Z zainteresowaniem przeczytałem posty kilku osób, które użalały się na słabe i opóźnione kiełkowanie nasion.
Miałem dokładnie to samo. Robiłem dokładnie to samo, co w ubiegłym roku, a efekty były zdecydowanie odmienne.
W obu przypadkach nasiona kiełkowałem w przemoczonym podłożu w plastikowych pojemnikach po jajkach zapakowanych w folię i stojących przy kaloryferze.
W zeszłym roku większość nasion wschodziła mi po 48 godzinach, a po 3 dniach miałem ok. 96% wschodów. W tym roku czekałem po 4 czy 5 dni i potrafiło mi wzejść jedno nasionko na cztery, albo wcale. Męczyłem się z tym strasznie, a nasiona miałem dobre, świeże i solidnie wyczyszczone. Nie zależało to również od rodzaju zastosowanego podłoża.
Dobrze, że nasion miałem dużo i mogłem wysiewać po kilka razy.
Trochę uratowała mnie sugestia KaLo. Dzięki Januszku!

Do każdej celi wkrapiałem po odrobinie wody utlenionej.
Pomogło. Problem mam z głowy.
Zastanawiam się jednak nad przyczyną tych kłopotów. Czy to jest możliwe żeby jakieś czynniki zewnętrzne wpływały na łatwość kiełkowania?
notabene, wysiewałem do skrzynek groszek zielony i koperek. Również wschodziły bardzo opornie.