Jagódko!
Ostatnio zauważyłem dziwną zależność, wszystkie lata nieparzyste przynoszą mi suszę a parzyste piękne mokre lato, ciągnie się to od 2012 roku. Czyli wychodzi, że z lata 2018 będę zadowolony

Sytuacja na szczęście się poprawiła, 20 sierpnia był przełom, przyszły ulewy i z mniejszym lub większym natężeniem pada do dziś i to nie koniec

Dziękuję Jagi za słowa otuchy, kotom bardziej temperatura dała się we znaki, ciągle spały, myślałem, że im nogi zanikną od nieużywania. Jedynie Anżelika była aktywna, ona jest zawsze aktywna
Darmokot w dalszym ciągu jest dobroduszną babcią dla kotów
Z Emilką było trochę kłopotów, od jakiegoś czasu mniej lub bardziej puchło jej oko, myślałem, że zadrapała się czymś ale z okiem było coraz gorzej i pojechała do weterynarza. Podróż zniosła ciężko choć to tylko 2 km, tak szalała w klatce, że obdarła sobie cały nos do krwi. Przy okazji zajrzeli jej do ucha i odkryli tam jakiś pęcherz ale bali się tego ruszać. Podobno on jej nie przeszkadza. Dostała krople do oczu na tydzień 3 razy dziennie. Zakrapiania było więcej bo babcia w lipcu i sierpniu przeszła 2 zabiegi zdjęcia zaćmy i ją trzeba było zakrapiać 16 kroplami więc w domu był szpital. Trzeba tylko było pilnować żeby im kropli nie pomylić bo podobnie się nazywały. Teraz jedna i druga mają sokoli wzrok
Diablik złagodniał w stosunku do młodej diablicy Anżeliki i nawet pozwala jej siedzieć obok siebie. Generalnie ona ma gdzieś czy on jej pozwala, chce to idzie i siada obok niego a w niego prawdziwy diabeł wstępuje
W związku z długim pobytem babci u mnie przywieziona została Tojota i tak się znów zadomowiła, że została na stałe i znów mam 5 kotów. Jest bardzo grzeczna, bada wszystkie komórki i wyżera pająki przez co chodzi w różnych welonach
Pelagio Ja te przepowiednie od zeszłej jesieni czytałem ale nie chciało mi się wierzyć, niestety sprawdziły się tak jak ulewy na zachodzie i północy. Ale właśnie, w przeciwieństwie do Was, nie miałem ślimaków, w lipcu jeszcze czasem jakiś się zawieruszył na bieluniach a potem wyschły. Na kolorową jesień czekam ale czy przyjdzie? Jak dalej będzie tak siąpić to chyba nie. Zdjęcia już mogę pokazywać, teraz jest o wiele zieleniej niż w sierpniu
Mysiu Z pomidorami akurat mi się udało bo są w tunelu ale to już ostatni raz, w przyszłym roku tunelu nie będzie bo za dużo jest dbania o pomidory, chyba tam porzeczki wsadzę, tym bardziej, że jest już zrobione nawadnianie. Burze też mnie omijały ale po 20 sierpnia były już ładne chmury a to żółte palące się schowało i rzadko teraz pokazuje

Koło mnie też jest Jasionka ale to rzeczka i dzielnica Jędrzejowa.
A to moje pomidory
Mariolu To prawda, pogodę miałem taką samą, jedynie z czereśniami się częściowo udało, częściowo bo nie zmarzły ale prawie nic nie zjadłem bo wstrętne ptaszyska wszystko zniszczyły. Ja nie potrafię tak rozgrzeszać suszy bo i tak mi drzewa usychały i kilka straciłem więc to samo co nawałnica tylko jeszcze gorąco dodatkowo. Miałem taką nawałnicę w 2012 ale nie było tyle strat co z suszy mimo 6 całkiem połamanych dużych drzew. Najlepiej gdyby ani jedno ani drugie zjawisko nie występowało bo po nic są potrzebne. Pozostaje trzymać kciuku, że przyszły rok będzie dużo lepszy
Pelagio W tym roku już na 100% przekonałem się, że podlewanie z węża albo wiader nic nie daje, tylko odrobinę podtrzymuje przy życiu ledwo dychające rośliny a starczy, że spadnie deszcz z 5 litrów i już wszystko jak nowonarodzone.
Tereniu Wreszcie podlało

10 sierpnia załatwiłem sobie przyczepę obornika od kur, pod słabsze drzewa rozwiozłem i po pierwszym deszczu od razu dostały wigoru, najbardziej dostała topola, która rośnie koło tej kupy na końcu sadu i przez ostatnie 2 tygodnie ponad metr urosła, żeby tylko zdążyło wszystko zdrewnieć.
Wspomniana topola to ta w środku, cały czub jest nowy a obornik widać u jej stóp. Nawóz przywiozłem też na warzywnik ale dopiero po wykopkach go rozciągnę i skopię, reszta czyli jakieś 75% kupy, która jest jeszcze nie ruszona pójdzie na podwórko przy domu bo po latach ziemia trochę się wyjałowiła i pod resztę drzew w sadzie. Niesamowicie trudno jest teraz zdobyć obornik, co za czasy, że na wsi ludzie kur nie mają (ja też nie mam)

Mam jedynie nawóz wróbli.
Bogusiu U mnie w maju spadło 50% opadów, w czerwcu też, w lipcu sporo ponad 100% ale nie dało się tego odczuć bo padało solidnie ale bardzo rzadko i od jednego deszczu do następnego wszystko wyschło. Teraz znów pada a myślałem, że uda mi się nie kosić sadu przed zimą ale nic z tego.
Marysiu Odnośnie nowych drzew, wyhodowałem coś co jest jakąś topolą ale przejrzałem wszystkie opisy roślin występujących w Polsce i do niczego nie pasuje więc następcy padniętych drzew chyba będą

Wygląda to tak
Wszystkie przyrosty ma cytrynowożółte, ogonki liściowe czerwone , później bledną. Może to jaka nowa odmiana

Pewnie od Ciebie coś przywiozę a dla Ciebie wezmę mydleńce i moszenki, co byś jeszcze chciała? Może chcesz tę dziwną topolę? Myślę, że za 2 tygodnie się zobaczymy

Z ciekawych roślin w tym roku mam jeszcze:
ostróżka od Tereni z postrzępionymi listkami, kwitnie trzeci raz w tym sezonie
figowiec, który przetrwał zimę na zewnątrz delikatnie ocieplony
wiązowiec zachodni
funkia Blue Angel
czarna petunia
grujecznik, jednego już mam od 2012 ale jest wsadzony w sadzie i nie rośnie a tego zobaczyłem za 10 zł na targu to by mi wątroba zgniła jakbym nie wziął
robinia Karolina Zamoyska
kapusta, która przeżyła zimę
tulipanowiec Jackson żółtolistny
Czeka mnie jeszcze sadzenie cebulowych bo jest ich cały kosz ale nie będę po całym ogrodzie sadzić bo potem zapominam gdzie rosły, zlikwidowałem ławkę z huśtawki bo tylko jej używają przyjezdne dzieci rodzeństwa, skopałem i tam wsadzę doniczki z cebulami a między doniczkami zostawię kilka cm przestrzeni i coś jednoroczne wsadzę, żeby było do zimy kolorowo. Huśtawka też nie wiadomo ile pociągnie bo jak kiedyś kosztela się zawali od wypróchniałej dziury to spadnie prosto na huśtawkę.
Na wsi ciągle coś nowego się dzieje, postawili nam świetlicę wiejską, za płotem i za drogą rozwalane są domy, po polach jeżdżą lajkoniki a po niebie latają bociany
Dziękuję za odwiedziny

Miłej nocy
