Hosta pisze:
Zaraz. Jesteś członkiem PZW? Jesteś i nic z tym nie robisz?
Już nie jestem, od kilku lat. Nie będę popierał składkami tego co się dzieję, wykupuję tylko licencje okresowe (ze składek się utrzymuje związek, za licencje pieniądze powinny trafić na ochronę i zarybianie). Dlaczego nic nie robię? Bo jestem w domu tydzień miesięcznie, jak już ogarnę najpilniejsze sprawy to chcę mieć chwilę żeby pójść do lasu, na strzelnicę czy na ryby. A nie brać się za kolejną robotę, w dodatku taką której nie cierpię.
To załóż jeden z drugim nowy związek. Dlaczego w nim tkwicie?
Jest w Kraku Małopolski Związek Wędkarski, plan był żeby dołączyć. Tylko po zmianie miejsca zamieszkania do ich wód mam 50-60km i niestety są to wody zakarpione (vox populi), a do tego niewielkie akweny. A ja tłoku nie lubię.
Kiedyś było KTWS, dbało o Rudawę. Taka niewielka rzeczka, było w niej wtedy sporo ryb. Ale PZW za punkt honoru postawiło sobie żeby ich zaprocesować i odebrać rzekę i tak się niestety skończyło.
A Ty jako członek PZW co zrobiłeś? Czekasz tylko na gotowe?
Nie jestem członkiem, tak czekam na gotowe. Nie interesują mnie zebrania, poklepywania, odznaki z wieńcami i inne pierdoły. Lubię ryby łowić. Zarządzaniem związkiem, zebraniami, popijawami itd niech się zajmują tacy co to lubią. Byleby ryby w wodzie były. O pogłowie ryb teoretycznie powinien dbać urzędnik z RZGW. Jak dba to widać. Jak płacę licencję u Pana Jeleńskiego to mnie nie interesuje jego sprawozdanie, bilans, nie muszę mu wskazywać że potrzeba ryb w łowisku itd.
W domyśle i w założeniu miała pomóc Kowalskiemu usunąc drzewo rosnące u niego na podwórku, które sam posadził
W ustawie nic takiego nie widzę, ale czytałem ją na szybko. Przeoczyłem?
Czyli kogo?
Chyba nie chcesz mi powiedzieć że w gminie brak odpowiedzialnego za wycinkę w okresie lęgowym? I że niema do kogo tego zgłosić?
Rolnik może wyciąć, nie ma zakazu. Ale Gospodarstwo Rolne to działalność gospodarcza. Więc każdy Kowalski nie może usunąć drzewa bez zezwolenia, jeśli wycinka związana jest z działalnością gospodarczą. Więc jak wycina przy domu, lub na opał - to tnie jak Kowalski. Jeśli jednak tnie, by zrobić miejsce pod stodołę, poprawic warunki na łącce - to tnie w związku z działalnością rolniczą.
Czyli sprowadza się do tego co oświadczy rolnik? Wycinam drzewo cieniujące, a jak ktoś zapyta to mówię że na opał. I wtedy jest ok?
No cóż, nie powiem że to mądre jest.
monsheutos który to okręg PZW? Może będzie okazja żeby podjechać i porzucać trochę na odcinku c&r.
Nie twierdzę przecież że każdy biznes to sukces, ale pańskie oko konia tuczy. Właściciel sprawdza, kombinuje, stara się, nad wodę pójdzie itd. a urzędnik przyjmie raport, jasnowidzem nie jest to nie ruszy w teren żeby sprawdzać tylko klepnie co papier przyjął i jest super.
Zapraszam nad Dłubnię, co roku wg papierów lądowało tam >=10tyś szt narybku pstrąga potokowego (palczaków). Jak ją zobaczysz to zrozumiesz że gdyby faktycznie tych ryb tyle było to byś po płetwach z jednego brzegu na drugi przeszedł nie dotknąwszy wody.
Była śmieszna akcja jak kolesie dowiedzieli się o szwindlu przy zarybieniach, ryb było śmiesznie mało. Wstrzymali zarybienie, wezwali policję. Ale nim ta dotarła to działacze otwarli zawory i poooooszłyyyyy ryby do wody. Później się tłumaczyli że nie chodziło o zniszczenie dowodów, tylko o to żeby ryby nie zdechły (wlano je bez wyrównania temperatur czy składu wody).
Widziałeś kiedyś kontrolę z urzędu (przypominam, woda jest skarbu państwa czyli niby wspólna, pzw tylko dzierżawi) przy zarybieniach ?
Hmm nie chcesz żeby Cię pozbawiono Twojej własności, no to może chociaż chciałbyś żeby Ci zabronili wykopywać i sprzedawać wyprodukowane rośliny ? Ja bym chciał mieć takiego sąsiada co to produkuje setki roślin i moje pszczółki byłyby zachwycone gdyby wszystkie zostały za płotem
Nie desperuj, nie mówimy o wysypisku tylko o wycince drzewa. Swoją drogą widziałem jakiś reportaż z niezłego biznesu. Pan X wynajmuje halę/teren. Sprowadza odpady chemiczne, stawia je gdzie popadnie. Jak już kasę zgarnie to znika. Problem ma właściciel terenu i okoliczna ludność. Jest na to podobno paragraf, ale słabo działa.
Ten zbiornik niech dalej rozkradają, może nie uda się go wybudować i to by było najlepsze dla przyrody. Jak chcesz się naocznie przekonać jaki katastrofalny wpływ na jakość wody w rzece ma zapora to zapraszam nad Wisłę. Zacznij od okolic Zatora, później Łączany, Kościuszko, Dąbie, Przewóz i dalej okolice Bochni i Połańca. W tej ostatniej lokalizacji woda w Wiśle jest już czysta, a to może 100km samooczyszczania mimo tysięcy rur kanalizacyjnych które w niej lądują.