Nie podlewa się małymi dawkami wody, tylko obficie i rzadko - to podstawowa zasada przy większości sukulentów. Tylko wtedy bryła korzeniowa jest wystarczająco namoknięta.bkcejtke pisze:
Podczas mojej miesiecznej nieobecności tymczasowy opiekun podlewał ją regularnie małymi dawkami wody, trudno mi jednak ustalić, co to konkretnie znaczy. Eszeweria stała na parapecie nad kaloryferem tuż przy nieco nieszczelnym oknie. W międzyczasie spadła i została przesadzona do nowej doniczki, po przesadzeniu podlana.
Jak widać, jej stan jest b. zły. Straciła turgor, jest wiotko-miękka. Obecnie bryła korzeniowa jest dość sucha, nie wiem, jak było wcześniej. Czy możliwe, że przemarzła? Co się jej dzieje, jak ją ratować, jakie są rokowania? Proszę o pomoc, szkoda mi jej
Jeśli, jak piszesz korzenie nie rozrosły się w ciągu tych paru miesięcy, problem mógł leżeć po stronie niewłaściwego podlewania. Możesz spróbować ją podlewać nieco większymi dawkami. Jeśli stoi nad włączonym kaloryferem, musisz uwzględnić to że ziemia będzie szybciej przesychać, dlatego możesz namoczyć nawet na parę minut doniczkę w misce z wodą. Powtórz tak z dwa, trzy razy oczywiście bo uprzednim całkowitym przeschnięciu podłoża i sprawdź czy coś się zmieniło. Inna sprawa, że teraz jest mniej słońca, światła i eszewerie mogą nieco gorzej wyglądać. Polecam na wszelki wypadek poobrywać parę liści i położyć na całkowicie suchej ziemi, jedynie od czasu trochę spryskiwać. Może uda się rozmnożyć nowe roślinki.
Nie powinna przemarznąć, moje jeszcze stoją na zewnątrz, a zimuje w temperaturze poniżej 10 stopni. Jedynie mogła jej zaszkodzić temperatura w okolicach zera i wilgotne w tym czasie podłoże.