Zdjęcie z końca sezonu 2015patasko pisze:RingoJelcz, jedno z Twoich dwóch zdjęć znalazłem z zeszłego roku, na jednym doniczki z siewkami, na drugim tykwy dzielnie pięły się po siatce Jeżeli tak gęsto sadzisz i nie masz problemów z owocami to przecież nie ma tematu
Miałem trochę mniej krzaków niż teraz, ale i miejsca wtedy bylo mniej. Widziałem kilka tykw u różnych ludzi, zawsze u mnie łodygi były grubsze, roślina dłuższa, a rośnie na zwykłej ziemii, nie daję obornika, nawet delikatnie ją przekopuję, bo tykwy są posadzone ok 15 cm od chodnika z kostki, więc ziemia tam słaba. Podlewam kilka razy w sezonie jakimś nawozem, zupełnie nie przywiązując do tego wagi i rosną jak głupie. Notowałem przyrosty do 15 cm na dobę na pędzie...
Ale słońce operuje cały dzień, dodatkowo ściana metr od tykw się nagrzewa od słońca, podlewanie dwa razy dziennie i to co najcześciej innych przeraża, biorę nożyczki i tnę pędy jak roślina osiąga ok 3 metry, wychodzi z tego dwa wory pędów, roślina wtedy zaczyna krzaczyć się na boki i powstają żeńskie kwiaty. Jak pędy dochodzą do 10 metrów, to kończy sie już miejsce i tnę wtedy wszystko ponad te 10 metrów. Tykwy rosną około metr od ściany, więc dodatkowo tnę boczne pędy, żeby było przejście przy chałupie. Więc jak widać ciągle coś tnę. Przez cały sezon, z 10 krzaczków mam z przyczepę zieleniny:)
Już nie wspomnę o tym, że tykwa włazi na dach i zasuwa po dachówce, aż do okien dachowych. Więc robię jakiś hak na kiju i zrywam. To największy chwast jaki kiedykolwiek uprawiałem. Zupełnie dla mnie bezproblemowy, kiedyś zostało mi kilka sadzonek i posadziłem je pod sosną, słońca mniej, z podlewaniem gorzej, pędy były cieńsze i krótsze, owoce również delikatnie mniejsze, ale też się dało. Zobaczymy jak w tym roku, mam zupełnie inne odmiany niż zwykle.