Korkowacenie u kaktusów jest normalne z wiekiem. Jednak to co jest na zdjęciu to objaw grzyba na moje oko. W jakim podłożu rosną te rośliny ?? I gdzie je trzymasz?
Zagadka tajemniczej kropelki - zwracam się do Was z pytaniem, czy mam powody do zmartwienia.
Na młodym ferocactusie mniej więcej na początku lipca pojawiła się kropla (zdjęcie aktualne, ale wtedy wyglądała tak samo):
Zebrałam ją patyczkiem, miała konsystencję płynnego kleju. Jak gdyby nigdy nic po krótkim czasie pojawiła się ponownie. Minęły dwa miesiące. Kaktus ciągle rósł, wytworzył jedną pełną aureolę z cierniami. Niestety substancja nie znikała Dodatkowo gdzieś w połowie sierpnia nasada kaktusa trochę się pomarszczyła:
Pomimo tego nie przerwał wzrostu i tydzień temu pojawiły się zalążki nowych cierni. Czy mogę coś zrobić żeby poprawić jego stan? Czy nie przejmować się i dać mu spokój?
Dodatkowe informacje: tego ferocactusa mam od maja. Do czerwca włącznie stał na jasnym wschodnim parapecie; pod koniec czerwca przesadziłam go i przeniosłam na słoneczny południowy parapet - od tego momentu zaczął zauważalnie rosnąć. Podlewam go raz na 3-4 tygodnie, w okresie większych upałów nieco szybciej dostawał wodę.
Zjawisko wydzielania tzw. rosy miodowej, wystąpiło na dwóch moich kaktusach osiem lat temu, tak jak w Twoim przypadku, miało to miejsce po ich przesadzeniu.W dostępnych mi publikacjach twierdzono,że jest to zjawisko naturalne. Więc, nie robiłem nic.To był błąd,kaktusy pozbywały się wyprodukowanych przez siebie cukrów,zamiast gromadzić je przed okresem spoczynku.Cukry w roślinie to zapas energii,pozbywszy się jej stały się słabsze i wznowiły wegetację w nowym roku, dopiero w drugiej połowie lata.Następnym, niekorzystnym objawem było to,że proces ten zachodził przez pewien czas na zimowisku i na pokrytych cukrem aureolach pojawiły się czarne, grzyby sadzakowe.Łatwo je co prawda zwalczyłem,ale aureole pozostały czarne i w miarę swojego wzrostu,gdy zaczynał ukazywać się ich naturalny kolor, przez pewien czas przypominały swoim ubarwieniem ptasie odchody,co nie dodało rośliną urody.Obydwa kaktusy przeżyły, posiadam je do dziś.Jednak,dziś jestem pewien, że są to;objawy zaburzeń syntezy skrobi. Cukry proste gromadzą się w dużych ilościach w roślinie,ta żeby nie ulec zatruciu, nadmiar ich wydala na zewnątrz.U roślin dwuliściennych zaburzenia te zawsze związane są z niedoborem miedzi.Myślę,że podczas przesadzania, zbyt duża ilość torfu znalazła się w zasięgu rosnących korzeni,kwasy organiczne w nim zawarte mocno związały ten mikroelement,przez co stał się on niedostępny dla rośliny i stąd taka, a nie inna jej reakcja. Dlatego, proponuję opryskać kaktusa chelatem tego metalu,lub podlać nawozem,który w swym składzie posiada ten chelat.Zrobisz co zechcesz.To;Twoja roślina.
peter86 pisze:Korkowacenie u kaktusów jest normalne z wiekiem. Jednak to co jest na zdjęciu to objaw grzyba na moje oko. W jakim podłożu rosną te rośliny ?? I gdzie je trzymasz?
Wszystkie kaktusy stoją na parapecie okiennym - południowy wschód. Podłoże moim zdaniem ok. Dość jałowe: 1 część ziemi do kaktusów na 4 części żwirku. Wszystkie moje kaktusy w takim rosną i tylko te dwa coś takiego spotkało.
Dziękuję za długą wyczerpującą odpowiedź klakier7.
Nie spodziewałam się, że problem leży w tym miejscu. Dwa inne feraki mam w takiej samej mieszance, ale u nich nie wystąpiły żadne dolegliwości. Postaram się jak najszybciej kupić i zastosować środek z chelatem miedzi. Nie chciałabym stracić tej rośliny.
Moja odcięta Echinopsis suszy się na parapecie , codziennie podglądam czy wszystko z nią w porządku , a dziś zobaczyłam popękaną "skórkę", wyjełam kaktusa i zobaczyłam korzonki
A przecież od cięcia minęło tylko 18 dni
Czy już mogę posadzić ,czy jeszcze poczekać , czy do pierwszego podłoża czy już można do właściwego ?
Jestem zadziwiona , jak szybko jej poszło
Jedno nie ma związku z drugim. Nie mniej 18 dni to sporo i rana raczej powinna być już przyzwoicie zagojona a korzenie lepiej będą się rozwijać w podłożu niż w powietrzy i z dostępem światła, którego nie lubią..
Dwa tygodnie temu kupiłam nowego grubosza. Doszedł do mnie w dobrym stanie. Oprócz straty trzech liści w trakcie transportu po rozpakowaniu nie zauważyłam nic co wzbudziłoby mój niepokój. Niestety kilka delikatnych plam, które początkowo wzięłam za oparzenia słoneczne, zaczęło się rozszerzać i pogłębiać. Na części liści pojawiły się pojedyncze czarne płaskie kropeczki.
Liście pozostają jędrne, żaden nie odpadł. Roślina stoi na jasnym wschodnim parapecie, ale ustawiłam ją tak, aby nie była narażona na bezpośrednie słońce zbyt długo. Czy mojego grubosza zaatakowały szkodniki czy jest to coś grzybowego? To moja pierwsza roślina wykazująca takie objawy.
Ponawiam pytanie odnośnie chorego grubosza (dwa posty wyżej). Zaryzykowałam i spryskałam go Topsinem, nie wiem czy to był dobry wybór i czy roślinie się polepszy.
Sprawdź system korzeniowy i przesadź do właściwej mieszanki ziemi do sukulentów i gruboziarnistego piasku albo żwirku. Po przesadzeniu nie podlewaj przez tydzień.
Uszkodzone liście najlepiej usuń.