Lisico Dzięki Bogu już po zimie a nawet zimach. Ta wiosna nas nie rozpieszcza, maj równie paskudny jak kwiecień i do tego choroby. Morele standardowo złapały moniliozy, największa ma najgorzej, pryskałem starym Topsinem i okazało się, że te dawki co piszą na opakowaniu nijak mają się do intensywności działania. Wlałem do opryskiwacza resztę butelki, stężenie wyszło około 8krotnie większe niż powinno i moniliozę zabiło w 2 dni

Wcześniej jak pryskałem zgodnie z zaleceniami to działanie było bardzo słabe. Teraz też trzebaby opryskać późne czereśnie, śliwy, wiśnie i jabłonie ale nie ma kiedy bo jak wracam z roboty to ledwo do domu mogę trafić, jeszcze codziennie trzeba wiadro kwitnących mleczy z trawnika wyrwać żeby się nie rozsiały a poza tym dzisiaj siąpi od rana a chciałem dodatkowo skosić i pryskać. Podła pogoda.
Śnieg utrzymał się 4 dni, mróz dał w kość nawet pąkom liściowym, dostał mocno żółty jesion, orzechy, mydleniec, paulownie, palecznik, grujecznik i topole

Zawsze miałem je za odporne drzewa a tu wszystkie młode liście przemarzły, najbardziej na odmianach czerwonolistnych. Dziwna była też sytuacja z grujecznikiem, zawinąłem mu górę włókniną, na dół mi nie starczyło i te liście z góry umarzły a dolne nie
Tereniu Śnieg był długo tylko akurat przy tulipanach stopniał. Mrozy kwietniowe zrobiły mniej szkód niż majowe. Nie były duże, u mnie spadło tylko do -0,5* kilka dni temu ale zmroziło ponownie wszystkie liście roślin wymienionych powyżej, już nie tak mocno bo bardziej je pozawijałem ale obawiam się czy każda da radę po raz 3 wypuścić liście? Duchy przez kilka dni stały w ogrodzie, nie rozwijałem żeby się od słońca lepiej nagrzały
Wiadra też się przydały
Niestety nie wszystkie duchy pomogły. Mróz majowy nie ruszył paulownii oxytree i mam nadzieję, że doczekam tych 16 metrów w 6 lat
Lidko Niech zima już do stycznia nie wraca albo najlepiej żeby wcale nie wróciła. W tym roku wyrobiła normę za ostatnie 10 lat
Marysiu Kwiatków mi nie połamało, trochę jedynie nadwyrężyło serduszki bo je wiadrami przykrywałem natomiast ucierpiał kasztanowiec czerwony Marginata a byłem wściekły bo sam sobie go załatwiłem.
Takie małe drzewko a już kwiatka wypuściło, kwiatek powinien być czerwony to się cieszyłem, że zobaczę takie cudo, tym bardziej, że ma żółto obwiedzione liście. I jak pierwszy mróz w kwietniu zapowiadali to go owinąłem, spadł śnieg i złamał kwiatka

Jakbym nie zawinął to by mu nic nie było bo inne kasztanowce taki mróz bez problemu przetrzymały. Tulipany też z miesiąc były zamknięte, do teraz jeszcze nie wszystkie się rozwinęły ale to dobrze bo dłużej cieszą oko
Kwiecień zakończył się na 155,4 litrach wody! Był to najwilgotniejszy miesiąc od lipca 2014, spadło około 350% deszczu i śniegu. Gleba jest bardzo wilgotna do dziś mimo, że w maju prawie nic nie padało.
Pod koniec kwietnia Darmokot dostał eksmisję do kotłowni za wielokrotne nieodpowiednie zachowanie, podlizywał się potem ale się nie dawałem przekupić

Jednak kiedy poszedł ze mną na koniec pól zrobiło mi się go żal bo to stary kot i jest to dla niego dość spory wyczyn i wrócił do domu. Od tej pory jest grzeczny.
Myślałem zimą, że na wiosnę pokażę jak mi pięknie drzewa kwitły ale oprócz czereśni nie ma co pokazywać, poza tym jakieś 10% owoców wymarzła. Anżelika jest bardzo łowna w stosunku do ptaków. W koszteli w dziupli wylęgły się chyba kosy albo szpaki i ciągle trzeba pilnować żeby nie właziła na to drzewo a ona jak nie wlezie to kładzie się przy pniu i straszy a ptaki nerwicy dostały i się ciągle drą. Teraz już nawet bez powodu. Mogłaby na krety zapolować. Diablik z Emilką jak zwykle są bardzo grzeczne, śpią wtulone w siebie i są takie jakby ich nie było.
Wczoraj wreszcie udało się skończyć sianie warzyw i pomidory w tunelu. Jeszcze nigdy nie siałem warzyw tak późno.
Niech już się ta paskudna wiosna skończy a szczególnie ten wstrętny maj, tylko choroby i robactwo się lęgnie, przy każdym drzewie mam mrowisko, aż boję się pomyśleć co będzie jak będą mszyce. Dziękuję za odwiedziny
