W tym roku petunie wysiałem 10 marca a pierwsze wschody pojawiły się po pięciu dniach.Pikowałem do donic i skrzynki balkonowej ok.3-4 cm. sadzonki.Nie pamiętam niestety kiedy zaczęły kwitnąć,ale okres kwitnięcia z coraz to nowych pączków był bardzo długi.Wdzięczne roślinki o przyjemnym zapachu.
Serdecznie pozdrawiam. MK Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę.Bruno/Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).
Czy wysiewaliście kiedyś nasiona Milion Bells (takiej mini petunii)? W zeszłym roku zebrałam trochę nasionek z zakupionych sadzonek - tylko pojedyncze kwiatki zawiązały mi nasiona (pełne niestety nie - ale próbuję całą roślinkę przechować przez zimę na widnym nieogrzewanym strychu, bo gdzieś czytałam, że można - na razie żyje, obawiam się co z nią będzie jak przyjdą większe mrozy) - czy coś z takich nasionek wyrośnie?, pytam, bo nigdzie w sklepach ogrodniczych, marketach itd nie widziałam nasion tych roślinek i zastanawiam się czy ktoś robił to z pozytywnym skutkiem?
Szkoda, że nikt nie wysiewał. Ja wysiałam 16.XII, a 25.XII już wykiełkowały - niestety skoro nikt z Was nie wysiewał to będę musiała uczyć się na własnych błędach .
Wysiewałam w poprzednich latach i powiem ci że grudzień to dość wcześnie na petunię. Jeśli masz możliwość doświetlania to doświetlaj żeby ci się siewki nie wyciągnęły. Ale ogólnie mimo początkowych obaw- bo siewki są mikroskopijne- to muszę powiedzieć że dość dobrze się uprawia z nasion. Powodzenia
Pięknie wyglądają posadzone w klombie.
Mam pytanie czy podczas podlewania
nie wyglądają przypadkiem mało atrakcyjnie?
Do tej pory sadziłam tylko do skrzynek
a chciałabym też "poupychać" trochę w ogrodzie
a nie tylko rozdawać sąsiadkom.
Mariola54 pisze:Pięknie wyglądają posadzone w klombie.
Mam pytanie czy podczas podlewania
nie wyglądają przypadkiem mało atrakcyjnie?
Do tej pory sadziłam tylko do skrzynek
a chciałabym też "poupychać" trochę w ogrodzie
a nie tylko rozdawać sąsiadkom.
Bardzo dziękuje za miłe słowa. Zasadzenie petunii na tym klombie to był eksperyment. Po prostu pozostawały mi sadzonki ( wszystkie najładniejsze poszły do doniczek ) i żal mi było wyrzucić. Wylądowały już na kompoście ,ale w ostatniej chwili coś mnie tknęło i postanowiłam posadzić na obrzeżach razem z mrozami. Sadzonki były lichutkie ,marniutkie. Nic nie wskazywało , że się tak przyjmą . Dosłownie zarosły klomb , mało tego wydłużyły się i pokładały na ziemi tworząc swoisty kobierzec. Była dosłownie burza kwiatów. Kwitły nieprzerwanie od czerwca do końca września. Pod koniec kwietnia jak je sadziłam do ziemi nic nie wskazywało , że w ogóle się przyjmą tym bardziej że na działkę jeździłam raz w tygodniu. Dopiero od połowy czerwca zaczęły mieć codzienna "opiekę" .Podlewałam je od spodu nie na liście. Po chwili od podlania wyglądały REWELACYJNIE. Śmiało zasadzaj i zapychaj puste miejsca w ogródku. Odmiana ,którą miałam to petunie zwisające ,zwykłe z marketu. Załączam parę fotek - może też coś będzie lepiej widać.
U mnie było dokładnie to samo, marne sadzoneczki rozrosły się piękńie w ogródku, podlewałam, jak leci, wężem i nic sobie z tego nie robiły, kwitły baaaaardzo długo.