Jeszcze co do "uroczych sąsiadów".
Właściciel, od którego kupowałam działkę miał dwie sąsiadujące z sobą na sprzedaż. Przygotował obie w ten sposób, że je ogrodził i zasiał idealny trawnik.
Jedną kupili sąsiedzi, ja tą drogą. Mojego męża od początku urzekł trawnik, więc kupił kosiarkę i jeszcze przed rozpoczęciem budowy domu zaczął kosić go regularnie. Obecnie rozpoczęliśmy budowę ale robimy to na raty, w tym roku fundament, za rok reszta. Po pierwszym etapie prac wyrównaliśmy teren, dosialiśmy trawy. Trawnik wciąż trwa i cieszy oko.
Sąsiad postąpił inaczej. Po zakupie działki też czekał jakiś czas z budową, ale o to co na niej było nie zadbał. Najpierw trawnik mu porósł. Wyglądało jak wyglądało ale było początkowo nieszkodliwe, ot trawa zakwitła, trochę się rozsiała i tyle. W kolejnym roku zaczęły rosnąć u niego chwasty z gatunku tych najokropniejszych jak przymiotno kanadyjskie
Działka sąsiada jest po stronie zachodniej więc chwasty od niego siały się u mnie na potęgę. W tym roku w końcu zaorał cały teren ale jeszcze nic nie posadził. Mam nadzieję, że wreszcie zadba o swój "ogród" a nie zostawi znów na klika lat odłogiem.
Tymczasem ja co roku walczę z nieśmiertelnym przymiotnem
![Sad :(](./images/smiles/icon_sad.gif)