. Sama zrobiłam 30 słoików ogórków
![lezy-ze-smiechu :;230](./images/smiles/lezy-smiech.gif)
. Kto to zje?