No właśnie... A mszyce lubią moją działkę, psia kostka ;) Spróbuję na 2 fronty: Cortland Wicki i Freedom, obie o średnio silnym wzroście. Kiedyś mój Tata hodował dużą jabłoń podzieloną na połowę z dwiema odmianami - obie świetne, ale czas zrobił swoje i została wycięta. Nie wykluczam, że tę nową też przeznaczył do zaszczepienia, ale... nie zdążył. Zmarł w 2011 roku, a ja nie mam pojęcia, skąd ją wziął i w ogóle ki diabeł. Jabłonka rosła sobie dalej przez 3 lata zupełnie swobodnie (ja byłam zajęta porządkowaniem ważniejszych rzeczy, stawianiem nowego domku itp.), potem ją nieco przycięłam i tyle.szukacz pisze:Szampion ulega parchowi i dlatego nie warto zaszczepić nim drzewa odpornego na parch, dodatkowo lubią go mszyce. Swoje drzewka wyciąłem, nie udadzą się bez oprysków. James Grieve (Lired) jest bezobsługowy i jeszcze kilka by się znalazło.
Szczepić można na wiosnę, ale teraz można oczkować, to jeszcze łatwiejsze, pod warunkiem że masz skąd podebrać świeże pąki z tegorocznego przyrostu. Zakładasz oczko, okręcasz jakąś owijką a pęd dalej rośnie. Jak się nie przyjmie to oczkujesz drugi raz lub szczepisz patyka na wiosnę. Masz trzy odrosty, to dwa są do eksperymentów.
Wiśnie są kłopotliwe, bo trzeba pryskać, dodatkowo wrażliwe na wiosenne przymrozki których nie ominiesz jak w przypadku winorośli przez okrycie namiotem z włókniny. Ja bym poświęcił ją dla winorośli. Z ciemnych winogron robię sok w parowniku, najlepszy wychodzi w mieszance z jeżynowym. Schodzi jak ciepłe bułeczki.
ps: jabłka zimowe żółte ordzawione, to może być zabytek XIX wieczny lub podkładka której naszczep obumarł. MM106 ?, A2?, M7?
Młódka z odrostami powinna chyba zostać w charakterze wsparcia zapylaczy. Zapewne taka była jej rola, zanim ją nieświadomie ciachnęłam. Ot, Teraz trzeba spróbować to wszystko jakoś naprawić
Oczkowanie dużej jabłoni z góry odrzucam, bo nie dam rady - za duże drzewo. Pozostaje szczepienie na wiosnę w przyszłym roku. Chyba że w tzw. międzyczasie przejdę się po działkach i znajdę coś interesującego. To jest ponad 50-letni ROD, więc i drzew starych nie brakuje. Już znalazłam punkt sprzedaży internetowej - niestety nie jestem zmotoryzowana i jeszcze pracuję, więc to jest jedyna możliwość:
Właśnie nabyłam u nich 2-letnią sadzonkę gruszy Konferencji karłowej - jutro będzie. Mam w domu 2 małe, zdrowe, ok. 20-centymetrowe sadzonki pigwy (sama wyhodowałam z nasion) i zamierzam za jakieś 2 lata zaszczepić jedną z nich zrazem z tej gruszy.
Z tą wiśnią to mi się serce kraje... Piękne, zdrowe, na ok. 4 m wysokie drzewo (pień u podstawy ponad 15 cm średnicy). Nie miała nigdy wyjątkowej obfitości owoców (owoce spore, smaczne, niewielka pestka, najczęściej rosnące pojedynczo). Wiem, że u wiśni jest inaczej, aniżeli u jabłoni z ewentualnymi odrostami (brak tzw. oczek śpiących). Jednak rośnie w samym centrum małej winnicy i coś z nią zrobić muszę. Może jednak zaryzykuję z solidnym przycięciem wszystkich gałęzi, no może oprócz jednej, na jakieś 20 cm od przewodnika - zlikwiduję zacienienie winorośli, które jeszcze kwitną. Jeśli coś ruszy to, co z wiśni zostanie, to OK. Jeśli nie, to... będę kombinować dalej ;)
A propos winogron: od 3 lat robię wino z ciemnych owoców. Nie jest tego dużo, bo jeden 30-litrowy balon, ale dobre i to - jest świetne i jedyne w swoim rodzaju. Robię również nalewkę na dereniu, aronii, a w ubr. na śliwkach (Herman). Kontynuuję na swój sposób Tatowe pasje. A winorośle, dereń i śliwa to na razie moje oczka w głowie. Oprócz kwiatów, oczywiście... Mam nadzieję, że dołączą do nich jabłonie ;)
Aaale się wypisałam...
Jakoś nie umiem tak bardzo lakonicznie...
Pozdrawiam