to tak jak ja, wychowana w mieście, studia i pare lat po nich spędziłam w dużych miastach, a własny dom założyliśmy pod lasem,w pobliżu wsi. W dzieciństwie uwielbiałam wakacje u babci na wsi, kochałam kury, wstawałam z babcią o 5.00 do zwierząt. I dla tych sielskich chwil to wszystko, śniadań na tarasie ,słuchania piania koguta, dla zdrowych jajek- kocham wieś po prostu. Teraz jest na to modne duńskie słowo- hygge.Aquaforta pisze: Jolek, na wsi mało kto ma teraz drób. Najczęściej parę kurek mają osoby, które wyprowadziły się z miast. Samoświadomość , powrót do natury, bo raczej nie wygoda
Wczoraj 5 jajek na 8 kur. Jedno ważyło 910 gram.