Też tak miałam, ale 3 lata temu wpadłam na pomysł jak Pomysłowy Dobromir. Wszystkie narzędzia lub ich trzonki pomalowałam żółtą rażącą farbą. Sprawdza się doskonale i narzędzia nie giną, widoczne sa w trawie i wśród krzaków.Szczurbobik pisze:Ooo, co do narzędzi w ogrodzie to niestety powtarzam błędy mojej babci i mamy Robię coś w ogrodzie i odkładam narzędzie "na chwilę" tam gdzie akurat jestem, potem idę robić coś innego. Oczywiście o narzędziu zapominam . Na koniec prac niby wszystkie zbieram, no ale część zawsze "diabeł ogonem zakryje" .
Znajdują się później, pół biedy jak po kilku dniach, gorzej jak po pół roku i całkiem zardzewiałe .
Oczywiście walczę z tym złym zwyczajem i np biorę spodnie z kieszeniami, gdzie noszę narzędzia. W czasie pracy wyjmuję narzędzia z kieszeni i kładę gdziekolwiek .
Aa, i jeszcze rękawiczki. zawsze zaczynam pracę w rękawiczkach (bo nie chcą pobrudzić i poniszczyć rąk ) I co z tego, po chwili zdejmuję rękawiczki i dalej pracuję gołymi pazurami
Na koniec jeszcze taki cudny zwyczaj: wyrwę jakiś chwast i "odłożę go na chwilę na bok, a potem zaniosę na kompost". To "potem" jakoś się zwykle przeciąga, aż chwast całkiem się zasuszy
A co do suszenia chwastów przed ich kompostowaniem, to nie jest błąd. Ja tak zawsze postępuję aby nie rozmnożyć chwastów w kompoście.