
Witam wszystkich serdecznie.
Jestem ogarnięta zapałem do wykorzystywania słomy i innych tego typu produktów ubocznych w uprawie mojego warzywniaka. W tym wątku chcę dzielić się z Wami swoimi ekscytacjami i trybulacjami związanymi z taką leniwą uprawą, czyli bez przekopywania ogródka, bez orania, za to z zastosowaniem stale leżącej na ziemi ściółki. To będzie mój trzeci sezon z tą metodą, więc mam już pewne doświadczenie, ale też stale próbuję czegoś nowego bez większego namysłu i narażam się na ryzyko, że się nie uda. Na początek dałam zdjęcie z zeszłego roku, żeby było ładnie zielono, a poniżej aktualności: mały zapasik i część, gdzie udało mi się w zeszłym roku zasiać poplon (żyto i wykę).

