Lawenda: z sadzonek, z nasion?
Re: Lawenda: z sadzonek, z nasion?
Papryczko, wysiej lawendę i postaw ją na zewnątrz pod przykryciem. Ja w marcu wysiałam zebraną z ubiegłorocznych kwiatostanów zostawionych na zimę na krzaku. Doniczkę nakryłam butelką 5l z odciętym dnem, stoją cały czas w nieogrzewanej szklarni. Obecnie pokazują się pierwsze listki właściwe, rosną powoli ale się nie wyciągają.
- aagata74
- 10p - Początkujący
- Posty: 15
- Od: 20 paź 2016, o 20:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubuskie
Re: Lawenda: z sadzonek, z nasion?
Podłączę się do dyskusji, i jedno i drugie... sadzonki i siewki.
ja tez już zaczęłam ukorzenianie, przycinając zbieram materiał na sadzonki . Te ukorzeniane kwiecień / maj/początek czerwca są najsilniejsze... chociaż to dłużej trwa, bo zimno i jeszcze krótkie dnie. Wiosną w poprzednim roku na próbę ,na przekór wszystkim tezom... zrobiłam 20 sadzonek- 17 szt się przyjęło , rosły w doniczkach bardzo wolno. We wrześniu eksperymentowałam ponownie ( sprawdzam odporność odmian na mój klimat) wrzuciłam te maleństwa w grunt udało się , bez okrywania przetrwały całą zimę,wszystkie.. Teraz zaczynają szaleć. Później wg. mnie, tzn. wg. mojego klimatu ...warto ukorzeniać dopiero od polowy sierpnia , ale te w gruncie nie przezimują. Wszystko, co ukorzeniałam koniec czerwca /lipiec/ początek sierpnia straciłam . Wynik ukorzeniania od 15 sierpnia- 100%,( chyba zrobiłam ze 100 sadzonek różnych odmian) zimę przetrwały w rozsadniku / przykryte włókniną... jakieś 90% -95% już się rozkrzewia... możliwe ze ruszy ta reszta ,która nie wygląda dobrze...na niektórych suchych ,wyglądających na przemarznięte 7 cm badylkach zaczęły pojawiać się zielone punkciki...
lawenda uczy cierpliwości i zaskakuje...
to samo z siewem ... kiełkują długo, nierównomiernie..u mnie trwał ten proces ok 3 miesiąc, miesiąc stratyfikacji w lodówce, później 2 miesiące zapełnianie parapetów.. systematyczne pikowanie zraszanie wietrzenie i tak w kółko.Z jednej torebki nasionek kupnych dziś mam ok 70 siewek czesc juz ładnie się rozkrzewia, część dopiero pierwsze liście właściwe... trochę popikowanych padło... szpaler lawendowy będzie.;-)
pozdrowienia dla wszystkich zakochanych w lawendzie...
ja tez już zaczęłam ukorzenianie, przycinając zbieram materiał na sadzonki . Te ukorzeniane kwiecień / maj/początek czerwca są najsilniejsze... chociaż to dłużej trwa, bo zimno i jeszcze krótkie dnie. Wiosną w poprzednim roku na próbę ,na przekór wszystkim tezom... zrobiłam 20 sadzonek- 17 szt się przyjęło , rosły w doniczkach bardzo wolno. We wrześniu eksperymentowałam ponownie ( sprawdzam odporność odmian na mój klimat) wrzuciłam te maleństwa w grunt udało się , bez okrywania przetrwały całą zimę,wszystkie.. Teraz zaczynają szaleć. Później wg. mnie, tzn. wg. mojego klimatu ...warto ukorzeniać dopiero od polowy sierpnia , ale te w gruncie nie przezimują. Wszystko, co ukorzeniałam koniec czerwca /lipiec/ początek sierpnia straciłam . Wynik ukorzeniania od 15 sierpnia- 100%,( chyba zrobiłam ze 100 sadzonek różnych odmian) zimę przetrwały w rozsadniku / przykryte włókniną... jakieś 90% -95% już się rozkrzewia... możliwe ze ruszy ta reszta ,która nie wygląda dobrze...na niektórych suchych ,wyglądających na przemarznięte 7 cm badylkach zaczęły pojawiać się zielone punkciki...
lawenda uczy cierpliwości i zaskakuje...
to samo z siewem ... kiełkują długo, nierównomiernie..u mnie trwał ten proces ok 3 miesiąc, miesiąc stratyfikacji w lodówce, później 2 miesiące zapełnianie parapetów.. systematyczne pikowanie zraszanie wietrzenie i tak w kółko.Z jednej torebki nasionek kupnych dziś mam ok 70 siewek czesc juz ładnie się rozkrzewia, część dopiero pierwsze liście właściwe... trochę popikowanych padło... szpaler lawendowy będzie.;-)
pozdrowienia dla wszystkich zakochanych w lawendzie...
Agata
- Hubert_K
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 39
- Od: 7 maja 2012, o 22:27
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Borowiczki-Pieńki
- Kontakt:
Re: Lawenda: z sadzonek, z nasion?
aagata74, lawenda zawsze nas zaskoczy bo ja odnośnie rozmnażania z ucinków mam doświadczenia dokładnie o 100% różne od Ciebie
Wniosek widzę taki, że można czytać, wymyślać teorie a i tak najlepiej kierować się własnym doświadczeniem
A używasz ukorzeniacza czy zupełnie bez?
Wniosek widzę taki, że można czytać, wymyślać teorie a i tak najlepiej kierować się własnym doświadczeniem
A używasz ukorzeniacza czy zupełnie bez?
Re: Lawenda: z sadzonek, z nasion?
Ja w ubiegłym roku do części użyłam ukorzeniacz i trzymałam sadzonki w domu, efekt nie był dobry, złapały grzybka i niewiele z nich się ukorzeniło. Lepszy efekt był z czubków wsadzonych na wolnym powietrzu bez żadnej chemii, ziemia w której rosną to piach, tam pięknie się ukorzeniły. W tym roku wszystkie sadzonki trzymam w nieogrzewanym pomieszczeniu, a część na działce pod chmurką.
- aagata74
- 10p - Początkujący
- Posty: 15
- Od: 20 paź 2016, o 20:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubuskie
Re: Lawenda: z sadzonek, z nasion?
Huberto odpowiadam z poślizgiem, bo komp był w szpitalu, teraz po transplantacji już hula....Hubert_K pisze:aagata74, lawenda zawsze nas zaskoczy bo ja odnośnie rozmnażania z ucinków mam doświadczenia dokładnie o 100% różne od Ciebie
Wniosek widzę taki, że można czytać, wymyślać teorie a i tak najlepiej kierować się własnym doświadczeniem
A używasz ukorzeniacza czy zupełnie bez?
Sadzonki robię tylko z ukorzeniaczem... kiedyś próbowałam bez niego, potężnie się wówczas zniechęciłam. Według mnie szkoda zachodu, tak to się przyjmie tylko wierzba...
Minęło parę latek i znów zapragnęłam więcej i więcej fioletu... Przygotowana teoretycznie( bardzo dużo czytałam), pełna zapału zabrałam się do eksperymentów... Ukorzeniam na zewnątrz, właściwe podłoże, dbam o odpowiedni mikroklimat, wilgotność i wentylacje, nigdy nie stawiam sadzonek w pełnym słońcu. Ot i cała tajemnica sukcesu, który obecnie rujnują mi mrówki...nie potrafię poradzic sobie z nimi... wbrew niektórym teoriom mrówki jednak lubią lawendę.
Siewki tylko w domku na parapetach .Siew na zewnątrz mi nie wychodzi... kiedyś z 2 paczek uzyskałam tylko 1 lawendę- to moja weteranka, moja królowa ma ok. 9 lat.
Lawenda nigdy mi się nie rozsiała sama, ale to już inna historia... Nie zostawiam kwiatostanów na nasiona... Nie lubię widoku przekwitniętej lawendy, jest żałosny... W tamtym roku zostawiłam eksperymentalnie kilka kłosów na jednej , zawiązały się nasionka i przykładnie rozsypały się i naturalną stratyfikacje pewno przeszły. Prawdopodobnie byłoby coś z tego, gdyby nie pewien dobry Elf , który chciał mi pomóc i wyplewił akurat to miejsce co do ździebełka... . Więc efekty tylko są parapetowe . Pozdrawiam cieplutko...
aagata74
Agata
- Margo_margo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1887
- Od: 27 lip 2014, o 13:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Lawenda: z sadzonek, z nasion?
- mamaAmelka
- 200p
- Posty: 402
- Od: 26 mar 2017, o 09:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Rumia, pomorskie
Re: Lawenda: z sadzonek, z nasion?
Moje w tunelu stanęły przy dwóch liściach właściwych i ani myślą ruszyć.
Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będzie dużo cieplej i lawenda ruszy ze wzrostem.
Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będzie dużo cieplej i lawenda ruszy ze wzrostem.
- Margo_margo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1887
- Od: 27 lip 2014, o 13:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Lawenda: z sadzonek, z nasion?
Jak widzisz, moje nie wiele większe i też czekam na ciepło. Jak zrobi się cieplej, to pewnie popikuję do osobnych doniczek.
A z ciekawostek .... część nasion lawendy kiełkowałam na waciku, siedziały na ciepłym dekoderze. Po miesiącu stwierdziłam, że już z nich nic nie będzie i zestawiłam pojemniczek gdzieś na bok i zapomniałam o nim. Robiąc dziś porządki znalazłam ów kubeczek
Wacik był zasuszony na wiór. Oczywiście idzie do pikowania
A z ciekawostek .... część nasion lawendy kiełkowałam na waciku, siedziały na ciepłym dekoderze. Po miesiącu stwierdziłam, że już z nich nic nie będzie i zestawiłam pojemniczek gdzieś na bok i zapomniałam o nim. Robiąc dziś porządki znalazłam ów kubeczek
Wacik był zasuszony na wiór. Oczywiście idzie do pikowania
- mamaAmelka
- 200p
- Posty: 402
- Od: 26 mar 2017, o 09:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Rumia, pomorskie
Re: Lawenda: z sadzonek, z nasion?
I wyrośnie normalnie?
Pikowanie tak ratuje wybiegniete roślinki?
Pikowanie tak ratuje wybiegniete roślinki?
Re: Lawenda: z sadzonek, z nasion?
Witam, posiałem Lawendę jakoś na początku kwietnia do doniczki, stoi na południowym parapecie, zraszam ziemie jak wierzchnia warstwa przeschnie, czyli prawie codziennie( czasem trochę więcej podleje)
ale nasiona coś się ociągają...ponad tydzień temu wzeszło kilka siewek i stop. Wiem że one nieregularnie wschodzą, ale żeby aż tak? Może przykryć je workiem foliowym z otworami?
ale nasiona coś się ociągają...ponad tydzień temu wzeszło kilka siewek i stop. Wiem że one nieregularnie wschodzą, ale żeby aż tak? Może przykryć je workiem foliowym z otworami?