Mam taki kłopot z brugmansją
2 młode sadzonki zielone z kilkoma liśćmi ładnie ukorzenione dotarły do mnie pocztą ok. 3 tygodnie temu. Od razu zostały przesadzone, do tej pory nie nawoziłam. Nie zmarzły, dotarły w b. dobrym stanie ale liście były trochę zmęczone i te w najgorszym stanie dość szybko usunęłam. Stoją teraz na parapecie, nie za gorąco, nie za sucho, wg mnie warunki dobre, nie nawoziłam. Rosną ale raczej się kiszą, zwłaszcza jedna, której brzegi, tylko brzegi, każdego i kolejnego liścia który się pokazuje zwijają się wzdłuż głównego nerwu, widać że coś jest nie tak, w tych miejscach liść jest taki "pokarbowany", co to może być
![Evil or Very Mad :evil:](./images/smiles/icon_evil.gif)
Drugiej to aż tak nie dotyczy bo liście się nie zwijają. Hodowałam już z sadzonek więc jakieś doświadczenie mam, inaczej to wyglądało.
Liście są zielone, nie są przebarwione, bez plam i plamek, robactwa nie widać....poczytałam wszystko na temat szukając przyczyny i nic...boję się że to jakaś wirusowa choroba, pomóżcie
Czy mogą to być "szpeciele" albo "roztocz truskawkowy", tak jakoś by pasowało, może czymś popryskać - proszę o podpowiedź czym brugmansję?
Podstawową wiedzę na temat jej uprawy mam - ziemia musi być 6,5-7 pH żeby roslina pobierała składniki pokarmowe, podlewana najlepiej deszczówką, albo wodą o zbliżonej pH do deszczówki, w trakcie wzrostu rośliny nawóz NPK z dodatkami - najwięcej NP najmniej K , jak się zaczynają pąki przed kwitnieniem NPK - najmniej N, oczywiście bez podejścia naukowego
![Wink :wink:](./images/smiles/icon_wink.gif)
ale zdroworozsądkowo
I moja uwaga dla roślin stojących na parapetach - jeśli to parapet z małą ilością światła to jak dodacie azotu to roślina będzie się bardzo "wyciągać"