Też o tym czytałem i tak po prawdzie to doszedłem do wniosku, że wilgotność rzędu 70% w mieszkaniu jest nieosiągalna. Moja rosiczka ma cały czas wilgotno (nawet teraz podczas zimy, choć oczywiście podlewam ją rzadziej) , jednak mimo tego nie ma ona na włoskach czuciowych liści tej wabiąco-trawiącej owady cieczy. Jej kropelki najzupełniej parują. Zastanawiałem się co z tym zrobić i wymyśliłem zbudowanie takiej mini szklarenki. Oczywiście trzeba mieć też na uwadze to, że rośliny te, jako owadożerne, będą przez nią oddzielone od źródeł pokarmu, jakimi są owady.
W każdym razie jakoś w lecie zdarzyło się, że rosiczka straciła kropelki cieczy, jednak po odpowiednim podlewaniu jej przez kilka dni wszystko wróciło do normy
A z kolei sama kwestia wilgotności ma związek z tym, że rośliny te rosną na torfowiskach, terenach podmokłych, gdzie faktycznie jest ona cały czas wysoka. W warunkach domowych najważniejsze jest, żeby roślin nie przesuszyć, powinny one mieć cały czas wilgotne podłoże. Tak więc mniejsza wilgotność w warunkach domowych nie powinna wpłynąć na rosiczki w jakiś mega niekorzystny sposób
