Róże na balkonie
- Marta+
- 200p
- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże na balkonie
Meluzyno, teoria teorią, chcenie chceniem Ja wiem, że wielkokwiatowe pasują do donic jak wół do karety, ale mam do nich ogromną słabość. Jak moja uprawa pójdzie śladem Chopina czy ,,Ahned" to pewnie przerzucę się na okrywowe Mądry Polak po szkodzie- łudzę się, że uda mi się utrzymać moje wielkokwiatowe przy życiu i w jako takim zdrowiu
Przędziorki Na co komu te stwory... Współczuję, i trzymam kciuki za Twoje królewny, niech się nie dadzą potworkom. Czym popsikasz?
***********************************
I w nawiązaniu do przędziorków Meluzyny: mam plagę ziemiórek. Kupiłam ziemię w Lidlu, larwy dostałam gratis. Posypałam czosnkiem- nie pomogło. Popsikałam Decisem- nie pomogło. Poleciałam do zielarskiego po piołun- nie mieli. Poszłam w pola- bez problemu narwałam i piołun i bylicę zwykłą Zmieszałam toto z resztką suszonego wrotyczu i wyciągiem podlałam wszystkie róże. Zobaczymy czy to podziała, bo na moje oko dawka zabiłaby konia.
Niestety, na tę wyprawę założyłam bluzeczkę z większym tylnym dekoltem i skóra nieprzyzwyczajona do słońca (unikam jak mogę) teraz jest poparzona, boli, piecze, przypomina pomarszczonego buraka Dobrze, że na buzię filtry nałożyłam.
I nowości różane- dostałam Arthura Bella, sadzonka mizerna, nie wiem co z niej będzie. Ale może się przyjmie. No i dziś kupiłam Leonardo da Vinci na pniu Radość wielka, po primo żadna inna już nie weszłaby na balkon, secundo- chorowałam na pienną. Jutro przesadzę, bo oczywiście ziemi nie mam, a tę z Lidla wywaliłam.
Żeby nie było słodko- razem z Leonkiem dostałam mszyce. Ale sprzedawca lojalnie uprzedził, że trzeba będzie psiknąć na nie
To psiknę i na mszyce i zapobiegawczo na mączniaka- ale to po zachodzie słonka
Arthur Bell:
Leonardo da Vinci
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1306
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże na balkonie
Popsikałam kilka razy piołunem, wrotycza nie mieli i jakoś kiepsko to widzę. Niestety wrócę chyba do chemii, która prędzej mnie zabije niż te pajęczaki. Brrr, jak ja nie cierpię pająków.
Tak się zastanawiam z tymi opryskami ziołowymi. Rozumiem, że żywe mogą zwiać, ale co z jajami? Czy te zioła też je unicestwią? Jakoś mi się nie wydaje, obym się myliła... .
Tak się zastanawiam z tymi opryskami ziołowymi. Rozumiem, że żywe mogą zwiać, ale co z jajami? Czy te zioła też je unicestwią? Jakoś mi się nie wydaje, obym się myliła... .
- Marta+
- 200p
- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże na balkonie
Meluzyno, kilka razy lałam wrotycz, bo też mi się nie widziało żeby jaja tak szybko dały się zniszczyć. I co tydzień podlewałam, sukcesywnie niszcząc nowe wyklute. Tfu tfu, do dziś przędziorków nie ma ani na balkonie ani w doniczkach w mieszkaniu. W sumie nic nie traciłam na tym eksperymencie. A chemii nie będę lała bez opamiętania. Rok, dwa i co potem... Mój ś.p. ojciec Decisem i Randapem polewał działkę 30 lat i skończył w klinice dla rakowców. Nie twierdzę że to na 100% po chemicznych opryskach, ale gwarancji że to nie po nich też nie mam
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1306
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże na balkonie
Może jutro dostanę w innym zielarskim wrotycz, spróbuję. Jestem uczulona na chemię, więc skutki dla mnie nie są ciekawe. Jakbym lała raz w tygodniu, to już byłoby po ptakach, tyle tego dziadostwa jest.
Co tam mała działka , moi teściowie mieszkali w samym środku 9 ha sadu i oczywiście robili opryski, bo bez tego się nie da. I co? Dożyli do 80-tki. Tylko ja jestem taki uczuleniowiec
Co tam mała działka , moi teściowie mieszkali w samym środku 9 ha sadu i oczywiście robili opryski, bo bez tego się nie da. I co? Dożyli do 80-tki. Tylko ja jestem taki uczuleniowiec
- mimoza55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1353
- Od: 2 wrz 2014, o 20:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: KRAKOWSKIE
Re: Róże na balkonie
Martuniu, masz nowe nabytki różane, Arthura Bella też kupiłam tej wiosny , ale posadziłam w ogrodzie mam nadzieje, że będzie
ładnie kwitła. Jak uda mi sie tego lata zrobić nowy murek przy ogrodzeniu to będę miała kolejne 6 m wzdłuż płotu do obsadzenia rózami ,
na pewno znajdzie sie tam miejsce dla Leonka i innych panienek Miałam ten sam problem, kupiłam ziemie z larwami , 2-krotnie
psikałam Decisem ale muszę wybrać sie na łąki i poszukać wrotyczu i piołunu, ale mam stabilizator na nodze i nie mogę ubrać gumowców a boje się żmij i gumowce obowiązkowe . Co sie odwlecze to nie uciecze
ładnie kwitła. Jak uda mi sie tego lata zrobić nowy murek przy ogrodzeniu to będę miała kolejne 6 m wzdłuż płotu do obsadzenia rózami ,
na pewno znajdzie sie tam miejsce dla Leonka i innych panienek Miałam ten sam problem, kupiłam ziemie z larwami , 2-krotnie
psikałam Decisem ale muszę wybrać sie na łąki i poszukać wrotyczu i piołunu, ale mam stabilizator na nodze i nie mogę ubrać gumowców a boje się żmij i gumowce obowiązkowe . Co sie odwlecze to nie uciecze
- Marta+
- 200p
- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże na balkonie
Dziewczyny Kochane
Melduję posłusznie, że:
a). Na ziemiórki podziałał wyciąg z tytoniu. Przynajmniej na razie inwazja opanowana.
Zioła nic a nic na te cholerki nie pomogły, dopiero nikotyna. Ale dawka zabójcza- 3 papierosy rozkruszone w 100 ml wody (miała być gorąca, ale chlapnęło się zimną ). Podlałam kilka dni temu, do dziś była żywa jedna muszka. Za parę dni powtórzę podlanie.
b). Na mszyce podziałał wyciąg z czosnku i kilku łusek cebuli. Moczyło się toto dwa dni pod przykryciem. Chryste, taki smród, że one chyba z tego poperfumowania zwiały, a te, które nie uciekły, padły brązowym trupkiem od zapachu Resztką podlałam, może trochę odstraszy potencjalne następne stado.
Garnek domył się dopiero sodą...
Leosia na pniu podsadziłam białymi dzwonkami, żeby mi goły patyk nie stał. Obok wsadziłam małą pelargonię. Ma być z tych wiszących, żeby trochę donicę przysłoniła. Na razie zakwitła koralowo, miała być bladoróżowa
I w końcu... Zakwitła Rumba Kwiatuszek (bo na pewno nie kwiat ) jakiś taki mały, trochę wygląda jak niedorobiony ale i tak się cieszę. Tyle miesięcy czekania i w końcu jest I nawet delikatnie pachnie:
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1306
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże na balkonie
Super Cieszę się razem z Tobą
- Marta+
- 200p
- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże na balkonie
Dziękuję Meluzyno.
Będzie drugi kwiat na Rumbie, tym razem postaram się zrobić porządne zdjęcia i okaże się, czy będzie zgodna z nazwą na kartoniku. Bo w szale i amoku radości zapomniałam, że ona jest marketówką
Na miniaturce, tej która miała lada dzień zakwitnąć, pojawiła się szara pleśń. Nigdy nie widziałam tej choroby na żywo i w kolorze, ale nie mam najmniejszych wątpliwości. Pąk poszedł w kosz, jutro opryskiwacz pójdzie w ruch...
Aaaa, bym zapomniała Indigoletta obudziła się ze snu, w ciągu niecałej doby dostała gigantycznych-w porównaniu z tym co było- przyrostów
Ziemiórki na 100% wykończone, mszyce też, przynajmniej chwilowo
Idzie ku dobremu. W końcu
Będzie drugi kwiat na Rumbie, tym razem postaram się zrobić porządne zdjęcia i okaże się, czy będzie zgodna z nazwą na kartoniku. Bo w szale i amoku radości zapomniałam, że ona jest marketówką
Na miniaturce, tej która miała lada dzień zakwitnąć, pojawiła się szara pleśń. Nigdy nie widziałam tej choroby na żywo i w kolorze, ale nie mam najmniejszych wątpliwości. Pąk poszedł w kosz, jutro opryskiwacz pójdzie w ruch...
Aaaa, bym zapomniała Indigoletta obudziła się ze snu, w ciągu niecałej doby dostała gigantycznych-w porównaniu z tym co było- przyrostów
Ziemiórki na 100% wykończone, mszyce też, przynajmniej chwilowo
Idzie ku dobremu. W końcu
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1306
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże na balkonie
A moje dwie jednak padły, biała i fioletowa. Za to Augusta cała w pąkach i na Glorii też pojawiają się pączki. Sama nie wiem czy nie ograniczyć się do tych krzaków co mam i nie przerzucić się na dalie. Też piękne, a mniej kapryśne od róż i ta zaraza przędziorkowa się ich nie ima, przynajmniej na razie
- Marta+
- 200p
- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże na balkonie
Napiszę Ci Meluzyno, że w pewnym momencie byłam bardzo zniechęcona jeśli chodzi o róże. Doświadczenie donicowe właściwie zerowe, pierwsza zima z tyloma krzaczkami i w dodatku była u nas okropna, długa i bardzo mroźna. Później kłopoty z jesiennymi nasadzeniami, mączniak, przymrozki, przenoszenie donic, okrywanie, zdejmowanie włókniny, po drodze padły w sumie cztery i to takie, na których mi naprawdę zależało... Rzuciłam się na zbyt dużą ilość róż na raz, zamiast powoli uczyć się- chciałam od razu cudów wianków...
Teraz, jak widzę że naprawdę jest o niebo lepiej, to wszystkie te negatywne myśli poszły precz
Dalie bardzo lubię, moja śp Babcia miała pół ogródka dalii, drugie pół to były astry Został mi sentyment, chciałam dalie uprawiać w donicach. Kupiłam gotowca kwitnącego, wszystko było w porządku, nawet mszyce nie żarły tak bardzo. Ale problem pojawił się z okazji zimy. Jednak róże łatwiej przezimować kiedy mieszka się w bloku.
Sama z czasem dojdziesz co tak naprawdę chcesz gościć na balkonie. Skoro Augusta tak pięknie się odwdzięcza za opiekę... A i Gloria jeszcze pokaże na co ją stać
A na przędziorki też znajdziemy sposób
Teraz, jak widzę że naprawdę jest o niebo lepiej, to wszystkie te negatywne myśli poszły precz
Dalie bardzo lubię, moja śp Babcia miała pół ogródka dalii, drugie pół to były astry Został mi sentyment, chciałam dalie uprawiać w donicach. Kupiłam gotowca kwitnącego, wszystko było w porządku, nawet mszyce nie żarły tak bardzo. Ale problem pojawił się z okazji zimy. Jednak róże łatwiej przezimować kiedy mieszka się w bloku.
Sama z czasem dojdziesz co tak naprawdę chcesz gościć na balkonie. Skoro Augusta tak pięknie się odwdzięcza za opiekę... A i Gloria jeszcze pokaże na co ją stać
A na przędziorki też znajdziemy sposób
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1306
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże na balkonie
Róże mam już kilka lat i zawsze jakaś prędzej czy później odpadnie. Z wyjątkiem okrywowych. Problem jest taki, że nowych róż nie sadzi się w miejsce starych, a na pewno nie w tej samej ziemi, bo zmarnieją. Donice mam 30 litrowe i zaczyna się problem. Tyle ziemi trzeba usunąć i przytachać nowej, a siły nie te co kiedyś.
Nie mam ich tak dużo, ale ja także wyjeżdżam i co wówczas? One jednak wymagają stałej uwagi, a moja dochodząca córka nie zna się na kwiatach. Muszę mieć takie kwiaty, które nie absorbują tyle czasu i "jakoś" rosną, jak się je podleje. Jak widzisz, rozsądek wygrywa z chciejstwem To co żyje i ma się dobrze, czemu nie, ale na pewno nowych nabytków już nie będzie. Na miejscu róż w jednej z donic posadziłam dalie, a w drugiej równie dużej lubczyk, będzie przyjemne z pożytecznym. Ponoć lubczyk potrafi osiągnąć 2 metry, zobaczymy
Nie mam ich tak dużo, ale ja także wyjeżdżam i co wówczas? One jednak wymagają stałej uwagi, a moja dochodząca córka nie zna się na kwiatach. Muszę mieć takie kwiaty, które nie absorbują tyle czasu i "jakoś" rosną, jak się je podleje. Jak widzisz, rozsądek wygrywa z chciejstwem To co żyje i ma się dobrze, czemu nie, ale na pewno nowych nabytków już nie będzie. Na miejscu róż w jednej z donic posadziłam dalie, a w drugiej równie dużej lubczyk, będzie przyjemne z pożytecznym. Ponoć lubczyk potrafi osiągnąć 2 metry, zobaczymy
- Marta+
- 200p
- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże na balkonie
Oj, wiem coś na temat targania ziemi do donic- nie raz szłam jak wielbłąd Jedna moja łapka niezbyt zdrowa, to i kłopot... Ale na ile dam radę to sama będę sobie z tym radziła, ziemi ,,po trochu" poprzynoszę. Gorzej z przenoszeniem donic z różami- już z Indigolettą i Paul`s Scarlett mam problem, zobaczymy jak to będzie dalej.
Lubczyk też mam tyle że na razie malutki. Jeszcze ani razu go nie szczypałam.
I dzisiejsze:
Rumba? Chyba tak Na razie ma dwa kwiaty, ale kilka razy straciła czubki no i jest trochę zapączkowana:
Gloria Dei? Się okaże, na razie jest żółta i , mimo że jeszcze w pąku, pięknie pachnie;
Kazanlik:
Reszta w pączkach.
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1306
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże na balkonie
Pięknie Martusiu, pięknie Moje na razie w pączkach, ale pewnie za kilka dni zakwitną